Intensywnie się nam układa ten rok jeśli chodzi o konikowe imprezy ! O ile w latach poprzednich dawała się dostrzec
w tej materii jakaś taka... posucha, tak teraz zawody zawodami są poganiane i w niemal każdy weekend pakujemy konia
i gdzieś jedziemy. Nie inaczej było wczoraj, gdy udaliśmy się do stajni MOSIR Maciejówka w Zabrzu. W stajni tej
gościliśmy już kiedyś, w roku 2010 (jak ten czas leci !) z Kasią i Belin na zawodach ujedżeniowo-skokowych, które
zakończyły się zwycięstwem naszej pary. Tym razem w konkursach L-1 i L-6RK stanęła Kinia i Gani. Towarzyszyli jej
(prócz nas, rodziców) także Marysia i Marzena. I zanim przejdę do opisu samych zawodów, chciałbym tu podziękować
bardzo Marysi i mocno podkreślić jej rolę. Niechaj będzie to wszem i wobec wiadome, że Marysia powinna znaleźć
się w Międzynarodowym Biurze Wag i Miar w Sevres pod Paryżem - jako wzorzec luzaka doskonałego !
Do konkursu L-1 zgłosiło się 9 par - w większości z Maciejówki, ale nie tylko. Jak to bywa na "amatorkach", konie
były bardzo różne, podobnie jak różne były umiejętności zawodników. Jednak zawsze w takich imprezach chodzić powinno
nie o wyczyn, ale o dobrą zabawę, rozwijanie swoich umiejętności i "otrzaskanie się" z atmosferą zmagań sportowych.
A inna sprawa, że start w takim konkursie prócz "normalnych" koni także kucy, czy koni w typie zimnokrwistym, daje
możliwośc bardzo ciekawych obserwacji możliwości ruchowych oraz okazję do "pstryknięcia" oryginalnych zdjęć.
No i wreszcie trzeba powiedzieć, że zmagania niektórych bardzo młodych wiekiem i stażem hippicznym jeźdźców
potrafią nierzadko przysparzać i tymże zawodnikom, i publiczności więcej emocji, niż starty "starych wyjadaczy".
Doskonałym tego przykładem była Sandra Żywot na Atrakcji - wysiłek drobniutkiej zawodniczki, dzięki któremu dała
radę przejechać swój jak sądzę pierwszy w życiu konkurs, kierując dość trudnym w prowadzeniu kucem, została nagrodzona
trzykrotnymi gorącymi, gromkimi brawami publiki.
Kinia startowała w L-1 jako 5-ta. Patrząc na inne pary w skrytości ducha liczyłem na miejsce na podium, bowiem program
był przejechany prawidłowo, Gani nie stroił fochów, a i przypominanie Kini o tym, by pilnowała, żeby koń szedł prosto,
dało efekty. Dawało się wręcz dostrzec chwilami konia nieźle pozbieranego, a cały czas - posłusznego, uważnego oraz
robiącego dokładnie to, co się od niego oczekiwało. W protokole sędziowskim jest sporo wysokich not - chwalone są
zwłaszcza kłusy robocze i koła (rysunek), wysoko oceniono też jakość chodów (tu koń dał z siebie naprawdę wszystko)
i impuls. Jednakże konkurencja nie spała - było oczywiste, że np. Maksymilian Szumiński ze stajni Leśna na klaczy Barbi
dobrze wie, jak się jeździ konno. Na wyniki trzeba było jednak jeszcze poczekać - miały byc ogłoszone dopiero po drugim
konkursie.
Drugi konkurs miał 5 par. Kinia rozpoczynała - i znowu można było zobaczyć przejazd w skupieniu, z bardzo dobrze
poprowadzonym koniem. Ganimedes na czworoboku był wzorem cnót wszelakich
a amazonka bardzo się starała, by wszystko poszło tak, jak powinno. Przejazd był płynny, harmonijny, pod kontrolą,
w pełnym zrozumieniu z koniem i z dobrym dosiadem zawodniczki. Protokół chwali znowu kłusy robocze, także galopy
i koła. Już na pierwszy rzut oka było natomiast widać w trakcie zmagań konkursowych, że Maksymilian pojechał równie
dobry przejazd, jak w L-1, a i nowa konkurentka się pojawiła: Joanna Romik na koniu ze Stajni Humor na koniu Humor
właśnie. I też widac było, że jeździć potrafi... Walka była więc dość wyrównana.
Gdy sędziowie podliczali punkty, Kinia (w uzgodnieniu z organizatorami) pojechała jeszcze raz L-1, poza konkursem,
na zasadzie niepunktowanego pokazu. Był to bowiem przejazd bez ogłowia, na cordeo. Uwolniony od wędzidła Gani mógł
swobodnie rozglądac się na prawo i lewo, z czego trochę korzystał, zaciekawiony obserwującą go widownią. Zrobił
jednak wszystko, jak należy, a jego posłuszeństwo zrobiło na wszystkich wrażenie. Była to próba dla naszej pary przed
zawodami w jeździe bez ogłowia - a z próby tej wyszli "z tarczą".
Po dłuższej chwili organizatorzy zaprosili na czworobok zawodników biorących udział w konkursie L-1. Jedna z
"maciejówkowych" pań instruktorek ująwszy w dłoń mikrofon ogłosiła nazwisko zwycięzcy. "And the winner is..." Kinia
i Ganimedes ! Pełen radości i satysfakcji uśmiech Kini mówił sam za siebie. Drugie miejsce zajął Maksymilian Szumiński
na Barbi, trzecie - Katarzyna Kępka na Madrycie. Wyniki punktowe były wysokie, jednak wiadomo, że sędzia przyznawał
je w taki sposób, biorąc pod uwagę amatorski charakter zawodów. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że nasza para
była po prostu najlepsza !
Po rundzie honorowej (szkoda, że bez muzyki...) nastąpiły drobne roszady - część par opuściła czworobok, wjechała
zaś wspomniana Joanna Romik. I znowu nastąpiło ogłoszenie wyników. Tym razem wygrał Maksymilian Szumiński na Barbi
przed Joanną Romik na Humorze oraz... Kinią na Ganimedesie ! To miejsce cieszyło równie mocno, było taką "wisienką
na torcie", ukoronowaniem udanych występów.
Wszystkim parom gratulujemy startów, "medalistom" - zdobytych miejsc,a organizatorom - udanej, sprawnej organizacji,
bardzo miłej atmosfery i ogólnie bardzo pozytywnego wrażenia, jakie na nas zrobili i oni, i ich ośrodek. Dziękując
serdecznie za wspólnie spędzony czas z góry zaklepujemy sobie miejsce na kolejnej edycji zawodów w "Maciejówce" !
Poniżej zamieszczam mały fotoreportaż z występów Kini na Ganimedesie:...
No nie da się ukryć, jest skupienie, ale i stresik...
Nawet stajenny kot nie dał rady rozluźnić atmosfery, choć bardzi się starał.
Za to niejako mimochodem wykazał, że nie zawsze koty spadają na 4 łapy !
Kinia niewzruszenie skupiona była na jeździe i uwagach mamy.
Po dłuższej chwili na rozgrzewce zaczęli pojawiać się i inni.
Wreszcie zaczął się konkurs L-1
Zdecydowanie pilnowany Ganimedes szedł "jak po sznurku".
Za to w stępie swobodnym pokazywał pełnię swobody.
Nie inaczej było w L-6RK
Bardzo dziarsko przebierał nogami !
W kłusie prezentował się jak chyba nigdy dotąd.
Na koniec jeszcze pokazał się z jak najlepszej strony w L-1 bez ogłowia.
Po konkursach amazonka była baaardzo zadowolona z ich przebiegu !
No i wreszcie "nadejszła wiekopomna chwila" !
To prawdziwy zaszczyt poprowadzić rundę honorową !
Ganimedes też to chyba czuł !
Po pierwszej "wiekopomnej" szybko przyszła druga.
I oczywiście także druga rundka honorowa.
Oto ekipa: Zwycięska Amazonka, Dzielny Rumak, Najlepszy Luzak Swiata i Szczęśliwy Trener.
No i jeszcze tradycyjnie mała galeryjka fotek z imprezy:...