Rok zaczął się niestety niedobrze - w marcu odeszła Wega, a w kwietniu w odstępie zaledwie tygodnia - Kamyk i Kredka. W miejscu,
w którym kiedyś były 3 psy, 5 kotów i 4 konie została tylko Sciemka i zrobiło się jakoś tak dziwnie pusto... Ale że natura nie
znosi próżni, ten stan trwał zaledwie kilka tygodni. Już w czerwcu nieoczekiwanie przybył do nas nieśmiały Figiel...
... a w lipcu dwa kocie łobuzy: Narcyz i Gal.
Jeździecko początek roku był baaardzo spokojny - zaczęło się od nieco dłuższej wizyty bardzo sympatycznej Brygidy, dzięki której
wszystkie "trotowe" amazonki: Gosia, Kinia i Marysia mogły konikować wspólnie.
Ale to była tylko "przykrywka". Ten rok miał być bowiem prawdziwym "wejściem smoka" ! Gosia już wcześniej zaczęła szukać sobie
nowego, młodego i zdolnego rumaka - no i udało jej się ! Pojawił się ON ! Rico alias L.S. Enrique.
Owszem, był zdolny - do wszystkiego... Skończyło się to przyjazdem karetki pogotowia - na szczęście bez poważniejszych konsekwencji.
Stało się jasne, że łatwo nie będzie i że koń wbrew pozorom jest "suróweczką", materiałem do pracy od podstaw. Gosia się kurowała,
a czas przymusowej przerwy w jazdach został wykorzystane na usunięcie u Rica chipów. Rekonwalescencja, a poem wspomniana praca od
podstaw trochę potrwały, ale koń zmienił się nie do poznania. Z wyrywnego oszołoma stał się miłym i posłusznym zwierzakiem, choć
ciągle jeszcze "z pazurkiem".
W międzyczasie parę niezłych startów zaliczyła Marysia na Ganim w zawodach regionalnych w mysłowickiej "Arabce" i na Mistrzostwach
Sląska w Zbrosławicach oraz konsultacje u pani Ani Piaseckiej.
Z dobrych zmian (Tfu ! Wyjątkowo paskudnie się to kojarzy !) dla Stajni Trot trzeba wspomnieć o pozyskaniu nowych łąk do koszenia
i wypasania oraz o innego rodzaju "konu pociągowym", który również znalazł u nas swoje miejsce:
A poza tym ? Ano życie toczyło się całkiem normalnie. I bardzo dobrze, o to przecież chodzi !
Zyczyny Wam, żeby nadchodzący rok przebiegł miło, zdrowo, zasobnie i spokojnie !