Fukf - ftferbatek

05.04.2024


"Starość - nie radość, młodość - nie wieczność" - mówi powiedzenie. A zaawansowany wiek kojarzy się między innymi (a może nawet przede wszystkim) z problemami z zębami. Nie inaczej było teraz z Fuksem - od pwenwgo czasu byliśmy świadomi, że może ten problem mieć, a potwierdzały to "test marchewki", konsultacja weterynaryjna i zdjęcia RTG szczęki i żuchwy. Nie rzutowało to jakoś istotnie na konia - nie miał większych problemów z jedzeniem, ale jednak zęby się chwiały i niewiele musiałoby się zadziać, żeby ten stan się pogorszył. Co ciekawe, Fuksiasty był "od zawsze" (czyli od kastracji w wieku 2 lat) łykawy, co związane było m.in. na silnym opieraniu górnych siekaczy o cokolwiek, a tymczasem w wyraźnie gorszym stanie były zęby dolne i te, chcąc nie chcąc, trzeba było usunąć...



Zabieg został wykonany 2 kwietnia w klinice w Strzegomiu i był sporym przeżyciem. Nie tylko dla konia (który mimo znieczulenia na trzech różnycyh "płaszczyznach" dawał oznaki niezadowolenia z wytkania mu dłuta pomiędzy ząb a kość i walenia w owo dłuto młotkiem, ale także dla Gosi i mnie, którzy z konieczności ("awaria" personelu pomocniczego) musieliśmy czynnie wspomagać panią doktor, dbając o utrzymanie głowy, języka i warg konia na pożądanym miejscu. Wszystko to w sytuacji, gdy krew i ropa ściekały z pyska dość gęsto, tworząc malowniczą maziowatą kałuże na podłodze i rzuciki na ciuchach, a towarzyzące temu wrażenia olfaktoryczne były zaprawdę jedyne w swoim rodzaju... Zdjęcie poniżej obrazuje wstęp do operacji i zdecydowanie nie oddaje malowniczości późniejszych scen, no i nie oddaje również wrażeń zapachowych. Natomiast trzeba powiedzieć, że całość poszła bardzo sprawnie, zaś sam zabieg szczęśliwie nie wymagał pozostawienia Fuksa w Strzegomiu, dzięki czemu po około 10 godzinach (wliczając długą podróż "w te i nazod") mógł on z powrotem dołączyć do swoich sączowslich kolegów jak gdyby nigdy nic. Póki co nie ma też szczęśliwie żadnych powikłań, czy skutków ubocznych i wszystko idzie ku lepszemu. Z całą pewnością wiemy, że teraz nic konia nie boli, a cieszy też, że po takiej ekstrakcji nie jest tak naprawdę w żaden sposób ograniczony w kwestiach posiłków. Zaś po całej tej "zabawie" została nam taka oto urocza pamiątka:...



A co poza tym u nas słychać ? Ano wygląda na to, że chyba wylądowali u nas kosmici, zostawiając po sobie charakterystyczne ktręgi (choć nie w zbożu),...



...a Ganimedes chyba musiał zobaczyć jakiegoś uroczego kota nad miską mleka i tak mu się to spodobało, że zam zaczął przechodzić przemianę:...


Ale to już całkiem inne historie.



(C) Tomek_J