Drugie Zawody Ujeżdżeniowe STAJNIA TROT 2008
Wszystkie fotki autorstwa Ani "Nongie" Nongiesser

W zeszłym roku "narodziła się nam w Sączowie nowa, świecka tradycja" - oczywiście nie "Misiowy" Dzień Pieszego Pasażera, lecz Amatorskie Zawody Ujeżdżeniowe Stajni TROT. A że tradycja rzecz święta, więc rzecz jasna postanowiliśmy ją kontynuować i w tym roku. Podobnie, jak i w roku ubiegłym zawody miały być częścią corocznej zabawy w Ossach, organizowanej przez Bibliotekę i Ośrodek Kultury w Tąpkowicach i będącej pod patronatem Wójta Gminy Ożarowice. Ogłoszenie drugiej edycji naszych zawodów spotkało się ze sporym zainteresowaniem jeźdźców - pod koniec okresu zapisów zgłoszenia sypnęły się niczym grzyby po deszczu ! Tak duże zainteresowanie bardzo nas ucieszyło, choć oczywiście wiązało się z koniecznością podjęcia prób usprawnienia organizacji całej imprezy (mieliśmy "odgórnie" wyznaczone dość sztywne ramy czasowe).


Organizatorzy i sędziowie (nie wszyscy !)

Tegoroczne zawody mimo, że planowane już od lutego, niestety nie odbyły się bez przeszkód, co niestety spowodowało kilka (na szczęście drobnych) niedociągnięć organizacyjnych... Już po imprezie możemy się przyznać, że jeszcze na 3 dni przed zawodami nie wiadomo było, czy w ogóle się one odbędą. Powodem tego były pewne perturbacje finansowe, a choć szybko udało się z nich wybrnąć (tu podziękowania za pomoc dla Wójta), to jednak sytuacja była dna nas nieco stresująca - zwłaszcza, że w międzyczasie zrobiony został kawał roboty: przygotowaliśmy arkusze zliczania ocen i tworzenia list startowych, "nagrani" zostali nasi pomocnicy (ludkowie kochani, DZIĘKUJEMY WAM SERDECZNIE ! ), poinformowani byli zawodnicy, no i sporo środków (naszych własnych i otrzymanych od sponsorów) zostało już wyłożonych na zrobienie plakatów, dyplomów, a przede wszystkim na zakup pamiątkowych flots, pucharków i nagród. Smutno się robiło już na samą myśl, że to wszystko miałoby przepaść bezpowrotnie...


Deszcz, deszcz, deszcz... Na pierwszym planie - Alkierz

Drugim, jeszcze poważniejszym powodem do stresów, była pogoda. Częste opady w dniach bezpośrednio poprzedzających zabawę (a notabene zakończone wielką trąbą powietrzną przechodzącą przez śląskie ziemie już po zawodach ) również nie nastrajały optymistycznie nikogo z organizatorów. Jeszcze w sobotę rano ku rozpaczy Pumci paskudnie siąpiło. Jednak prognoza pogody na popołudnie była łaskawsza, a wszyscy - zdesperowani, więc po krótkich konsultacjach z BiOK-iem postanowiliśmy: zawody odbędą się zgodnie z planem ! O takiej właśnie decyzji poinformowaliśmy też zapisanych do konkursów zawodników.


Hug0 - Naczelny Operator Kamery

Wspominając na "Stajence" zawody Ania "Nongie" Nongiesser, nasza nieoceniona Naczelna Pani Fotoreporter pisała: "Na zaproszenie Tomka_J i Pumy udaliśmy się wczoraj na organizowane po raz drugi Amatorskie Zawody w Ujeżdzeniu. Jechaliśmy pełni obaw - w strugach deszczu. Na miejscu zastaliśmy dość smutny widok: brak publiczności, kilka nierozpakowanych straganów i zestresowanych pogodą organizatorów. Ale Trotowcy walczą do końca, a takim niebiosa sprzyjają. Deszcz przestał padać, publicznosć dopisała a wieczorem wyszło nawet słonko !" I dokładnie tak było... Na miejscu widok był początkowo zgołą nieciekawy - szczere pustki, nikogo poza organizatorami. Rozstawiliśmy czworobok, wypróbowaliśmy nagłośnienie (głośniki musieliśmy zapakować do plastikowych worków, by nie zamokły !) i - czekaliśmy, czekaliśmy... I naprawdę z wielką radością i satysfakcją obserwowaliśmy, jak po pewnym czasie zaczynają pojawiać się pierwsze bukmanki, jak przybywają pierwsi zawodnicy na swych dzielnych rumakach i nie bacząc na deszcz oraz momentami dość silny wiatr zaczynają się rozgrzewać. Wszystkim im za przybycie, za chęć udziału mimo paskudnej na początku pogody, należy się medal Za Ofiarność i Odwagę !


Ten konik jest ogromnie tajemniczy...

Wraz z zawodnikami zaczęli (mimo opadów) pojawiać się także pierwsi widzowie, co - mówiąc szczerze - wręcz zaskoczyło nas, ale i ucieszyło ! Pogoda zniechęcała, więc na całą imprezę przyszło niezbyt dużo osób (nawet potańcówka, piwo, potrawy z grilla i pokazy siewierskich rycerzy nie były w stanie ściągnąć tego dnia szerszych rzeszy okolicznych mieszkańców), ale kto chciał - mógł nie tylko dopingować zawodników, ale i posmakować różnych dań (zwłaszcza "chłodnika chmielowego" ), "powyginać ciało śmiało", podopingować tłukących się niemiłosiernie rycerzy, postrzelać z łuku, czy porzucać rycerskim toporem do główek kapusty.


Rycerze w swym rycerskim dziele

Ostatnią wyczekiwaną osobą była Ewa Hordyńska, która wyświadczyła nam tę uprzejmość i zgodziła się być sędzią głównym, przez co nasze zawody zyskały na prestiżu. Ewie towarzyszyła jako drugi sędzia nasza "Stajenkowa" przyjaciółka, Dorota Gremaud, która przybyła na imprezę nie tylko z mężem Philipem (tak, tak, zawody miały międzynarodową oprawę ! ), ale i ze swymi dwoma niesamowitymi psami.

Zawody rozpoczęły się od konkursu klasy L. Rozpoczęły się lekkim zamieszaniem, gdyż Ewa, jako sędzia pierwszej klasy będąca osobą bardzo zasadniczą co do sposobu wykonywania przejazdów konkursowych zmieniła nieco ustalony wcześniej przez nas na spotkaniu organizacyjnym sposób wjazdów i wyjazdów na czworobok (poprzez który chcieliśmy bieco przyspieszyć i usprawnić przebieg konkursów tak, by pozostałe atrakcje rozpoczęły się o ustalonym czasie).


Dorota z przyjaciółką, Philip, psy i Tajemniczy Fan Soni G. !

W zawodach rozegrane zostały dwie konkurencje. Jechano programy L-4 i P-6 (BTW: myślimy nad rundą N w przyszłym roku !) W konkursie klasy L wzięło udział 14 zawodników, jadących w większości dwukrotnie. Dawało to dość dużo, bo aż 25 przejazdów. Jako pierwsa wystąpiła Karolina Krawiec na naprawdę niezwykłym koniu-profesorze, Arymanie. Tego wałacha cechuje bowiem bardzo dobre zdrowie przy jednocześnie bardzo pięknym wieku 24 lat. Gdy zapowiadając przejazd tej pary podaliśmy tę informację, spowodowała ona wyraźne poruszenie wśród widzów, dobrze zdających sobie sprawę, jak niezwykłą rzeczą jest, by taki senior miał kondycję pozwalającą na starty w zawodach, nawet jeśli te zawody mają zaledwie charakter amatorski. Aryman zaprezentował się ładnie, jako swoista "oaza spokoju", a obserwujące go osoby tak o nim pisały:


Karolina Krawiec i Aryman

"Od razu chwycił mnie za serce po informacji, że to najstarszy koń tych zawodów (mam sentyment do staruszków, hehe), a po jego drugim przejeździe zaryzykowałabym twierdzenie, że był rownież najbardziej rozluźnionym koniem "L"-ki."

"Koń - staruszek urzekł mnie pod każdym wzgledem. O rany ! To absolutny ewenement ! Mowiłam wszystkim dookoła, że marzyłabym, by moja Melodia w wieku 24 lat mogła jeszcze być w takiej formie. A ze byl rozluźniony (widział niejedno w swoim życiu, więc czemu miałby się stresowac ?) i nadzwyczaj grzeczny - to prawda. W kazdym razie ujął moje serce i głęboko mnie wzruszył. To do niego właśnie pognałam wręczac flot i składać gratulacje jego amazonce."





Niezwykły był też występ jego amazonki, dla której były to pierwsze zawody. Pierwszy przejazd był niestety nieudany. Pomyłki w programie poskutkowały eliminacją. Karoliny to jednak nie zniechęciło i czas pomiędzy swymi dwoma startami poświęciła na przeanalizowanie sytuacji. Efekt był znakomity - drugi przejazd był naprawdę bardzo ładny i wysoko oceniony, co pozwoliło młodej debiutantce zająć wysokie, czwarte miejsce w licznej przecież stawce konkurentów. A trzeba dodać, że brakowało zaledwie 0,2% (słownie: dwie dziesiąte procenta), by dziewczyna dostała się na podium ! Ten występ wzbudził w nas i w widzach wiele sympatii dla tej niezwykłej pary: seniora-profesora i debiutantki-juniorki. Gratulujemy udanego startu, życzymy wielu sukcesów, a Arymanowi - dalszych długich lat w spokoju i doskonałym zdrowiu !


Ewa Hordyńska z asystentką

Kolejne przejazdy w klasie L były zróżnicowane - dość powiedzieć, że z 5-ciu pierwszych aż 3 zakończyły się eliminacją. Natomiast nas bardzo miło zaskoczyła "nasza" Klaudia Molik na Almie, klaczy czasem potrafiącej jeźdźcowi "pokazać różki". Jej przejazd był bardzo poprawny i oceniony na aż 62,29%, co samo w sobie jest dla młodej amazonki sporym sukcesem.


Klaudia Molik na Almie

Także przejazd Julii Zymeli na Almie był naprawdę niezły (Klaudia i Jula startowały po 1 razie na Almie i na żywiołowej Gracji - koniach Michała Zapały, znanych z ubiegłorocznych zawodów).


Julia Zymela i Gracja - przejazd z uśmiechem !

Z bardzo dobrej strony pokazała się też Ania Bąbik na Dewilu. Dewil bywa upartym łobuziakiem, udany występ tej pary był dla nas miłym przeżyciem. W dodatku i koń, i amazonka prezentowali się naprawdę bardzo elegancko. To nas natchnęło pomysłem, by w przyszłym roku ufundować nagrodę "Miss(ter) Elegancji" (ewentualnie "Obiektywu" lub "Publiczności" - to jest jeszcze do przemyślenia).


Ania Bąbik i Dewil

W rundzie L ciekawie zapowiadał się start 15-letniej Kingi Węglarz na 10-letnim wałachu sp Rakoczy - koniu, o którym jeszcze przed zawodami wiedzieliśmy, że pod inną amazonką brał już udział w konkursach klasy N, więc niejako awansem budził popłoch u niektórych rywalek. Koń jednak sam programów nie jeździ - nieraz okazuje się, że mało potrzeba, by ciekawie zapowiadający się przejazd summa summarum okazał się ot, takim całkiem zwyczajnym. Tak też było podczas pierwszego występu tej pary. Ale za to drugi start był bardzo ładny i wysoko oceniony - na 61,45%.


Kinga Węglarz i Rakoczy

Dwa bardzo dobre przejazdy wykonała Hanna Barwinek, wolontariuszka OJ "Krajka", jadąca na Golemie, kasztanowatym, ośmioletnim wałachu, koniu ambitnym i żywiołowym, na co dzień będącym własnością pana Marka Mazika. Jej przejazdy ocenione zostały na 61,46 oraz 63,54%, co pozwoliło parze zając trzecie miejsce.


Hanna Barwinek i Golem

Drugie miejsce zajął jedyny w tych zawodach przedstawiciel "płci brzydkiej", pan Jan Maurycy Drobny, na co dzień dyrektor doskonale nam znanego Ośrodka TUR w Gliwicach. Oba przejazdy na 5-letnim małopolskim wałachu Matrix zostały ocenione bardzo wysoko. Zwłaszcza drugi - wynik 63,94% dał panu Janowi "srebro".


Jan Maurycy Drobny i Matrix

Ale co by nie mówić - wszystkich na głowę biła Marta Sikorska z "Krajki". Dwa świetne, równe, wysoko ocenione przejazdy (64,38 i 64,58%) dały jej bezapelacyjnie pierwsze miejsce. Gratulujemy i liczymy w przyszłym roku na równie dobry start w klasie P !


Marta Sikorska i Grad

Z par startujących w klasie L zwracały naszą szczególną uwagę jeszcze dwie. Bardzo charakterystycznym był 10-letni konik polski Rożek. Koń miał nieco nieokiełznany charakter, co jak wiadomo jest zresztą typowe dla tej rasy. Efektem tego były niestety dwie eliminacje. Mimo to na uznanie zasługuje fakt, że jego amazonki: Dżesika Cyl i Anna Wrodarczyk potrafiły sprawić, że momentami prezentował się nadzwyczaj zgrabnie i zaskakująco elegancko. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak będzie przebiegało dalsze szkolenie Rożka - byłoby naprawdę świetnie, gdyby za rok konik ten uplasował się na którymś z wyższych miejsc.


Anna Wrodarczyk i Rożek

Drugą ważną dla nas parą była bliska nam Agnieszka Kozak i Rubin. Aga zainteresowała się końmi niewiele ponad rok temu. Jeździ pod okiem startującej w klasie P Soni Golicz na dziarskim seniorze Rubinie, 18-letnim ślązaku, przez wiele lat używanym praktycznie wyłącznie do spacerów w terenie. I dla podenerwowanej Agi, i dla przestraszonego basowymi tonami z głośników Rubina był to debiut, co dla obojga oznaczało widoczny stres. Mimo zajęcia dość odległych miejsc trzeba tej parze pogratulować debiutu i - jak to w protokole określiła Ewa Hordyńska - "zwycięskiej walki o ukończenie programu L-4".


Aga Kozak i Rubin

Aga wspomina na blogu: "Ćwiczyliśmy ostro do zawodów no i w końcu nadszedł ten dzień :D:D NASZE PIERWSZE ZAWODY :D:D:D Gdy wjechaliśmy z RUBINEM obok czworoboku okazało się że dla RUBINA głośniki są nie do przejścia ;( tak więc przejazd był walką o pozostanie w czworoboku. !! I UDAŁO SIĘ !! Z tego jestem najbardziej dumna , oczywiście rysunek, zagalopowania i inne były hmmm.... były niedokładne... i za pierwszy przejazd u P.Ewy dostaliśmy tylko 47%, łącznie za pierwszy przejazd dostaliśmy 52% z czego i tak jestem dumna bo jak na taką walkę to naprawdę jest dużo. (...) Drugi przejazd był lepszy, choć mieliśmy zatrzymanie na kupę ;( hhehe i dostaliśmy 56% :D Z zawodów jestem dumna może nie był to rewelacyjny występ ale od razu mistrzami się nie rodzimy i od czegoś też musimy zacząć. Tym bardziej że nie mamy żadnego doświadczenia. Oczywiście musimy ostro pracować :D (więc jutro trening :D:D)"

Klasę L zakończyły 2 przejazdy Anny Stebel na młodym, 4-letnim Eastwoodzie, debiutującym w zawodach. Anna Stebel jest Mistrzem Polski Amatorów z roku 2004. Na naszych zawodach wystartowała więc zgodnie z duchem fair play poza konkursem, jadąc program L-3. Po przejeździe budowę, ruch i umiejętności konia szeroko skomentowała Ewa Hordyńska.


Anna Stebel i Eastwood

Generalnie co do występów - ich poziom był bardzo zróżnicowany, co zresztą jest chyba typową cechą wszystkich zawodów amatorskich. Zawody te mają być dla przyszłych mistrzów pierwszym krokiem do sukcesów, przygotowaniem do kolejnych tego typu imprez i sportowego współzawodnictwa. Mają pokazać jeźdźcom co potrafią ich konie i co jeszcze muszą poprawić oni sami oraz zapoznać ich z emocjami towarzyszącymi rywalizacji. I w tym kontekście zawody spełniły swoją rolę. Każdy przejazd, nawet zakończony eliminacją, jest bowiem zawsze tematem do przemyśleń, materiałem do analiz, z których powinny wypłynąć twórcze wnioski. Mamy nadzieję, że udział w zawodach oraz otrzymane protokoły z ocenami i komentarzami sędziów będą dla każdego z uczestników cennym materiałem szkoleniowym i bodźcem do dalszych treningów.


Agnieszka Suchenek i Orlando E

Bezpośrednio po konkursie klasy L rozegrana została runda P. W tej klasie startować miało całkiem sporo, bo aż 9 zawodniczek. Niestety jeden z koni nie dojechał. Odbyło się 13 przejazdów konkursowych. Konkurs rozpoczęła Wiktoria Wójtowicz na Alkierzu, która choć sama o sobie mówi, że uprawia "amatorskie dreptanie bez instruktora" , to jednak potrafiła się pokazać z dobrej strony, zajmując całkiem niezłe, piąte miejsce (w środku stawki).


Wiktoria Wójtowicz i Alkierz

Oczywiście my najbardziej ciekawi byliśmy występów naszych zaprzyjaźnionych zawodniczek - i licząc na ich dobre występy nie przeliczyliśmy się ! Jako druga startowała Katarzyna Jaszek na Fuksie. Kasia do występu, swoich umiejętności, a przede wszystkim do zgrania z Fuksiakiem podchodziła przed konkursem wyraźnie "z pewną taką nieśmiałością". Jednak jej start był bardzo dobry. Zwłaszcza pierwszy przejazd (świetny, choć jednak nie idealny) został oceniony bardzo wysoko, aż na 67,50%. Z oczywistych względów mnie osobiście ucieszyło to bardzo. Ale radość trwała krótko, albowiem...


Katarzyna Jaszek i Fuks

...Albowiem następną zawodniczką była Sonia Golicz na jej ukochanej, ponad 600-kilogramowej przytulance, Meteorze. Meteor zaskoczył chyba i ją, i nas wszystkich. Ostatnimi czasy był koniem aż nazbyt żywiołowym na treningach, za to tragicznie leniwym, wręcz ospałym na zawodach - i nie wiadomo było, dlaczego tak się dzieje, przecież na zdrowy rozum bardziej zrozumiałe byłoby całkiem odwrotne zachowanie !... Tym razem jednak koń spisał się wzorowo ! Szedł żwawo, bez zbędnej nadmiernej energii, ale i bez obijania się, pewnie i dokładnie wykonując polecenia Soni. W drugim przejeździe także "zrobił swoje" - para ta zdobyła dokładnie taką samą ilość punktów (aż 68,18% !), bezapelacyjnie wygrywając klasę P i spychając Kasię z Fuksem na drugą pozycję.


Sonia Golicz i Meteor na rozprężalni

Sonia napisała na swym blogu: My za to bezkonkurencyjnie byliśmy najlepsi w klasie P. Zdobyliśmy naszym znienawidzono - ulubionym programem P6 dwukrotnie 68,182% ! Do domu zabraliśmy pucharek, błękitną dereczkę dla Meteorka, granatowy kantarek, smaczki i niezwykle przyjemne protokoły. Na wręczeniu nagród usłyszeliśmy tyle pochwał, że w życiu jeszcze nie usłyszałam chyba tylu !!! I to jeszcze od pań sędzin ! Mój koń spisał się na MEDAL ! Był genialny, w życiu nie jechało mi się na nim tak dobrze programu, był skupiony, uważny, opanowany, ale jednocześnie podekscytowany z ładnym ruchem z chęcią do poruszania się w gracji... no był cudowny ! Dodam tylko, że Meteor "odreagował" sobie zawody w drodze powrotnej przez las do stajni, serwując swojej pani tysiące bryków w galopie.


Sonia Golicz i Meteor podczas przejazdu

Osobiście czekałem z zainteresowaniem na występ Klaudii Kuś na Drace. Po cichu byłem jej wielkim fanem, a para ta należała do moich faworytów. Mam bowiem dużo uznania dla Klaudii za ogrom włożonej w wyszkolenie Draki pracy. Na co dzień mogłem dyskretnie obserwować treningi, podczas których Draka z klaczy nie zawsze posłusznej, a czasem dość nerwowej i upartej zmieniała się powoli w konia rozluźnionego, posłusznego i robiącego dokłądnie to, czego się od niej oczekiwało. Cieszyło mnie zwłaszcza, że Klaudia potrafiła ładnie dostosować tempo treningów do szczególnych cech swego konia i dążyć do celu konsekwentnie, acz bez zbędnego pośpiechu, który w przypadku Draki mógł wręcz okazać się szkodliwy. No i nie zawiodłem się. Dwa równe, bardzo dobre przejazdy, oba ocenione wysoko na 65.23% dobrze świadczą i o koniu, i o amazonce, i o wzajemnym zgraniu tej pary. A to ostatnie cieszy mnie szczególnie ! Klaudia i Draka zajęły trzecie miejsce. Mogło być nawet lepiej, ale ogólne noty obniżyła słabsza ocena za impuls oraz pewna sztywność grzbietu, która rzutowała na ogólne punkty za ruch.


Klaudia Kuś i Draka

Klaudia napisała na swym blogu: No więc same zawody określam jako SUPERHIPIEREKSTRABOMBASTYCZNE! Genialna organizacja, mimo niedogodzeń pogody świetna, sympatyczna atmosfera. Miło mi było bardzo, że nie musiałam (no prawie) obserwować żadnych aktów przemocy czy nieumiejętnego postępowania z koniem. Generalnie widywałam tylko sielankowe obrazki. (...) Mimo problemów zdrowotnych zarówno u konia jak i u jeźdźca, z pomocą wewnętrznego ducha i oczywiście sporego czasu przygotowań wywalczyliśmy zasłużone 3 miejsce. Serdecznie gratuluję Soni, która wygrała te zawody z Meteorem - i czysto mówiąc należało im się, gratuluję ! Usłyszałam naprawdę wiele pochwał od sędziego przy wręczaniu nagród. Powiedziała nam, że stanowimy prawdziwy przykład harmonii, jaka powinna być i poprawnej postawy. (...). Właściwie przed zawodami miałam przyjemność mieć jazdę z panią E. i również pod koniec jazdy zebraliśmy wiele pochwał, których się właściwie nie spodziewałam. I to było bardzo pocieszające.

(...) Naszym rozwiązaniem okazała się zwykła praca z ziemi - to element którego nam brakowało - praca na lonży i chambonie. Kilka razy popracowaliśmy z ziemi, a pewnego dnia po 30 min lonży spróbowałam wsiąść trochę na ten koński grzbiet. Dużo nam to pomogło. Generalnie problem z nogą był znacznie mniejszy, a nawet zanikł. Zobaczymy co dalej, jak na razie zostaniemy przy lonży - bo to jednak zawsze podstawa. Może jeszcze skombinujemy jakieś zawody w tym sezonie? Zobaczymy :) "


Wszystkie trzy wymienione wyżej pary jako jedyne uzyskały wyniki wyraźnie powyżej 60%.


Dwa słowa dla naszych widzów poproszę...

W dalszej części konkursu startowała m.in. Agnieszka Wójtowicz - to wraz ze wspomnianą już Wiktorią współwłaścicielka Alkierza, 15-letniego "wymagającego profesora". Agnieszka wyprzedziła swą siostrę - o zaledwie ok. 0,6%.


Agnieszka Wójtowicz na Alkierzu

Słabszymi okazały się natomiast starty znanych nam z zeszłego roku byłych L-kowiczów: Bayera pod Sabiną Lenart i Wigora pod Magdą Pyką. Zeszłoroczne świetne wyniki tych par sprawiały, że widzieliśmy w nich pretendentów do czołowych miejsc. Jednak nieobecność zeszłorocznej triumfatorki konlkursu L-3 na Bayerze, Soni Brozowskiej oraz jak sądzę późne (mówię to na podstawie sygnałów z naszego Mikroforum) rozpoczęcie treningów pod kątem startu były przyczyną nieco słabszych występów. Mamy jednak nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej (baaardzo by mnie ucieszyło, gdyby walka o "topowe" miejsca odbywała się w zaciętej i pełnej emocji atmosferze, a o lokatach decydowały tysiączne części procenta - takiej rywalizacji życzę wszystkim ! ).


Magda Ferdyn i Bayer - klasa L


Sabina Lenart i Bayer - klasa P


Magda Pyka i Wigor - klasa P

Runda P stała generalnie na dobrym poziomie. Wprawdzie klasa P nie jest jeszcze klasą wysoką, ale jednak wymaga od jeźdźców i koni wyraźnie większych umiejętności i zgrania. Widać było wyraźnie, że wszyscy zawodnicy rundy P reprezentują już sobą to "coś". Generalny brak pomyłek, poprawne wykonywanie całych programów oraz poszczególnych ich elementów - to wszystko cieszyło i nas, i publiczność. Wszystkim zawodnikom klasy P gratulujemy dobrych występów !


OFICJALNE WYNIKI ZAWODÓW:

KLASA L-4

Miejsce Nazwisko Imię Koń Stajnia Wynik
1SikorskaMartaGradKrajka64,583
2SikorskaMartaGradKrajka64,375
3DrobnyJan MaurycyMatrixTur Gliwice63,958
4BarwinekHannaGolemKrajka63,542
5KrawiecKarolinaArymanTąpkowice63,333
6MolikKlaudiaAlmaPasjonat62,292
7BąbikAnnaDewilSączów62,083
8BąbikAnnaDewilSączów62,083
9ZymelaJuliaAlmaPasjonat61,667
10BarwinekHannaGolemKrajka61,458
10WęglarzKingaRakoczyPod Lasem61,458
10DrobnyJan MaurycyMatrixTur Gliwice61,458
13MolikKlaudiaGracjaPasjonat60,625
14FerdynMagdalenaBayerświerklaniec60,000
15ZymelaJuliaGracjaPasjonat57,500
16KozakAgnieszkaRubinOmega56,458
17WęglarzKingaRakoczyPod Lasem54,167
18KozakAgnieszkaRubinOmega53,125
-KrawiecKarolinaArymanTąpkowiceeliminacja
-GiełdaAgnieszkaLukasJaworznoeliminacja
-CylDżesikaRożekPod Lasemeliminacja
-GiełdaAgnieszkaLukasJaworznoeliminacja
-WrodarczykAnnaRożekPod Lasemeliminacja
-StebelAnnaEastwoodpoza konkursem
-StebelAnnaEastwoodpoza konkursem


KLASA P-6

Miejsce Nazwisko Imię Koń Stajnia Wynik
1GoliczSoniaMeteorOmega68,182
1GoliczSoniaMeteorOmega68,182
3JaszekKatarzynaFuksTrot67,500
4JaszekKatarzynaFuksTrot66,364
5KuśKlaudiaDrakaTrot65,227
5KuśKlaudiaDrakaTrot65,227
7WójtowiczAgnieszkaAlkierzTąpkowice58,636
8WójtowiczWiktoria AlkierzTąpkowice57,955
9LenartSabinaBayerświerklaniec57,500
10PykaMagdalenaWigorTąpkowice56,818
11SuchenekAgnieszkaOrlando EPiekary śl.56,136
12PykaMagdalenaWigorTąpkowice55,682
12SuchenekAgnieszkaOrlando EPiekary śl.55,682


Po zakończeniu rundy P odbyła się oczywiście dekoracja w obu klasach i nieodłączna runda honorowa przy dźwiękach tradycyjnego Marsza Radetzky'ego. Wzorem ubiegłego roku nagrodami za miejsca na podium był sprzęt jeździecki (dla jeźdźców - derki, ogłowia, wodze, potniki, ochraniacze, a także szczotki, kantary oraz inne drobiazgi, dla koni zaś - smakołyki). Zwycięzcy otrzymali również dyplomy, a wszyscy uczestnicy - pamiątkowe flotki. No i nie obyło się bez akcentu humorystycznego - w dekoracyjnym zamieszaniu o mało co zapomnielibyśmy o wręczeniu w klasie L najważniejszego trofeum: pucharów Stajni Trot !... Po dekoracji drobne upominki otrzymały także (to również tradycja naszych zawodów) najmłodsze zawodniczki.







Zawodnicy rozjechali się do domów, a publiczność, choć z uwagi na pogodę nie tak liczna, jak w roku ubiegłym, bawiła się dalej przy piwie, grillu i muzyce, między innymi podziwiając rycerzy, próbując ich naśladować w rycerskim rzemiośle, a czasem też tracąc słuch przy huku strzałów z hakownicy. Najmłodsi zaś mogli dosiąść kucyka i pobawić się na dmuchanej zjeżdżalni.


Młode kadry jeździeckie

Drugie Amatorskie Zawody Ujeżdżeniowe "Stajnia TROT 2008" przeszły do historii. Pragniemy bardzo gorąco podziękować osobom i instytucjom, które umożliwiły nam ich zorganizowanie:

- panu Grzegorzowi Czapli, Wójtowi Gminy Ożarowice,
- panu Józefowi Piernikarzowi - przewodniczącemu Rady Gminy Ożarowice,
- pani Ewie Paks - sekretarz Gminy Ożarowice,
- pani Róży Szydło, dyrektor BiOK w Tąpkowicach, która z przyczyn obiektywnych nie mogła być niestety z nami, lecz bez której zaangażowania tej imprezy by nie było,
- pani Annie Janik, reprezentującej Bibliotekę i Ośrodek Kultury w Tąpkowicach, główną organizator imprezy,
- panu Janowi Jenczek - Prezesowi Powiatowemu OSP w Tarnowskich Górach,
- Ochotniczej Straży Pożarnej w Ossach za wykonanie wielkiej pracy przy budowie "areny" dla zawodów, a szczególnie dla pana Zygmunta Hetmańczyka
- panu doktorowi Marcelowi Latosowi, lekarzowi dyżurującemu.

Bardzo serdecznie dziękujemy sponsorom:

- panu Hubertowi Blochelowi i Zakładowi Przetwórstwa Mięsnego HEH z Siemoni,
- państwu Eugeniuszowi i Marii Fisior i Zakładowi Remontowo-Budowlanemu z Ossów,
- Telewizji "SFERA TV" z Rudy Sląskiej za patronat medialny.

Dziękujemy także bardzo:

- sędziom: Ewie Hordyńskiej i Dorocie Gremaud za ocenę przejazdów oraz wszystkie udzielone podczas konkursów rady i wskazówki,
- naszemu nieocenionemu Grzesiowi ("Hug0") za pomoc w pracach nad przygotowaniem czworoboku i miejsca zabaw rycerskich oraz rejestrowanie występów,
- Ani ("Nongie") za udostępnienie mnóstwa fotek z imprezy.
- Romie i Natalii za doskonałe sprawdzenie się w roli sekretarzy sędziów,
- Asi i Tomkowi za pomoc przy czworoboku i pełnienie niewdzięcznej funkcji "gońców".
Najgoręcej jednak dziękujemy wszystkim zawodnikom i ich luzakom, bez których chęci, woli i samozaparcia imprezy po prostu by nie było. Podziękowania kierujemy też dla widzów oraz tych wszystkich, którzy na wiele sposobów służąc nam radą i pomocą stali się tak naprawdę po raz kolejny współorganizatorami imprezy.


Agnieszka Giełda i Lukas

Więcej fotek z zawodów znajdziecie w minigalerii: AZU Stajnia TROT 2008 !

***


I jeszcze co do samych zawodów: parę słów od nas - Stajni TROT dla Was - zawodników:

Było nam bardzo miło gościć Was wszystkich. Przepraszamy za pewne niedociągnięcia organizacyjne, których mogliście doświadczyć i mamy nadzieję, że nie zniechęci to Was do startu w przyszłorocznych zawodach. Życzymy Wam wszystkim wielu sukcesów na czworobokach i aby Wam trochę dopomóc postaramy się omówić błędy najczęściej popełnione na zawodach tegorocznych.

Stęp swobodny - ten ruch w obu programach ma mnożnik (x2), co oznacza, że jest to bardzo ważny ruch. Jak wyjasnia sędzia glowny zawodow: "W stępie swobodnym chodzi o pokazanie maksymalnej swobody głowy i szyi oraz łopatek u rytmicznie kroczącego konia, który nie spieszy, którego ruch jest regularny i elastyczny, koń nie powłóczy nogami i wydłuza wykrok. Jeździec poprzez maksymalne oddanie wodzy powinien to koniowi umozliwić. Stąd częste mylenie tego z brakiem kontaktu - tymczasem nie ma tu mowy o kontakcie, bo po prostu nie o to tu chodzi." Jeśli jeszcze koń obniży przy tym nieco szyję i głowę, mamy piękny swobodny stęp !

Tzw. 'żucie z reki'. To bardzo ważne ćwiczenie, które pokazuje, czy praca z koniem jest prowadzona prawidłowo. Koń powinien na polecenie jeżdżca obniżyć szyję i głowę, zachowując rodzaj chodu, rytm oraz kontakt z reką jeżdżca. Jeśli przy tym ćwiczeniu koń zwalnia, przyspiesza, albo zadziera głowę, oznacza to usztywnienie konia. Obniżenie samej tylko głowy daje nam konia przeganaszowanego, bez zaufania do reki. Zaś obniżenie samej szyi pokazuje konia poza kontaktem.

Rysunek - "magiczny" komentarz, który na pewno nieraz zobaczyliście na protokole sędziowskim ze swojego przejazdu. To po prostu oznacza, że figura, którą wykonaliście, odbiegała od ideału. Np. jeśli w programie jest powiedziane, żeby koło 20 m wyjechać w literze B, to nie możemy zacząć ani przed, ani za B. Jeśli tak zrobimy, to prawie na pewno nie będzie to koło, a już na pewno nie w B. Na "rysunek" jest jedna rada - kartka, ołówek, linijka i cyrkiel. Na początku rysujemy prawidłowo czworobok (np. 4 x 8 cm) i oznaczamy go literami. Najlepiej narysować tyle czworoboków, ile ruchów zawiera program, którego się uczymy. Następnie w każdy czworobok wrysowujemy po jednym ruchu - precyzyjnie, z użyciem cyrkla i linijki. Może to uciążliwy sposób, ale zapewniamy, że bardzo dobry. Polecamy też gorąco książeczkę pani Anny Małeckiej pt. "Jak jeździć czworoboki" (zainteresowanych tą pozycją prosimy o kontakt).

Mamy nadzieję, że poniższe uwagi pozwolą Wam jeszcze lepiej przygotować się do przyszłorocznych zawodów. Zachęcamy Was też gorąco do poszerzania wiedzy z ujeżdżenia - obecnie na rynku znajduje się wiele bardzo ciekawych pozycji książkowych, które są m.in. przeznaczone jako pomoc w samodzielnym treningu, np. "101 ćwiczeń ujeżdżeniowych dla konia i jeźdźca" autorstwa Jaki Bell.

Na koniec serdecznie Was zapraszamy do dzielenia się uwagami na naszym mikroforum: www.stajniatrot.fora.pl. Dzięki Waszym uwagom nasze zawody z roku na rok będą coraz lepsze !

Pozdrawiamy i do zobaczenia za rok !

***


O imprezie napisał tarnogórski "Gwarek" (nr 34):

Piknik z zawodami w tle

Zorganizowany po raz drugi Rodzinny Piknik z Koniem w Tle ściągnął do Oss, niewielkiej wsi w gminie Ożarowice, całe rodziny. Największą frajdę miały dzieci. Dużą przyjemność sprawiała im przejażdżka kucykiem, niektórym maluchom nie brakło odwagi, by wsiąść na konie startujące w imprezie.

Chociaż w sobotę, 9 sierpnia, aura nie zachęcała do zabawy w plenerze, publiczność powoli schodziła się na boisko przy remizie ochotniczej straży pożarnej, gdzie odbywał się piknik. Jego częścią były zawody ujeżdżeniowe przeznaczone dla amatorów, czyli osób, które nie są zarejestrowane w Polskim Związku Jeździeckim. Organizatorzy zapraszając publiczność na imprezę zachęcali: każdy będzie mógł się przekonać, że "największe szczęście na świecie na końskim leży grzbiecie".

Zawodników obowiązywał elegancki strój: białe lub czarne bryczesy, biała koszula, ciemna marynarka, białe rękawiczki oraz odpowiednie nakrycie głowy - kask, toczek lub cylinder). Sędziowały Ewa Hordyńska (sędzia główny), Dorota Gremaud. (...)"



Skomentuj w Księdze Gości Stajni TROT !

(C) Tomek_J