W ferworze spraw związanych z naszym krótkim urlopowym wyjazdem nad morze odbyły się dwie imprezy jeździeckie, w których wzięliśmy
udział niejako "na raty". Pierwsze z nich odbyły się tuż przed wyjazdem, 15 lipca w Tychach. Organizowała je stajnia Leo - miejsce,
które wielokrotnie oglądałem mijając je w drodze na Mikołów, a które mieliśmy wreszcie okazję poznać z bliska. Dodam, że jest to także
miejsce, które zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie, zarówno w sensie warunków bytowych koni, jak i w sensie bardzo dobrej
organizacji samej imprezy.
Zawody były połączeniem "regionalek" i "amatorek" w całym zakresie klas. Stajnię Trot reprezentowała Marysia na Ganimedesie, startując
w konkursach ujeżdżeniowych D-1 i P-1. Oba konkursy sędziowali Łukasz Wituchowski i Marek Ruda. Trzeba powiedzieć, że zawody stały na
całkiem niezłym poziomie - niejednemu z zawodników (tak amatorów, jak i osób zarejestrowanych w PZJ) udało się przekroczyć próg 60%.
Tym bardziej cieszy, że w konkursie D-1 amatorów Marysia z wynikiem 57,404% zajęła 3 miejsce - gratulujemy ! Protokół obfitował w oceny
od 5 do 6, była nawet 7-ka za stęp swobodny; szkoda, że trafiła się tez 4-ka, skutecznie tę 7-kę neutralizując, bo kto wie, czy miejsce
nie byłoby wtedy lepsze ? Konkurs wygrała Aleksandra Marcińska na Felieton GT - wynik 65.865% stawiał ją wysoko ponad konkurencją. Druga
była Wiktoria Glormes na Bakalii (58.174%). Wynik Marysi - co warto podkreślić - był też lepszy od paru "zawodowych zawodników".
Konkurs P-1 poszedł naszej parze nieco gorzej (6 miejsce z wynikiem 56%) z uwagi przede wszystkim na oólnie gorsze ustawienie konia. Była
to jednak pierwsza przymiarka w zawodach do klasy P, więc "pierwsze koty za płoty". Program został przejechany poprawnie, udało się m.in.
przyzwoicie zrobić ustępowania od łydki. A konkurs ponownie wygrała bezkonkurencyjna Aleksandra Marcińska na Felieton GT (64.500%) przed
Karoliną Plucińska na Esperanto P (63.400%) i Angeliką Zawadzką na Mahacie (62.300%).
Poniżej - galeria z zawodów, a dalej - opis kolejnych zmagań.
Równiutko tydzień później Marysia z Ganimedesem wystartowali w będzińskim "Amigo" na zawodach - tym razem skokowych. Pierwszym konkursem
był konkurs 50 cm z limitem 60 sekund (w który to limit trzeba było trafić). Super pomysłem organizatorów było zrobienie tego konkursu
w formie "przebieranej" - zawodnik i koń mieli wykazać się nie tylko umiejętnościami sportowymi, ale i pomysłowością w przebraniu siebie
i konia za dowolnie wybraną postać. Jak się chyba można było spodziewać, dominowały wróżki na jednorożcach, częsty też był motyw Pippi
Langstrumpf. Na tym tle Marysia prezentowała się bardzo oryginalnie w starannie wykonanym przebraniu... żyrafy ! Sama w łaciatym kostiumie,
a koń - w pomarańczowym potniku i nausznikach, z żółtymi "kulkami" w grzywie oraz w ochraniaczach w brązowe łatki - wyglądali super !
Niestety nagrody za przebranie nie wygrali, choć naprawdę niewiele brakowało (nagrodę przyznawano tylko za 1-sze miejsce). Zwycięskim
kostiumem było jedno z wcieleń Pippi - i o ile sam kostium (ubiór) był, mówiąc szczerze, dość zwyczajny, to jego nieodpartym walorem była
jego "zawartość" - czyli... chłopak ! Sam ten fakt no i poczucie humoru zawodnika zrobiły wrażenie na wszystkich. Gdy do tego dodamy,
że koń był zgodny z książką i filmem (czyli łaciaty), a i na ramieniu "amazonki" nie brakło Pana Nilssona, to nie dziwota, że wszystko
to razem dało tej parze przewagę nad pozostałymi. Gratulujemy !
Od strony wyników sportowych start Marysi zarówno w pierwszym konkursie, jak i w drugim (70 cm, zwykły) niestety nie był zbyt udany.
Ganimedes raz i drugi wyłamał, a i nasza amazonka trochę się rozkojarzyła i pomyliła przeszkody, co oczywiście przekładało się na punkty
karne. Niestety był z tym problem już na dwóch poprzedzających zawody treningach - Gani przekonał się, że pod Marysią może sobie na to
pozwolić, no i jak to koń, szybko zaczął tego używać jako narzędzia do prób pokazania swojej dominacji w "stadzie" jeździec-koń. Dało
się to w dużym stopniu "odkręcić", ale jak widać nie do końca... Tak, czy siak: miejsca były z tego powodu dość odległe, natomiast trzeba
jednak mocno podkreślić i pochwalić, że wszystkie przejazdy naszej pary zostały wykonane, nie było żadnej eliminacji, no i najważniejsze,
że wszystkie (dosłownie) przeszkody zostały pokonane bez zrzutki ! A nie każdy z zawodników mógł się tym poszczycić - trzeba jednak przy
tej okazji także powiedzieć, że generalnie zawodnicy nie mieli łatwo, o nie ! Obfite opady deszczu w przededniu imprezy sprawiły, że parkur
i rozprężalnia zamieniły się w bagienko z błotem do kostek (co widać na niektórych zdjęciach) i żadna siła na świecie nie była w stanie tego
w jakiś cudowny sposób szybko zmienić. Ucierpiały na tym sporo także przebrania no i sierść "wychuchanych" przed imprezą koni. Najbardziej
jednak błotko dało się chyba we znaki Karolinie na Amber. Amber ma dryg do skoków, brała przeszkody z dużym zapasem, jednak zawodniczce nie
udało się w pewnym momencie utrafić w zmieniający się tuż przed odbiciem do przeszkody ruch konia, co zakończyło się mokro-brązową przygodą.
Na szczęście obyło się bez żadnych uszkodzeń.
Konkurs 50 cm wygrała Jagna Żuchowicz na Simonie (Amigo Będzin) przed Mają Lauer na Sabirze (Fantazja Kroczyce) i Aleksandrą Panek na
Cyganku (Amigo Będzin). Konkurs 70 cm wygrał Filip Milc na Elise (bpk) przed Agatą Domańską na Herubinie (Equiwerso Jastrzębie Zdrój)
i Karoliną Sołtys na Erze (bpk). A poniżej - minigaleryjka; tym razem nie było mnie na imprezie, więc większość zdjęć to fragmenty
fotografii z materiałów zamieszczonych na profilu facebookowym Justyny Sródeckiej z Amigo, której pięknie dziękujemy za pozwolenie !