Tytuł jest oczywście grą słów, nawiązującą do jednego z moich ulubionych filmów pt. "Okręt" w reżyserii Wolfganga Pedersena. Tekst oczywiście
nie ma absolutnie nic wspólnego z marynistyką, miał być tylko żartobliwą ilustracją pewnej językowej "stajni Augiasza" w języku angielskim.
Chciałem napisać coś na temat butów dla koni, a chcąc najpierw uzupełnić swoją wiedzę w tej materii, zacząłem googlować... No właśnie, co
powinno się wpisać w wyszukiwarkę ? "Horse shoes" ? To przeciez podkowy ! "Horse boots" ? Spróbujcie, wyskoczy wam sto tysięcy linków do
sklepów z odzieżą jeździecką. Pewne wyniki daje "horse hoof boot", ale to i tak kropla w morzu potrzeb...

Jednak przejdźmy do meritum: buty dla koni to temat wcale nie nowy. Od lat istnieje wiele różnych konstrukcji, mających na celu ochronę ściany
i podeszwy kopyta przed urazami i twardym, nierówny, podłożem. Wykonywane są głównie: podeszwa - z poliuretanu, reszta - ze skóry, z neoprenu
albo również poliuretanu. W przeciwieństwie do klasycznych podków stanowią zabezpieczenie całego kopyta, pełniąc jednocześnie funkcję "kaloszków"
i podków pełnych. Na ogół są postrzegane jako substytut podków, albo jako ich alternatywa gdy nie jest dostępny podkuwacz, także jako alternatywna
forma ochrony kopyt przez tych posiadaczy koni, któzy "z definicji" przeciwstawiają się podkuwaniu. Buty do jazdy konnej mogą być używane we
wszystkich dyscyplinach jeździeckich. zczególnie popularne są w jeździe w terenie i w rajdach długorystansowych. Są również używane u koni
policyjnych, z założenia pracujących stale na twardym podłożu. W czasie zimy zakłada się koniom niepodkutym buty w wersji specjalnej z twardą
podeszwą, umożliwiającą zamocowanie w niej "przeciwpoślizgowych" kołków widiowych. Wreszcie stosuje je się często u koni ze skonnościami do
samodzielnego zdejmowania sobie klasycznych podków.

Pete Ramey, współzałożyciel American Hoof Association zwraca uwagę, że prócz ochrony przed kamieniami i nadmiernym zużyciem oraz poprawą
przyczepności na różnych podłożach buty mogą również poprawić amortyzację i rozpraszanie energii podczas stawiania nóg. Mogą być też również
używane jako środek ochronny w przypadku, gdy zwierzę ma jakieś urazy kopyt (szczególnie w obrębie podeszwy) lub jako pomoc w aplikowaniu
niektórych leków na kopyta. Jeżeli koń ma ranę kłutą, nagwożdżenie, zagwoźdżenie lub podbicia, but zapewnia dobrą ochronę urażonego obszaru,
pozwala na utrzymanie tego miejsca w większej czystości oraz pozwala niekiedy na utrzymanie w określonym miejscu opatrunku. Buty są nieocenione
w ochronie kopyt tych koni, które z jakiegoś powodu nie mogą nosić podków, a jednocześnie nosić je powinny, albo które w wyniku wypadku straciły
dużą część ściany kopyta. Także konie z ochwatem również dobrze reagują na buty w czasie procesu powrotu do zdrowia. Buty z wyściełanymi wkładkami
są często skutecznym środkiem w leczeniu trzeszczek i ogólnego osłabienia struktury kopyta.

Jak widać buty stanowią ciekawą alternatywę dla podków. Duża część jeździeckiego światka to albo zwolennicy sięgania po podkowy u każdego konia
będącego w cięższej pracy lub treningu, albo zatwardziali przeciwnicy podków, jak to ktoś kiedyś żartobliwie określił: fanatycy "barefoot uber
alles". Zarówno podkowy jak i ich brak są to pewne narzędzia, sposoby postępowania z koniem, które można i należy stosować tam, gdzie ta, czy
inna metoda jest zasadna. W określonych przypadkach podkowa może kopyto zniszczyć lub uratować, jej brak - tak samo; natomiast w tym kontekście
buty wydają się rozwiązaniem optymalnym, które koniowi zaszkodzić nie powinny, a pomóc - owszem, mogš bardzo. Tu jednak uwaga: buty odpowiednio
dopasowane do kopyt zwierzęcia, bynajmniej, nie skrzywdzą, ale też nie każdy koń boso musi je "z definicji" nosić; większość koni, które ich
potrzebują, wymagają ich tylko na przednich nogach. Poza tym z reguły konie nie powinny przebywać w butach non-stop. W przeciwieństwie do
podków buty winny być używane stosownie do rzeczywistych potrzeb, tzn. na czas jazdy, czy leczenia. Jeżeli natomiast koń stoi w butach dłużej,
trzeba je co jakiś czas zdejmować i czyścić, jednocześnie sprawdzająć, czy nie powstały otarcia.

Dobór buta nie jest wcale rzeczą banalną. Wiadomo: kluczową sprawą jest ich dopasowanie do danego kopyta. Oczywiście systemy pasków, rzepów
i sprzączek pozwalają na dopasowanie w pewnym zakresie, jednak rozwiązania uniwersalnego jeszcze nie wymyślono. Dany but nie zawsze będzie
rozwiązaniem dla każdego konia. Poza tym już pobieżna lektura artykułów "na temat" pokazuje, że nieco inaczej dobiera się but dla zwierzęcia,
które stoi sobie wybiegu i nie jest użytkowane, bo ma problemy zdrowotne, a inaczej dla konia rajdowego, gdzie preferowane są buty nieco węższe
(co wynika z koniecznoci dobrego ich przylegania do kopyta przy pokonywaniu w nich dużych odległości z dużą prędkością). Jeszcze inna sytuacja
jest wtedy, gdy buty mają byc czasowym zabezpieczeniem związanym z przejściem od podków na co dzień do totalnej "kopytkowej golizny". Na rynku
dostępnych jest wiele różnych typów butów do kopyt - wybór zależy od celu buta. Druga kwestia to anatomia - większe lub mniejsze kopyta o różnym
kształcie, różne kąty wsporowe itp. Niektóre konie mają np. większe / wyższe piętki, niektóre rasy stawiają nogi nieco inaczej - no a przecież
bez odpowiedniego dopasowania but może powodować otarcia na skórze albo po prostu może w pewnym momencie spaść. A buty prawidłowo dopasowane to
takie, które bardzo łatwo założyć, ale które po założeniu nie mogą się w żaden sposób poruszać na kopycie. Buty zbyt luźne mają tendencję do
skręcania się i hałasowania podczas ruchu; buty zbyt ciasne ocierają i obcierają piętki. No i bądź tu, człowieku, mądry...
Zaleca się dobieranie butów w obecności podkuwacza lub weterynarza. Zwłaszcza moment rozczyszczenia kopyt jest tu bardzo dobry - wtedy kopyto ma
(a przynajmniej powinno mieć...) nadany prawidłowy kształt i optymalny rozmiar, do którego należy dobrac buty. Ten kształt i wielkość pozostają
generalnie niezmienione jeszcze przez kilka dni, w tym czasie warto zatem kopyto zmierzyć. Szerokość podeszwy mierzy się oczywiście w miejscu
najszerszym, długość natomiast od czubka do końców grota strzałki, a ściślej mówiąc: od czubka palca do linii wsporowej, gdzie zewnętrzna ściana
kopyta przechodzi w piętkę kopyta (główki piętki się w tym pomiarze nie uwzględnia). Pozwoli to nam z grubsza oszacować "rozmiarówkę" i wybrać
dobrze z internerowej oferty. Sytuacji nie poprawia to, że większośc firm stosuje swoje własne tabele rozmiarów, ale na szczęście podają one
prócz symboli poszczególnych rozmiarów także powiązane z nimi wymiary kopyt w milimetrach lub calach.

Jeżeli okaże się, że nasz koń jest na granicy między dwoma rozmiarami, lepiej najpierw spróbować mniejszego z nich, gdyż zazwyczaj będzie lepiej
dopasowany. Większość koni ma większe i szersze kopyta przednie, jeśli więc chcemy stosować buty na wszystkie cztery nogi, pomiary trzeba będzie
zrobić odrębnie dla nóg przednich i tylnych. Ba, w bardzo szczególnych przypadkach moźe nawet okazać się, że nasz koń potrzebuje butów w czterech
różnych rozmiarach, na każde kopyto inny... Rozmiar, jako się rzekło, to jednak nie wszystko, istotny jest tez kształt. Jeśli szerokość kopyta
jest mniejsza niż długość (kopyto owalne), w ofertach należy szukać butów typu "slim fit", a jeśli zasadniczo taka sama - "normal". Część firm
wypuszcza buty do sportu tylko w wersji "slim", ale generalnie od tego schematu zaczyna się powoli odchodzić. Warto zwrócić też w ofertach uwagę
na "skarpetki" przeciwobtarciowe oraz - jeśli trzeba - na dodatkowe wkładki amortyzujące, wkładane do wnętrza butów (wskazane zwłaszcza dla koni
wracających do zdrowia po kontuzji kopyt).

Buty końskie z czasem dopasują się nieco do kształtu kopyt konia. Jeśli nasz koń będzie miał zakłądane buty po raz pierwszy, warto przyzwyczajać
go do nic stopniowo, poczynając od 20 minut swobodnego ruchu, a potem stopniowo zwiększając czas ich stosowania oraz rodzaj zajęć ruchowych. No
i pamiętajmy, że zdrowe kopyto rośnie dość szybko, więc aby takie dopasowanie nie było chwilowe, trzeba dbać o regularne rozczyszczanie kopyt.
A żeby nie byc gołosłownym: bywało, że Fuksiasty w terenie podbijał się, więc Gosia zafundowała mu buty Cavallo, model Trek, widoczne na zdjęciach
poniżej. Zamierzaliśmy je zastosować po raz pierwszy, więc rzecz cała budziła w nas pewne wątpliwości co do marki, rodzaju i sposobu dopasowania -
i stąd między innymi ten tekst. Udało się, a "to coś dziwnego" na nogach koń przyjął jak zwykle ze swoim profesorsko-stoickim spokojem. Pierwsze
doświadczenia użytkowe w warunkach zarówno maneżowych, jak i podczas spacerów po okolicznych drogach polnych i leśnych oraz po totalnych bezdrożach
wykazały wysokką użyteczność i funkcjonalność obuwia. Polecamy zatem - choć do najtańszych nie należą (ale szczerze mówiąc do najdroższych w sumie
też nie).




Zródła:
https://www.horseillustrated.com/horse-health-an-intro-to-hoof-boots
https://www.horseandmore.co.uk/pages/measuring-hooves-for-cavallo-hoof-boots