"Jaki tu spokój, nananana..."

03.04.2020


Dawno nie było nic o tym, co sie u nas dzieje - no, ale tak po prawdzie nie działo się za wiele. Wynikało to z dwóch ważnych przyczyn. Po pierwsze Rico po raz kolejny dowiódł wszechstronnych zdolności w dziedzinie uszkadzania swoich jeźdźców, tym razem osiągając 200% normy. Uszkodzeń (przykrych, ale na szczęście lżejszych, niż poprzednio) doznała podczas jazdy Gosia, a kilka dni później, przy zsiadaniu - Klaudia, która w związku z niedyspozycją Gosi zgodziła się ją jeździecko zastępować. Konie chcąc nie chcąc miały więc przez kilka dni więcej wolnego, to zaś niestety zbiegło się z początkiem epidemii koronawirusa i całym wielkim zamieszaniem z nią związanym. Na szczęście epidemia nie przeszkadza nam w kontynuowaniu jazd, rzężąca "szczekaczka" nadająca co chwila z ulicy komunikaty typu "Achtung, achtung !..." nie psuje nam za bardzo humorów, "odmienny stan świadomości" co poniektórych polityków, żądających zaryztykowania zdrowiem i pójścia na wybory w celu poparcia Jedynego Słusznego Kandydata) spływa po nas jak woda po kaczce, a na długaśne kolejki przed sklepem jestem uodporniony już od roku 1981. Rico i Gani wróciły do regularnych jazd, a emeryt Fuks - do nieregularnych. Pogoda wprawdzie nie rozpieszcza, bo temperatury oscylują od +16 do -8 stopni i raz trzeba skuwać lód w wannach z woda dla koni, a raz czyścić je z zaczątków rowijającego się życia biologicznego, ale obyśmy tylko takie problemy w przyszłości mieli. Życie toczy się dalej - bądźmy zdrowi, trzymajmy się i nie dajmy panice. "Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie" !













(C) Tomek_J