Zaczęło się całkiem niewinnie, od kolejnej jazdy Gosi i Fuksa. Bez przesady mogę powiedzieć, że bardzo miło się
na tę parę patrzyło. Zdjęcia nie oddają harmonii jeźdźca i konia, ale trzeba przyznać, że była naprawdę niezła !
Za podstawę sukcesu Gosia uznaje treści i ćwiczenia, odkryte w pewnej nowo odkrytej książce, która ogromny
nacisk kładzie na poprawny dosiad jeźdźca i uświadamianie owego jeźdźca, jak podczas jazdy naprawdę działa
i jak lepiej może działać całym swoim jestestwem na swego wierzchowca. Zaciekawiona tymi ćwiczeniami Sonia nie
zdzierżyła i po treningu Gosi wskoczyła na kilkanaście minut na dobrze rozgrzanego Fuksa. Już po kilku chwilach
stwierdziła: "To działa !", po czym gorliwie wzięła się za dalsze ćwiczenia - tym razem już na grzbiecie Meteora.
I mimo, że Meteor dziś nie wykazywał zbytniej chęci do współpracy, dzielnie przećwiczyła swoje "cetki", szykowane
pilnie pod kątem AMP-ów. A te zbliżają się wielkimi krokami...
Zaś po południu - inna atrakcja: nasza najmłodsza amazonka wkroczyła w szacowny wiek lat ośmiu !
Życzymy jej zdrowia, pomyślności, no i przede wszystkim:
pociechy z rodziców !