O koniach, jeździe konnej i... demokracji




czyli: "Głupich nie sieją"...

30.11.2021



"Głupich nie sieją. Sami się rodzą" - mówi jedno z polskich przysłów. Ma ono oznaczać, że człowiek rodzi się głupi, a mądrzeje z wiekiem. Niektórzy jednak chyba nie zmądrzeją nawet z wiekiem... od trumny.

Jest sobie taka jedna pani. Europosłanka. W niedawnej przeszłości "zasłynęła" z projektów w rodzaju zakazu wędkarstwa, czy promocji mięsa i nabiału. Dla tej pani wszystko, co związane jest z użytkowaniem zwierząt i produktów pochodzenia zwierzęcego jest strrraszliwie złe. Ok, każdemu wolno mieć swoje zdanie na dowolny temat. Można nie uznawać hodowli zwierząt na futra, bo faktycznie w obecnych czasach i przy obecnych technologiach nie ma potrzeby ich używania. Można wytworzyć odzież doskonale je imitującą, a przy tym cieplejszą, lżejszą, bardziej odporną na wszelkie czynniki zewnętrzne. Można być przeciwnikiem polowań, bo rzeczywiście obecna hodowla zwierząt na masową skalę zapewnia mięso i nie ma potrzeby jego pozyskiwania przez łowiectwo. Noszenie futer, wędkarstwo, czy polowanie to przede wszystkim ludzka przyjemność kosztem życia zwierząt, więc w pewnym sensie rozumiem protestujących przeciwko takim rzeczom, choć w niektórych tego aspektach mam akurat nieco odmienne zdanie na ten temat. Akceptuję polowania np. jako sposób na przerost populacji (patrz: rozmnażające się nadmiernie dziki kontra nasze łąki !). Podoba mi się wędkarstwo "po brytyjsku", nie dla mięsa, lecz tylko dla sportu, gdzie schwytane ryby ostrożnie uwalnia się z haczyka i wypuszcza natychmiast do wody. Jednak moja tolerancja kończy się tam, gdzie się zaczyna nietolerancja innych. Ze szczególnym uwzględnieniem tych, którym wydaje się, że działając w klimatach "eko" i "wege" mają prawo narzucać innym swoje poglądy prawem, przymusem, czy wręcz siłą. "Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem" - i dotyczy to tak samo prób chwycenia przez władzę społeczeństw "za mordę", jak i narzucania "jedynych słusznych", "politycznie poprawnych" postaw w życiu codziennym.

"Odsyłamy mięso i mleko do historii !" - cieszyła się owa Europosłanka, gdy w październiku Parlament Europejski zezwolił na podwyższanie VAT-u na te produkty. Szczęka mi wtedy ze zdziwienia opadła: to dojenie krowy niby ma być jej dręczeniem ?... A trzy dni temu Europosłanka wyskoczyła "jak filip z konopii" z propozycją zakazu jeździectwa, abowiem Europosłanka "jest przeciwko wykorzystywaniu zwierząt do czegokolwiek: sportu, rozrywki, badań i testów" - jak powiedziała w wywiadzie dla Interii. A jako "argument" podała m.in. niedawno szeroko opisywaną sprawę udziału koni w pięcioboju nowoczesnym, zgrabnie manipulując i kompletnie zmieniając wymowę tamtych wydarzeń (pierwotnie chodziło tylko o to, by na zawodach zapewnić zawodnikom równe szanse, a nie o zakaz jeździectwa). Europosłanka twierdzi quasi-autorytatywnie, że "W jeździe konnej, w sporcie, nie ma relacji i więzi. Tu jest eksploatacja. Mówią o tym również same zawodniczki i zawodnicy. (...) Czytałam opinie ludzi tej dyscypliny. Mówią, że konie zostały w tym wszystkim sprowadzone do przedmiotu, że są traktowane jak sprzęt sportowy". A mi jako żywo stanęła przed oczyma burza medialna sprzed prawie 20 lat, powszechne oburzenie, gdy w jednym z polskich magazynów jeździeckich ukazał się artykuł, w którym autor niebacznie nazwał konia "sprzętem do jazdy"... Jak to się ma do przekonania Europosłanki o powszechności przedmiotowego podejścia do koni ?



Zakazać jeździectwa, bo są ludzie, traktujący zwierzęta instrumentalnie ? Owszem, są tacy. Ba, są nawet ludzie traktujący instrumentalnie innych ludzi. Czy lekarstwem na to winien być dożywotni zakaz współpracy i kontaktów międzyludzkich ? No przecież bzdura !

Na postulat Europosłanki zareagował Zarząd PZJ-u, uznając jej słowa za krzywdzące dla miłośników koni i podkreślając, że prawdopodobnie wynikają one z bardzo powierzchownej znajomości sportów konnych. Wiceprezes Marcin Kamiński zwrócił uwagę, że wyjątkowość sportów konnych powinna polegać przede wszystkim na budowaniu silnej, pozytywnej relacji człowieka i zwierzęcia, bez czego taki sport tak naprawdę nie jest w ogóle możliwy. "Wzajemna współpraca oparta jest na szacunku i dbałości o partnera. Znawcy koni wiedzą, że każda jazda jest zwieńczeniem wielogodzinnej opieki nad zwierzęciem" – podkreślił przypominając też, że o dobrostan koni zgodnie z najlepszymi standardami winni dbać nie tylko ich właściciele, ale też trenerzy, weterynarze, fizjoterapeuci, czy dietetycy. Przypomniał, że "u podstaw zdrowia konia leży zapewnienie mu odpowiedniej ilości ruchu" i przypomniał, że jeźdźcy winni przestrzegać "Kodeksu postępowania z koniem", zwyczajowo dołączanego do programu każdych zawodów konnych. Na koniec zaprosił Europosłankę do spędzenia dnia w stajni sportowej, by przekonała się na własne oczy, jak postępuje się z końmi.

Wiedza, mądrość i inteligencja są to trzy prawie te same rzeczy. Prawie, bo znam ludzi mądrych, choć niewykształconych; znam też ludzi z wiedzą, której nie potrafią inteligentnie stosować. O Europosłance wiem, że ma wiedzę, bo jest doktorem nauk prawnych; czego zatem brakuje, że wydaje z siebie tak nieprzemyślane (łagodnie mówiąc) wypowiedzi sugerujące, że użytkowanie zwierząt to najskrajniejszy rasizm, "zasada według której silniejszemu wszystko wolno" ? Merytoryką takie wypowiedzi jako żywo przypominają mi poziom niektórych wypowiedzi innej pani polityk, kojarzącej się z zielonym warzywem, a kontrowersyjnością - wypowiedzi innego polityka, który chyba powinien mniej ciasno zawiązywać sobie pod szyją muszkę, by więcej krwi dochodziło do mózgu. Wszelkie użytkowanie zwierząt jest z założenia złe ? Ciekawe... Czy pies-przewodnik niewidomego, lub taki szukający narkotyków i bomb to ma być zło ? Czy spacer ulicą z psem na smyczy jest naganny - bo na smyczy ? Czy chów zagrożonych wyginięciem gatunków w ogrodach zoologicznych dla ich ratowania, zapewniający im przetrwanie, to zło ? Złem jest picie mleka, jedzenie kurzych jajek ? To może uznajmy, że na wskroś przecież ekologiczne nawożenie pola obornikiem jako - co by nie mówić - produktem pochodzenia zwierzęcego też jest złe ? No bo czym się różni pozyskiwanie od krowy mleka od pozyskania obornika od konia ? Byłby to doprawdy nielichy paradoks: okazałoby się, że nawet bycie "eko" może być naganne ! Z innych ciekawszych pomysłów Europosłanki: chciałaby ona, by od osób jedzących mięso pobierać wyższą składkę zdrowotną - czy w tym "szczytnym" celu wszystkie "Żabki", "Lidle" i "Biedronki" będą musiały zatrudniać armię "sygnalistów" dyżurujących przy kasach i sprawdzających, co klient ma w koszyku ? Czy kupno mięsa będzie musiało być rejestrowane na wzór niedawnego pisiorskiego pomysłu rejestrowania ciąż ? Czy należy się spodziewać "lotnych brygad" uzbrojonych nie tylko w broń palną i paralizatory, sondujących obywatelom żołądki w związku z otrzymaniem anonimów typu: "Uprzejmie, acz z obrzydzeniem donoszę, że Kowalski spod trójki wczoraj zjadł schabowego" ?

Europosłanka domaga się wreszcie, by od 2040 roku chciałaby całkowitego zakazu wszelkiej hodowli zwierząt. Podkreślę: całkowity, wszelkiej ! Nie zastanawia się Europosłanka, że np. nie będzie wtedy nowych leków, które z braku innej możliwości muszą być testowane na myszach, lub takich, do których materiał pobierany jest od świń. No bo jak niby powstała szczepionka na COVID i jak było weryfikowane jej działanie pod kątem braku skutków ubocznych ? Europosłanka nie dostrzega też, że miliony zwierząt dużych i małych, nie tylko tych trzymanych dla bezpośrednich korzyści materialnych, ale także tych trzymanych dla przyjemności i radości, jaką daje zwykłe bycie z nimi, straci życie w wyniku tego głupiego pomysłu. W wizji Euspoposłanki konie po 2040 roku będą pewnie żyły na wolności i biegały swobodnie po ulicach - niczym w Rumunii, gdzie po wprowadzeniu zakazu poruszania się pojazdów konnych po większości dróg sprawił, iż zwierzęta były licznie porzucane. Efektem tego były wałęsające się po miastach grupki niedożywionych, pokrytych ranami "końskich zombie", nierzadko padających na ulicy z wycieńczenia... Brawo dla tej pani !

Demokracja to dziwny ustrój: podobno rządzi większość, tylko że ta większością cholernie łatwo jest manipulować. A zmanipulowana większość wynosi na poselskie piedestały nie tych najwartościowszych obywateli, lecz na ogół wręcz przeciwnie (choć na szczęście nie zawsze). Do światka władzy trafiają więc nie ci, kórzy mają wiele mądrego do powiedzenia, lecz ci, którzy mają jedynie wiele do powiedzenia (lub wykrzyczenia). I to na ogół w sprawach, o których nie mają zielonego pojęcia. Niestety tacy ludzie potem rządzą narodami i narzucają im prawa według własnych, często zdrowo "pokręconych" norm i zasad, niewiele mających z elementarnym zdrowym rozsądkiem, ale wprowadzanych w życie pod przykrywką wzniosłych słów i w imię wielkich idei. Tak sobie myślę: przed wiekami w starożytnej Grecji istniała praktyka "sądu skorupkowego" czyli ostracyzm. Było to coroczne tajne głosowanie wszystkich wolnych obywateli, podczas którego każdy mógł na kawałku glinianej skorupy napisać imię osoby, którą z racji jej szkodliwej działalności politycznej uznawał za zasługującą na wygnanie z Aten. "Wygrywał" ten, kto zdobył najwięcej głosów. Taki ktoś nie tracił, bynajmniej, majątku ani praw, ale musiał w ciągu 10 dni opuścić miasto na 10 lat. Tym samym zostawał odsunięta od polityki. To były doprawdy piękne czasy i piękny, jakże pożyteczny zwyczaj. Chciałbym, by odrodził się we współczesności...

Pan Kamiński z racji zajmowanego stanowiska chcąc nie chcąc musiał zapewne ubrać swój sprzeciw w ładne słowa; ja nie muszę, więc powiem bardziej dosadniej: wpadnij, szanowna Europosłanko, do naszej stajni i powiedz mi prosto w twarz, że mając konie jesteśmy nieempatyczni, że dręczymy nasze konie, że ich nie szanujemy - a popamiętasz.



Zródła:

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-11-20/sylwia-spurek-proponuje-zakaz-jezdziectwa-wladyslaw-kosiniak-kamysz-odpowiada/
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-10-20/sylwia-spurek-kontra-wladyslaw-kosiniak-kamysz-politycy-starli-sie-ws-podatkow-na-mieso-i-mleko/?ref=article
https://www.o2.pl/sport/europoslanka-chce-zakazac-jazdy-konnej-jest-cieta-riposta-6708653923961440a
https://www.wprost.pl/polityka/10550512/sylwia-spurek-chce-zakazac-jazdy-konnej-polski-zwiazek-jezdziecki-z-kontra.html