Dawno nie było nic o tym, co sie u nas dzieje - no, ale tak po prawdzie nie działo się za wiele. Wynikało to z dwóch ważnych
przyczyn. Po pierwsze Rico po raz kolejny dowiódł wszechstronnych zdolności w dziedzinie uszkadzania swoich jeźdźców, tym razem
osiągając 200% normy. Uszkodzeń (przykrych, ale na szczęście lżejszych, niż poprzednio) doznała podczas jazdy Gosia, a kilka dni
później, przy zsiadaniu - Klaudia, która w związku z niedyspozycją Gosi zgodziła się ją jeździecko zastępować. Konie chcąc nie
chcąc miały więc przez kilka dni więcej wolnego, to zaś niestety zbiegło się z początkiem epidemii koronawirusa i całym wielkim
zamieszaniem z nią związanym. Na szczęście epidemia nie przeszkadza nam w kontynuowaniu jazd, rzężąca "szczekaczka" nadająca co
chwila z ulicy komunikaty typu "Achtung, achtung !..." nie psuje nam za bardzo humorów, "odmienny stan świadomości" co poniektórych
polityków, żądających zaryztykowania zdrowiem i pójścia na wybory w celu poparcia Jedynego Słusznego Kandydata) spływa po nas jak
woda po kaczce, a na długaśne kolejki przed sklepem jestem uodporniony już od roku 1981. Rico i Gani wróciły do regularnych jazd,
a emeryt Fuks - do nieregularnych. Pogoda wprawdzie nie rozpieszcza, bo temperatury oscylują od +16 do -8 stopni i raz trzeba
skuwać lód w wannach z woda dla koni, a raz czyścić je z zaczątków rowijającego się życia biologicznego, ale obyśmy tylko takie
problemy w przyszłości mieli. Życie toczy się dalej - bądźmy zdrowi, trzymajmy się i nie dajmy panice. "Jeszcze będzie przepięknie,
jeszcze będzie normalnie" !