Zgodnie z tytułem: weekend był prawdziwie "odjazdowy" i "każdemu według potrzeb", bowiem pojeździli wszyscy - jedni tak, a inni
nieco inaczej. Z jeździeckiego punktu widzenia ważne dla nas było to, że Rico na coraz bardziej "serio" jest brany do pracy,
a przy tym wychowany już jest tak, że nie robi (prawie) żadnych świrków i daje się z nim dogadac tak z ziemi, jak i z siodła.
Oczywiście cały czas obowiązuje zasada ograniczonego zaufania, a asysta "na odległość" drugiej osoby jest mocno wskazana, jednak
"Ukochany Synuś Gosi" okazuje się całkiem kumatym stworkiem. Dużo cięzkiej roboty jest przed Gosią przez zimę, bo koń nie tylko
musi stać się całkowicie "wiarygodny", ale tez trzeba będzie nadrobić braki fizyczne i braki w jego umiejętnościach, jednak
rokowania są bardzo pomyślne. Potencjał jest !
Konikowo minął również weekend Marysi. Wraz z Ganimedesem wzięła udział w konsultacjach z panią Anią Piasecką. Tym razem
kierowcą i fotoreporterem był tato Grześ, któremu zawdzięczamy poniższe zdjęcia. Konsultacje były udane, choć nie obyło
się bez małych stresików. Gani zaprezentował się nieźle, zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę jego budowę po andaluzyjskich
przodkach. Poniżej kilka migawek z jazd, kóym przyglądali się nie tylko naziemni widzowie:...
No i wrezcie ostatnia para jeźdćców na nieco innym, stalowym rumaku. Korzystając z ostatnich ciepłych, słonecznych dni wraz
z Kinią objechaliśmy Jurę, odwiedzając parę okolicznych zamków i Pustynię Błędowską, przede wszystkim zaś podziwialiśmy przez
całą drogą piękne żółcie, czerwienie i brązy jesiennych drzew. Było na co popatrzeć !