"Przyjdź na jazdę z aparatem, to będziesz miał niespodziankę !" - z tajemniczą miną oświadczyła dziś Gosia. No i faktycznie niespodziewanka
była ! Pod moją i Kini nieobecność Gosia, zafascynowana ostatnio konkurencją TREC, ćwiczyła na Ganimedesie nie ujeżdżenie, ale rozmaite
TREC-owe "sztuczki". Żeby nie było jednak za prosto, zaczęła robić slalomy, otwieranie bramki, przejścia przez łamane korytarze i inne
elementy... zupełnie bez ogłowia ! Ganimedes, o dziwo, dawał doskonale radę, a gdy dodatkowo okazało się, że nasze konie nic sobie nie robią
ze strrrasznej plandeki, ani z balonika-smerfa, który znienacka, przypadkowo wylądował na wybiegu, stało się jasne, że może i dałoby się
pomyśleć o jakichś TREC-owych zawodach w nieodległej przyszłości ?...