Po kilkudniowej przerwie, związanej z aurą i stanem nawierzchni, Gosia postanowiła "ruszyć z miejsca" niewybieganego Ganimedesa.
W zaskakująco słoneczny weekend udała się więc na nim na mały teren, podczas którego koń miał zachowywać się nadzwyczaj radośnie
i brykająco. A po powrocie osiodłała także i Fuksa - i tu miła niespodzianka, bo wygląda
na to, że "Doktor Czas" zrobił swoje, a leczone długo i z oporami kolano ma się dużo lepiej. W kłusie nie było widac kulawizny
ani wyraźnie innej pracy chorej nogi - aczkolwiek dokładnie będzie można to ocenić dopiero wiosną na dobrze wyrównanym podłożu.
Na razie więc jest to tylko mały promyczek nadziei - ale i to dobre !