No niech ktos powie, że to nie wiekopomna chwila: toż to pierwszy teren naszego Rico ! Po długim okresie przygotowawczym wreszcie Gosia
zdecydowała, że koń jest odpowiednio "ogarnięty", by dać się zabrać w teren w sposób bezpieczny i dla rumaka, i dla amazonki. A to było
dla niego nie byle co, bo prawdopodobnie był to jego pierwszy raz w niemalże 5-letnim życiu. Dla większego komfortu miał mu towarzyszyć
Fuks, którego tym razem dosiadła gościnnie Olga. Ech, pamiętam, jak dziś pewien spacer z Fuksem w ręku kilkanaście lat temu, na którym
nastąpił pierwszy kontakt półtorarocznego wówczas zwierzaka z pozastajennym światem zewnętrznym, gdy koń zobaczył strrraszliwy... asfalt !
W tej chwili w nieco podobnej sytuacji był Rico. Na szczęście okazało się, że mimo tygrysów czychających w wysokich trawach i krokodyli
szczerzących zęby w kałużach teren przebiegł spokojnie - ku zadowoleniu obu pań. Fuks tuptał sobie nobliwie, spokojnie, prowadząc, a Rico
w sumie spiął się w sobie był tylko raz i zupełnie nieszkodliwie. Dobry początek został więc zrobiony, a ciąg dalszy wypraw po bliższych
i dalszych okolicach napewno nastąpi !
Oto główny bohater dzisiejszego dnia
Poznają się Olga i Fuks
Krótka rozgrzeweczka na maneżu
No i wreszcie chwila wyjazdu !
Naprzód !
"A może jednak spłatamy im jakiegoś małego psikuska ?..."
W siną dal !
"Ja też chcę !"
Dwie godziny później...
Wszyscy nie tylko żywi, ale i zadowoleni !