Kredka - nasza Francuska Dama



Właściwie Krecia. Kot, który dąży do kształtu idealnej kulki. Oczywiście nie powinno się przy niej na głos mówić, że jest puszysta bądź po prostu innej wagi, bo Krecia się natychmiast obraża. Uwielbia wylegiwać się w różnych dziwnych miejscach (np. na komputerze, czy tak jak obecnie na kopercie ze zdjęciami rentgenowskimi). Oprócz spania na różnych dziwnych rzeczach Kredka kocha spędzać czas na człowieku. Kiedy czytasz książkę, czy przycinasz sobie krótką drzemkę, Krecia jest zawsze w pobliżu żeby się na Tobie położyć i grzać Cię swoim futerkiem. Kiedy ma dosyć to po prostu sobie odchodzi. Nie przepada za głaskaniem czy przytulaniem kiedy akurat wtedy nie ma na to ochoty. Całkiem z niej dumna kocica i kiedy ogląda walki Glusia i Kamyka ma naprawdę zdegustowaną minę. Jak Wega lubi uciekać. Siada wtedy przy balkonowym oknie i delikatnie łapką coraz bardziej je otwiera. Za bliskim kontaktem z psiakami nie przepada, a kiedy któryś jest za bardzo natarczywy- prycha i stawia na sztorc swoje futerko. Jej ulubioną zabawą jest siedzenie w zlewie i łapanie łapką kropelek wody wypadających z kranu. Ponieważ naczelnym zajęciem kocicy jest jedzenie, tak więc często wpycha łapki między drzwiczki szafek, żeby np. dostać się do śmietnika. Nie pogardzi też kanapkami zostawionymi na talerzu czy resztkami mleczka w garnuszku, pomyślałby kto, że kot w ogóle nie karmiony.



Krecia ma nietypowe, ale śliczne futerko, ponieważ jest czarna z brązowymi plamkami i smugami no i piękne, naprawdę piękne zielone oczy. Jednym spojrzeniem przeszywa człowieka na wylot. Gdybym miała ją porównywać do jakiegoś człowieka- porównałabym ją z wytworną francuską damą, która potrafi skomentować cały świat milionami słów, a siebie będzie uważała za coś idealne i żadna samokrytyka nie przejdzie jej przez usta. Krecik- bo tak ją czasem nazywamy mimo swoich słodkich oczek i okrągłych kształtów jest podstępnym kociakiem, który z miłą chęcią wziąłby we władanie cały światek, no ale czy koty nie są po to, żeby je kochać ? Tak więc i Krecia zajmuje cząstkę naszych serc.






"Czas ucieka" - zdecydowanie za często używam tych słów w tym roku, zbyt często trzeba podejmować "trudną, ale konieczną decyzję"... W wieku 18 lat odeszła od nas Krecia - niedługo po Kamyku i w zasadzie z tych samych powodów. O ile jednak Kamyk starzał się powoli, a od długiego czasu, Krecia jeszcze miesiąc temu była taka, jak zawsze. Dośc nagłe pogorszenie się stanu jej zdrowia było zaskoczeniem. Ostatni nasz zwierzak "domowy" już śpi obok pozostałych, a w domu jakoś tak pusto się zrobiło...