"O, roku ów !..." - 2021

27.12.2021


Co tu kryć, to nie był dobry rok. Był naznaczony wieloma przykrościami i stratami. Jednak w myśl zasady, "co było, a nie jest" nie wracajmy do nich i przepatrzmy, co się wydarzyło z tych dobrych rzeczy.

Po pierwsze i najważniejsze - i ludzie, i zwierzaki mają się dobrze. Wirusy nas póki co omijają szerokim łukiem (tfu, tfu, odpukać !), a i konie uniknęły chorób i kontuzji. Całe nasze ludzkie i zwierzakowe towarzystwo ma dachy nad głowami i pełne michy/paśniki/talerze (* niepotrzebne skreślić), więc grzechem byłoby narzekać.



Jeździecko osiągnięciami w tym roku może pochwalić się Marysia. Celem w tym sezonie była walka o "oczka" do drugiej klasy sportowej, których obecnie trzeba w tym celu zdobyć 4, za każdym razem osiądając wynik co najmniej 62 % w klasie nie niższej niż N. Nie wydawało się to takie trudne, ale okazało się, że i takie całkiem proste też nie jest. Po "rozgrzewkowo" potraktowanych ogólnopolskich zawodach ujeżdżeniowych "Majówka w Białym Lesie" oraz nieco pechowych Polsko-Niemieckich Ogólnopolskich w Drzonkowie i ogólnopolskich w Ochabach udało się jej zdobyć w końcu kwalifikację do deugiej klasy. Zadziało się to na kolejnych zawodach we wspomnianych Ochabach (jedno), Mistrzostwach Małopolski w Facimiechu (dwa) oraz Mistrzostwach śląska w Zbrosławicach (dwa). Były to ostatnie oficjalne zawody PZJ-owskie Marysi na Ganim - jest formalnie kucem, a jego amazonka weszła już w przedział wiekowy, w którym z racji przepisów musi dosiadać konia "pełnowymiarowego".



4 lipca to wielkie narodowe święto w Stanach Zjednoczonych - do nas tego samego dnia przybył - można powiedzieć, że nieoczekiwanie, a wręcz znienacka - Santi. Wcześniej w Jeleśni podbił derca sączowskich amazonek, a zaraz potem - moje. No i nie obyło się bez rozbudowy i reorganizacji stajni.



Rok Gosi upłynął pod znakiem niezliczonych sędziowań. Był też pełen regularnych jazd - tak to jest, jak się ma "pod sobą" kilka sprawnych i zdrowych koni, które ruszyć trzeba. Fuksiastemu odrobina ruchu się przydaje, Rico dzięki lonży i jazdom stał się koniem zdecydowanie bardziej zrównoważonym, a Santiago to siła plus spokój (no, chyba żeby jakiś pies wyskoczy, to wówczas amazonce wiatr w uszach zaœwista, a włosy na supełki zaplącze...)



Gosia zrobiwszy prawko B+E mogła sobie pozwolić na częstsze wyjazdy z końmi na treningi w różnych miejscach.



Było też mnóstwo terenów w towarzystwie znajomych spoza stajni - m.in. Kariny i Marleny...



...oraz na porządku dziennym zabawy na przeszkodach TREC-owych.



Zadziało się też nieco w kwestiach "okołostajennych". Rozszerzyliśmy monitoring, pojawiła się nowa, większa kosiarka, a nasz ciągnik dostał wspomaganie. Ale że nie tylko końmi człowiek żyje, więc i niekonikowych rzeczy trochę się zdarzyło. Lecz to już całkiem inna historia...




(C) Tomek_J