Orinoko - pierwszy pies Juli

Tak o swoim psie pisze Julka:



Proszenie, a wręcz błaganie rodziców o psa trwało az rok. W końcu nadszedł ten dzień, w którym rodzice postanowili, że kupimy psa. Wybór był prosty: Labrador. Tata wrócił z pracy i oswiadczył ze dzwoniła do niego pani z hodowli i powiedziała, że 2 sierpnia urodziło się 11 biszkoptowych szeniaczków, możemy przyjechać i wybrać sobie tego pieska, którego chcemy. Ori, chociaż taka maleńka, od razu podbiła moje serce i wiedziałam, że chcę wła¶nie j±. Jak kazdy szczeniaczek była taka słodka i miała takie miekkie łapki, które jeszcze nie były na dworze.



Dwa miesiace pózniej zabralismy ja do domu. W domu okazało się, że nadal jest słodziutka, ale już nie taka grzeczna... Ori, chociaż ma na sumieniu parę grzeszków, jest moim ukochanym pieskiem. Ori do perfekcji opanowała sztukę oszukiwania moich rodziców i kiedy rodzice usn±, Orii znajduje sie w moim łóżku. A przy tym rozwala się tak na poduszce, że ja o mały włos nie spadam . Najlepsze miny Orcia "strzela", kiedy co¶ zbroi albo jak cos chce. Kiedy jestem na nia w¶ćiekła ona podchodzi do mnie, siada przede mn± i patrzy na mnie z talentem i¶cie aktorskim.



Jak na psa przystało - uwielbia gonić koty. Wszystko zaczęło sie odk±d pewien kot podrapał j± po pyszczku. Od tamtego czasu każdy kot jest potencjaln± ofiar±. Bardzo lubi spacerowac ze mna po polach. Jest taka wierna, że nawet jak tata kosi trawę, to ona chodzi za nim (chociaz kosiarka to dla mojego pieska straaaszna rzecz).





Dzi¶ od naszego poznania mijaj± już dwa lata. Ori pomimo swojego wieku (labradory w wieku 2 lat staj± się zrównoważone) nadal zachowuje się jak szczeniak. Nigdy nie zamieniłabym jej na zadnego innego psa... To nie zaden czempion z wystawy to tylko moja Orinoko...





Niestety Ori padła w sierpniu 2012 roku podczas spaceru. Od dłuższego czasu wiadomo było, że ma wadę wrodzoną serca, która niestety dała się jej we znaki o jeden raz za dużo...