Natura, jak już kiedyś wspomniałem, nie znosi próżni. Dlatego w czerwcu 2018 roku w naszej stajni pojawiły się dwa młodziutkie oseski,
ochrzczone przez Kinię i Marysię imionami Narcyz i Gal. Na razie Panowie Bracia trochę nie pasują do tak poważnych imion, choć te zapewne
będą jak znalazł, gdy z kociąt wyrosną na kocury. Póki co jednak małe toto i troche nierozgarnięte, włażą chętnie wszędzie, gdzie tylko się
da, a jeszcze chętniej tam, gdzie się nie da. Psocą i broją ponad wszelką miarę, a po nocy stajnia wygląda jak pobojowisko. Zaaklimatyzowały
się w niej doskonale i już drugiego dnia, choć czasem ledwo trzymały się na łapkach, zawojowały całe poddasze stajenne. Oczywiście nie obyło
się bez spektakularnych katastrof, upadków, wypadków i przypadków - na czele z wskoczeniem do wiaderka i nakryciem się w nim od góry drugim,
mniejszym wiaderkiem - no i dobrze, tak być powinno, niech się uczą życia ! Są zdrowe, żwawe (aż za bardzo !), rosną jak na drożdżach,
a i pierwsze łowieckie trofea już zdobyły. No to niech im się darzy !
02.06.2020
Młodziaki wyrosły na piękne, wielkie i przemiłe koty, które stały się postrachem wszystkich okolicznych gryzoni. Oba wprawdzie lubiły chodzić
własnymi drogami, ale równie mocno lubiły kontakt z człowiekiem. Niestety - zbyt mocno. Dziś bardzo wczesnym rankiem Narcyś został znaleziony
przeze mnie na przyległym do naszego domu przystanku autobusowym. Ludzie to podłe świnie.
16.11.2021
Galuś był zdrowym, szczęśliwym, bardzo zadowolonym z życia kotem, co demonstrował nam stale. Niestety nie ma go już z nami... Zginął dziś na
ulicy przed domem, pod kołami samochodu. Szkoda i żal...