Szkolenia, szkolenia, szkolenia...

03.10.2019


Wrzesień - zaczął się nowy rok szkolny. W ostatnim czasie przybyło więc i nam wpisów do działu "Szkolimy się" - a to za sprawą dwóch szkoleń, w których w charakterze kursantki uczestniczyła Gosia.

14 września na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu odbyła się zorganizowana przez Dolnośląski Związek Jeździecki "kursokonferencja" dla szkoleniowców PZJ pt. "Współczesne koncepcje szkolenia w jeździectwie". Było to szkolenie licencyjne PZJ dla trenerów i instruktorów. Ramowy program szkolenia przedstawiał się następująco:
- "Metody optymalizacji szkolenia jeździeckiego w Niemczech, oraz światowe trendy w tym zakresie" - prowadzący: Thies Kaspareit, Kierownik Działu Szkolenia Niemieckiej Federacji Jeździeckiej
- "Wczesne rozpoznawanie i rozwijanie talentów sportowych u dzieci i młodzieży oraz zagrożenia wynikające z popełnianych błędów" prowadząca: dr hab. Małgorzata Siekańska, Instytut Nauk Społecznych AWF w Krakowie
- "Potrzeba rozwijania uważności w szkoleniu jeździeckim" - prowadząca: mgr Marzanna Herzig, Instytut Nauk Społecznych AWF w Krakowie
- "Emocje i interakcja międzygatunkowa w jeździectwie, ich uwarunkowania oraz rola w rekreacji i sporcie wyczynowym" - prowadząca: dr Magdalena Pikul, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie
- "Efekt kameleona w budowaniu wzajemnych relacji" - dr hab. Wojciech Kulesza, Kierownik Katedry Psychologii Społecznej i Międzygatunkowej SWPS - "Powodowanie wspomagające biomechanikę ruchu konia" - dr Krzysztof Skorupski, Konsultant Naukowy WTWK – Partynice.



Z poszczególnych wykładów można było dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy - np. tego, że uzasadnionym psychologicznie trendem jest odchodzenie od współzawodnictwa dzieci na poziomie sportpowym, czy wręcz w szczególnych przypadkach zakazywanie przez trenerów dzieciom startów w zawodach innych, niż "podwórkowe". Okazało się bowiem, że zacięta rywalizacja i presja powoduje "zabicie" radości z jazdy konnej, której miejsce zajmują nerwy, złość i frustracje. Natomiast dzieci, które zaczynają "prawdziwy" sport w późniejszych latach, mają opanowane dobrze podstawy i jednocześnie potrafią lepiej radzić sobie z presją i niepowodzeniami. Ciekawe było też np. omówienie wyników badań zależności między uprawianą dyscypliną jeździecką, stażem jeździeckim, wiekiem jeźdźca, stopniem wyszkolenia konia, itp. czynnikami w odniesieniu do relacji człowieka z koniem, czy psychiki i nastroju zawodnika. Wprawdzie nie dysponujemy "twardymi" materiałami do tego szkolenia, niemniej Gosi udało się sfotografować kilka ciekawych slajdów, które zawarte są w pliku PDF

Dodatkową atrakcją był odbywający się jednocześnie na Partynicach Europejski Festiwal konny, na którym można było przy okazji wyjazdu na kurs zobaczyć takie oto scenki (fot. ze strony organizatora):



Drugie szkolenie było II edycją ubiegłorocznych warsztatów pt. "Dwa spojrzenia - jeden cel", przeznaczonych dla miłośników klasycznego ujeżdżenia. Odbyło się w dniach 28–29 września w SKJ Golden Dream pod Łodzią. Prowadzącymi byli Katrina Wuest, sędzia olimpijska klasy 5* oraz wybitny trener Jan Bemelmans. Miało ono podtytuł "Knocking on Heavens Door", co zapewne miało być aluzją do tego, co robić, żeby wznieść się na wyżyny umiejętności. Katrina Wuest miała przedstawić teoretyczny opis ruchów ujeżdżeniowych od najniższego poziomu, do programu GP ze szczególną uwagą na programy dla młodszych kategorii wiekowych, Jan miał ilustrować prezentowaną teorię podczas zajęć praktycznych z udziałem par młodzieżowej kadry Polski oraz zaawansowanych par seniorskich. I tak też się stało.

Oba dni kursu miały swoją część teoretyczną i część praktyczn na hali SKJ GD. Pierwszego dnia omawiano programy klasyczne, skupiając sie na tym, jak wyszkolić konia i jeźdźca oraz jak zaprezentować poszczególne elementy, aby "dać sędziom szansę na postawienia wysokich not", jak łatwo unikać błędów i związanych z strat punktów, czy wreszcie jak oceniać i trenować konie z dużą ekspresją i potencjałem. Katrina opowiadała o tym jak uzyskać wyższy wynik przez unikanie prostych błędów. Wykład był bardzo dobrze przygotowany, pani miała bowiem przygotowaną cała strukturę szkolenia z wieloma przykładami ruchów - od najgorszych do idealnych. Miała np. całą "sekcję" prelekcji poświęconą wjazdom i zatrzymaniom, które omawiała pod kątem tego, jak to powinno wyglądać i co sędziowie powinni brac pod uwagę oceniając ten element; pokazała przy tym 5 różnych filmów o różnym poziomie jakości wykonania wjazdu (notabene: dużo filmow było "na czasie", z tegorocznych Mistrzestw Europy w Rotterdamie). Zwracała uwagę, że w elementcie "wjazd + zatrzymanie" najważniejsze jest, by było "przekonujące", tzn. poszczególne ruchy muszą być odpowiednio podkreślone, akcentowane i wykonywane starannie, bez pośpiechu. Tak naprawdę bowiem to, co w programie ujeżdżeniowym jest jedną pozycją, składa się z aż 5 ocenianych części: wjazd, zatrzymanie, nieruchomość, ukłon i "zjazd", czyli przejście do kolejnego ruchu. Tak więc prócz jakości samego wjazdu i zatrzymania oceniając bierze się pod uwagę jakośc chodów przed i po zatrzymaniu. Uwzględnia się jakość ruchu wjazdowego, jakośc przejścia, jakość zarezymania, jakość ruszenia i sam kłus po ruszeniu z zatrzymania.



Katrina w ten sposób omawiała wiele ruchów, w których najczęściej są popełniane błędy, które można łatwo naprawiać. Kazdy z nich był zobrazowany kilkoma przykładowymi filmami. Można więc było się np. dowiedzieć, że:
- półpiruet w stępie obowiązkowo musi zacząć się ze stępa zebranego, a koń musi pokazywać "tendecję pod górę", czyli nie może "walić się na łopatki" z głową w dół;
- przy cofaniu trzeba odczekać po zatrzymaniu, zanim się zacznie cofać (czyli trzeba zaakcentować nieruchomość i prawidłową postawę w zatrzymaniu).; konie cofając często mają zad wyżej niż przód, opuszczając głowę - a to błąd, bo potylica powinna zawsze być najwyższym punktem, głowa wierzchowca musi być podniesiona, zad podstawiony (zebranie);
- zawsze należy pamiętać, że dany ruch trwa aż do momentu rozpoczęcia nastęnego ruchu, nawet jeśli nie jest to opisane w programie; jeśli w programie jest kłus wyciągnięty na przekątnej, a po nim wolta w R, to w ramach owej przekątnej jest oceniany także kłus na krótkiej ścianie aż do R; - prezentując w "wyższych" programach galop wyciągnięty po przekątnej trzeba pamiętać, że zmiana nogi powinna nastąpić w ostatniej literze, w ostatniej fuli na tej przekątnej, a nie dopiero w narożniku (nie na ścianie);
- wydłużenia w kusie i galopie to nie "odpalenie silnika" tylko rozwinięcie ruchu, koń nie powinien zwiększać prędkości przez szybsze przebieranie nogami, lecz w tym samym, co wcześniej tempie w każdym kroku "zabierać" więcej przestrzeni (im mniejsza liczba kroków, a większy wykroku, tym lepiej);
- elementy związane z oddaniem i nabraniem wodzy poprawnie wykonane powinny pokazywać, że chwilowo nie ma kontaktu, widać łuk z wodzy (czyli luz wodzy); nie powinno się "oszukiwać" przez prostowanie rąk z jednoczesnym ich podniesieniem do góry w celu zachowania kontaktu, tylko pokazać faktyczny luz i nie ma co się przejmować, jeśli przy braku kontaktu nos konia wyjdzie trochę do przodu;
- w całej pracy w galopie, szczególnie w piruetach oraz chodach boczych zawsze musi być zachowana tzw. "łopatka do przodu";

Sędziom Katrina dawała konkretne wytyczne na temat tego, jaka powinna być odjęta liczba punktóww w razie poszczególnych błędów. Np. za ruszenie złym chodem (galop zamiast kłus) - poniżej 5, jeśli zad w zatrzymaniu jest w spoczynku (odstawiona 1 noga) - 5,5-6 itd. Zwracała także uwagę, by odróżniali błędy popełniane przez jeźdźców od błędów popełnianych przez konie. Jeśli bowiem koń popełnia błąd, to można dać niższą ocenę, ale jeśli jeździec - to należy go "oddzwonić". Jeśli koń jest "schowany za wędzidłem", ale wciąż się sam niesie, jest osadzony na zadzie i nie jest zablokowany, to oceniając nie powinna się koncentrować się na tym. Itd itp., tego typu rad i uwag było mnóstwo.



Część praktyczną prowadziła zarówni Katrina, jak i Jan Bemelmans. Ona dużpo pracowała z kucykami i juniorkami (klasy "olimpiada młodzieży"), on - z końmi dużymi (konie conajmniej klasy "mała runda"). Z ciekawszych ćwiczeń trzeba odnotować bardzo dużo pracy nad kłusem i galopem (ćwiczenie przejść: zebrany - wyciągany - zebrany, wykonywanych krótko, po góra 3 fule). Oryginalnym było ćwiczenie polegające na wyjechaniu w galopie zebranym na krótka przekątną do B, następnie wyoknanie na linii w B ćwierci piruetu i powrót na krótką przekątną (coś jak łamana przekątna, ale na długiej ścianie). Jan bardzo zwracał uwagę, by rozwijać powoli kłus i galp "wyciągane" i stopniowo, z biegiem treningu doprowadzić do tego, by wyciąganie z czasem zaczęło trwać jak najmniejszą liczbę kroków (czyli znów: nie spieszenie się metodą "odpalić wrotki i krótszy krok", tylko pokrywanie coraz większej przestrzeni w każdym kroku). A dla koni "wyrywnych", przyspieszających proponował zginanie: zejście w dół od zgięcia w bok (na kole) żeby koń nie próbował dźwigać głowy - i to we wszystkich trzech chodach.

Dzień drugi odbywał się pod hasłem "Zatańcz z Katriną" i oczywiście traktował o programach dowolnych. Można było dowiedzieć się od niej jak dobrać muzykę do typu konia/pary, kiedy zagrać głośno i mocno, a kiedy spokojnie, w jaki sposób ukryć słabe punkty, a jak z umiarem uwypuklić mocne strony, odpowiednio podkreślając je dźwiękiem, no i generalnie jak skonstruować ciekawy program do muzyki. Znów było dużo przykładów teoretycznych i ćwiczeń praktycznych. Jan zaś podzielił się z uczestnikami swoimi doświadczeniami w przygotowywaniu zawodników do startów w programach dowolnych.



Katrina w swoim wykładzie postawiła następującą tezę: ocena programu w zakresie wykonania artystycznego jest tylko nieco subiektywna; najtrudniejsze są ocena choreografii, stopnia trudności oraz dobór i interpretacja muzyki. Choreografia jest oceniana przez pryzmat 5 kryteriów: struktura (budowa), oryginalność, wykorzystanie czworoboku, balans (zrównoważenie ruchów, nie stawianie na jakiś jeden "super" ruch), dopasowanie do konia. Muzyka powinna być nie tylko dopasowana do ruchu konia, ale też chwytliwa, mówiąc kolokwialnie: "z jajem". Jako przykład podała amazonkę o imieniu Natalia, wjeżdżającą do "Natalie"; generalnie im więcej elementów, które są lekko zaskakujące, interesujące, zwracające uwagę - tym lepiej. Zdaniem Katriny dobierając muzykę należy unikać do każdego chodu takiej samej melodii. Muzyka do galpu powinna akcentować wewnętrzną przednią nogę (beat). Natomiast układając program nie ma co jeździć ciągle jednej linii (np. non-stop przekątnej). By dostac więcej za skalę trudności warto pokazać ruch więcej niż raz, bo oceniane jest zawsze najlepsze wykonanie; jednak nie ma co powtarzać zbyt wiele razy tych samych elementów, bo to po prostu nieciekawe. Program należy "wykombinować" tak, by ukrywać słabe strony (np. złego stępa można pokazać na długiej ścianie, bo stępa widzi dobrze tylko sędzia B/E, pozostali sędziowie widzą go gorzej ze swoich perspektyw i może przez to ocenią wyżej). Harmonia zaś jest w tym wszystkim najważniejsza. Wykład zakończył się obietnicą przekazania uczestnikom szkolenia materiałów do freestyle-u - jak tylko je otrzymamy, umieścimy na stronie.

Katrina przedstawiła też zaproponowane dla FEI propozycje w zasadach ocenianiu dzieci. Być może już niedługo sędziowanie młodzieży będzie się odbywało z dwóch pozycji: C (ocena techniczna przejazdu ruch po ruchu) i B+E - 2 sędziów (ocena jakości jeźdźca, tj. pozycja i dosiad, użycie pomocy, precyzja, wrażenie ogólne). Taka jest tendencja (na razie nieoficjalna), a chodzi o to, by uniezależnić wynik dziecka od jakości konia, na którym jeździ; będą to więc konkursy bardziej kierunkowane na styl.

Praktyka drugiego dnia były to "złote rady Jana" do konkretnych par i elementów. Padały gęsto "siedź i zbieraj" (zbieranie dosiadem i podciąganie miednicą), "w piruetach zabieraj łopatki", "zaczynaj galop łopatką do przodu", "always ask to carry more" (staraj się, żeby koń się jeszcze mocniej sam niósł), "make him active, make him fly" (zaktywizuj konia), "sit and push" (przy wydłużeniach) - i wiele innych. Z ciekawszych zaś ćwiczeń proponował mocne wygięcia biczne głowy i szyi(overflex) wykonywane w obie strony na kołach - dla rozluźnienia konia.

Oba kursy były interesujące, a drugie wręcz wzbudziło zachwyt u wielu uczestników, czego dali dowód w komentarzach na Facebooku. Dziękując organizatorom mamy nadzieję, że w kalendarzu organizowanych przez nich imprez pojawią się jeszcze nieraz równie ciekawe propozycje zajęć.




(C) Tomek_J, źródło informacji: Gosia