Jednym z podstawowych obecnie składników pasz dla Rico i Santiego są otręby ryżowe. Cóż, w naturze konie raczej ryżem się nie żywią, ale w przypadku naszych
"chłopaków" w skarmianiu tych otrębów chodzi głównie o to, by zapobiegać spadkowi masy. Przypomnijmy: oba konie okazały się wrzodowcami, więc pasza treściwa
musiała zostać im ograniczona. Jednocześnie oba są zwierzakami młodymi, pracującymi, więc każdy, nawet niewygórowany wysiłek to wydatek energii, który musi
być odpowiednio zrekompensowany pokarmem. Nie powinien jednak być to u koni z wrzodami owies, a przynajmniej nie w zwyczajowych ilościach. Pasza musi być
niskoenergetyczna, z możliwie jak największą ilością oleju i białka. Na rynku jest wiele takich gotowych pasz build up/body builder. Głównie są to produkty
marek Spillers, Dodson i Baileys. Pasze te mają generalnie dobrą opinię u użytkowników, którzy potwierdzają, że karmione nimi konie przybierają dobrze na
wadze. Są to pasze tak przygotowane, by ich przyswajalność była jak najwyższa, więc nadają się też doskonale dla koni starszych. Jeśli ich podawanie jest
połączone z zapewnieniem w możliwie najpełniejszy sposób właściwej mikroflory bakteryjnej (np. przez podawanie probiotyków), wspomagającej trawienie, to
efekt na ogół jest zadowalający. Tak więc obu naszym panom podajemy i pasze, i otręby ryżowe. Otręby ryżowe są bogate w witaminy E, B1 i B3 oraz tzw. Gamma-
Oryzanol, który także dodatnio wpływa na wzrost masy mięśniowej (choć brak jest jednoznacznych wniosków z badań nad mechanizm ich działania). Mają jednak
dwie wady. Po pierwsze podawane w większych ilościach mogą zaburzać gospodarkę wapniową organizmu. Po drugie trochę kosztują - ok. 100 zł za 25 kg. Czy więc
jest jakaś tańsza alternatywa, która da podobny, tuczący efekt ? Pierwsze, co przyszło nam do głowy to oczywiście wysłodki w cenie ok. 60 zł za 25 kg (rzecz
jasna niemelasowane). Pasza super, faktycznie stopniowo tucząca, jej wartość energetyczna to ok. 2000 kcal na kilogram. Ale wartość energetyczna kilograma
otrąb ryżowych to ok. 3150 kcal. Oznacza to, że dla zachowania tego samego poziomu energii trzeba ich dać ok. 1,6 raza więcej, co daje nam wydatek ok. 90 zł.
Czyli kosztowo to samo. Jak zatem tanio sprawić, aby koń przytył ? I to koń, który jest generalnie zdrowy, nie ma problemów z zębami, trawieniem, zarobaczeniem,
karmiony jest dobrym sianem, którego ma, ile chce i odpowiednimi jakościowo paszami treściwymi ? Wbrew pozorom nie jest to sprawa prosta i nie ma jednej jasnej
odpowiedzi. Tu zresztą przypomina mi się sprzed kilkunastu lat casus Meteora, rówieśnika Fuksa. Oba te młode wówczas (4-letnie) i zdrowe konie były użytkowane
w podobny sposób i na początku jadły dokładnie to samo, a efektem tego był bardzo widoczny spadek masy Meteora przy zachowaniu masy Fuksa. Stopniowe zwiększanie
dawek sprawiło, że Meteor w końcu zaczął "odrabiać straty". Postęp stał się jednak widoczny dopiero wtedy, gdy koń zaczął dziennie jeść - uwaga ! - 3 razy więcej
paszy treściwej od Fuksa. Skłonność do chudnięcia była po prostu cechą organizmu, w owym czasie także powiązaną z bardzo wysoką pobudliwością konia (i nie chodzi
o brykanie itp. rzeczy, ale po prostu o "przeżywanie" wszystkiego, bycie cały czas na "wysokich obrotach" nawet podczas stania nieruchomo.

Ad rem: zalecanym dodatkiem jest lucerna, która ma wyższą zawartość energii i białka, a mniej cukru. No tak, ale i Rico, i Santi lucernę dostają... Za dużo jej też
dać nie można z obawy przed przebiałkowaniem. Dostają też pasze przeznaczone dla koni pracujących z wyższym poziomem białka i tłuszczu, co pomaga w przybieraniu
na wadze (10 - 12 procent tłuszczu). Otręby ryżowe, siemię lniane - to, jak już pisałem, stały składnik ich diety. To wszystko jednak za mało. To, czy koń będzie
przybierał na wadze (i jak szybko) zależy od metabolizmu, czyli sposobu zużywania paszy do produkcji energii. Konie o powolnym metabolizmie mogą jeść mniej paszy,
- wręcz przeciwnie. Metabolizm to cecha indywidualna, ale niektóre rasy, np. folbluty, "z definicji" mają szybkie tempo przemian metabolicznych i potrzebują po
prostu więcej paszy. Santiago wprawdzie jest koniem rasy śląskiej, ale jest młody i "wewnętrznie energiczny", więc wymaga większych dawek. Dieta, która dostarczać
będzie nadmiaru kalorii sprawi, że organizm będzie tworzył tkankę mięśniową i tłuszczową - tyle tylko, że u wrzodowców nie jest możliwe zwiększenie ilości paszy
treściwej. Samo tylko zresztą podawanie dużo większych dawek ziarna nawet u zdrowego konia da efekt tylko do pewnego momentu, a może powodować bardzo niepożądane
skutki uboczne. Właściwe zwiększenie kaloryczności posiłków z jednoczesnym dostarczeniem odpowiedniej ilości białka musi wiązać się z podawaniem pasz objętościowych
lub kalorycznych dodatków do paszy treściwej.
Podstawową paszą objętościową jest oczywiście trawa (w sezonie pastwiskowym) i siano (przecz cały rok). Niektóre konie (zwłaszcza niepracujące) są w stanie z grubsza
utrzymać wagę na diecie opartej tylko o pasze włókniste, ale zdecydowanie nie wszystkie. Aby zwiększyć wartość energetyczną siana należałoby je kosić bardzo wcześniej,
przed kwitnieniem traw, a więc przed końcem maja. Wiąże się to z problemami z suszeniem (maj to jeszcze nie pełnia lata, a i burze nie są takie rzadkie), a że trawy
jest mniej ni ż w czerwcu, koszt pozyskania tony takiego siana jest wyraźnie wyższy. Koszone wcześnie siano dobrej jakości jest więc znacznie lepszym źródłem energii
z włókna niż twarde siano z dojrzałych roślin koszonych latem, ale kupić takiego siana się praktycznie nie da, bo współcześnie nikt w maju nie kosi (nam się ta sztuka
udała tylko raz w ciągu całego istnienia naszej stajni). Pewną alternatywą są pasze o podwyższonej energii pochodzącej z włókna. Prócz wysłodków buraczanych i lucerny
są to głównie produkty oparte o łuskę sojową i otręby pszenne. Strawność paszy może poprawić też podawanie probiotyków, zawierających odpowiednie szczepy bakterii.
Mikroflorę jelit poprawi też dodatek drożdży.
Lepszy od włókna efekt tuczący da skrobia, której sporo jest w ziarnach zbóż. Wprawdzie nie ma to zastosowania u wrzodowców, u których zboża należy ograniczyć, ale u
zwykłych koni - jak najbardziej, o ile nie popadnie się w przesadę, grożącą kolką. Z uwagi na cechy budowy cząsteczek skrobia z owsa trawi się szybko dzięki enzymowi
obecnemu w jelicie cienkim - amylazie (dlatego owies to dobra pasza); gorzej jest w przypadku skrobi w kukurydzy czy jęczmieniu, gdyż ma inną budowę, rozkłada się
wolniej i często w stanie "półstrawnym", nie do końca w pełni wykorzystana przechodzi do jelita grubego (co u niektórych zwierząt też może stać się przyczyną kolki).
By ułatwić trawienie skrobi jęczmiennej lub kukurydzianej zaleca się mielenie, gniecenia lub parzenie tych ziaren. Parzenie jest najlepsze, ale oczywiście najbardziej
kosztowne.
Jeśli o skrobi mowa, to pamiętajmy o ziemniakach. Wbrew obiegowej opinii właściwie przygotowane ziemniaki to bardzo dobra pasza tucząca także dla koni. Oczywiście
należy podawać tylko bulwy zdrowe, bez kiełków i zazielenień świadczących o obecności szkodliwej solaniny, bez śladów pleśni. Najwartościowsze pokarmowo są odmiany
późne (gdyż są mniej wodniste), z bieżącego roku (podawanie starych ziemniaków mija się z celem ze względu na szybką utratę skrobi zimą). Surowe należy skarmiać po
umyciu i w postaci rozkawałkowanej tuż przed karmieniem, z sieczką i dodatkami 40g soli i 30g kwaśnego fosforanu wapnia (substancja dostępna w aptekach). Surowe
ziemniaki są niezbyt dobrze przyswajalne, o wiele lepiej przyswajane są ziemniaki parowane lub pieczone (1 kg ziemniaków pieczonych zastępuje 3-4 kg surowych).
Trzeba jednak pamiętać, że parowanie niszczy witaminy B i C, a pieczenie wprawdzie zwiększa smakowitość, ale zmniejsza ilość składników pokarmowych i strawność
białka. Ziemniaki parowane i pieczone daje się oczywiście po ostudzeniu. Karmienie dużą ilością ziemniaków musi się łączyć z karmieniem sianem wysokobiałkowym z
koniczyny lub lucerny. Przekarmienie ziemniakami skutkuje nadmierną fermentacją, co oznacza ryzyko kolki. Dobrym dodatkiem do ziemniaków jest bobik (aczkolwiek kto
z Was wie, "what the fuck is" bobik ?...) Bobik uzupełnia brak białka, działając obstrukcyjnie niweluje działanie rozwalniające ziemniaków. Bobik nie jest jednak
paszą tanią. Dla porządku odnotujmy ponadto, że w przeszłości za paszę tuczącą uważało się też groch - również drogi, ponadto mogący być źródłem zatwardzeń, wzdęć
i kolek, dlatego trzeba go podawać w niewielkich ilościach, drobno ześrutowany, gotowany lub parzony, czyli tak samo, jak bobik (WTF is bobik ?!). Słowem: wiele
zachodu, mało efektu, trochę zbędnego ryzyka. Wracając zaś do ziemniaków: mają bardzo dużo skrobi (14-25 %), mało białka (ok. 2 %), tłuszczu (0,2%), włókna (1,5 %),
witamin i składników mineralnych, wymagają więc suplementacji "w proszku" lub innymi paszami. Co do ilości - zalecenia nie są jednoznaczne, w zależności od źródła
przyjmuje się: surowe - od 5 do 10-15 kg (15 kg odpowiada 4,2 kg owsa), parowane lub pieczone: 15-20 (!) kg dla zwykłych koni, a 5-6 kg dla zarodowych klaczy
pracujących. Zauważmy przy tym, że są to dane z dawnych (choć stanowiących "klasykę gatunku") źródeł, takich jak prace panów Zwolińskiego, czy Pruskiego, pisane
w czasach, gdy konie były jeszcze dość intensywnie wykorzystywane do codziennej pracy. No i kiedyś w Polsce produkowało się nawet 25 milionów (!) ton ziemniaków
rocznie, dziś to warzywo jest "w odwrocie" m.in. ze względu na wyższe koszty uprawy i bardziej kłopotliwe przechowywanie.
Najlepszy "efekt masy" da jednak zastosowanie tłuszczów. Można więc sięgnąć po siemię lniane, czy oleje: lniany, kukurydziany, ryżowy lub słonecznikowy. Oleje te
nie powodują u koni problemów pokarmowych, a poprawiają wytrzymałość, odporność na zmęczenie i mają dobry wpływ na jakość sierści. Ich wysoka kaloryczność powinna
poskutkować przybraniem na wadze, jednocześnie dając wolno uwalnianą energię. Najlepszy jest olej lniany (ma bardzo dobry stosunek kwasów omega-3 do omega-6) oraz
ryżowy. Generalnie oleje pozwalają unikać podawania dużych dawek zbóż. Są też alternatywą dla skrobi w przypadku tych zwierząt, które skrobię źle przyswajają (a
są takie przypadki). Trzeba jednak pamiętać, że zbyt duża ilość oleju może poskutkować rozwolnieniem.

Zródła:
https://masterspolska.pl/jak-zwiekszyc-mase-u-konia/
https://ker.com/equinews/putting-weight-on-a-skinny-horse/
https://www.vetopedia.pl/porada/28668/kon_nie_moze_przybrac_na_wadze
https://www.pzhk.pl/2018/09/zywienie-koni-starszych/
http://baileys.com.pl/artykuly/czytaj/6/co-zrobic-jesli-moj-kon-jest-za-chudy/
https://zywieniekoni.pl/jak-sprawic-by-chudy-kon-przybral-na-wadze/
https://stipl.pl/jak-przytyc-konia/
http://www.pro-linen.pl/kon-w-niedowadze-jak-poradzic-sobie-z-problemem
https://masterspolska.pl/k/pasze-dla-koni/pasze-dla-koni-chudych/
https://www.kalendarzrolnikow.pl/6878/ziemniaki-dla-swin-oczywiscie