Drugie zawody skokowe Belin

W sobotę, 12 września, Kasia wystartowała na Belin w zawodach skokowych "Pożegnanie lata". Zawody zorganizował Ośrodek Jeździecki z Zabrza - Maciejowa, mieszczący się na terenie MOSiR-u. W ramach imprezy na jednym układzie przeszkód rozegrane zostały 4 konkursy. Skakano wysokości: 30, 50, 70 i 90 (LL) centymetrów. Kasia zachęcona ostatnimi "wysokimi lotami" Beli zdecydowała się wziąć udział w tych dwóch ostatnich.

Po bezproblemowym załadunku konia i niedługiej podróży bez żadnych "niespodziewanek" dotarliśmy na miejsce. Sam zabrzański MOSiR robi miłe wrażenie. Jest zlokalizowany na miłych dla oka, leśno-parkowych terenach. Sam ośrodek jeździecki zaś (http://www.konie-zabrze.pl), prowadzony przez państwa Bogumiłę i Piotra Wocław, to średniej wielkości stajnia, duża rozprężalnia, lonżownik, plac do jazdy, spora hala namiotowa oraz wieeelki kawał łąk i pastwisk, "ozdobiony" pasącymi się konikami. Na miejscu spotkaliśmy parę znajomych twarzy i pyszczków: Dagmarę i Jantara, Patryka i Rebusa, czy Magdę, Sabinę i tarantowatego Bayera.

Pogoda była zdecydowanie bardziej godna listopada, niż września. Było mokro, co odbiło się na stanie podłoża na parkurze. Mimo wysiłków organizatorów nie udało się zlikwidować błota, miejscami dość głębokiego. Stan parkuru, sprawdzony przez Kasię osobiście, nie wzbudził w niej szczególnego entuzjazmu... Ale cóż, pogoda podczas imprez pod gołym niebem to zawsze loteria.




O dziwo: znacznie lepiej prezentował się grunt na rozprężalni, dzięki czemu każdy mógł należycie rozgrzać się przed startem. Bela na rozprężalni oddawała w sumie same udane skoki.




Marną pogodę rekompensował miły nastój, panujący w ośrodku. Zawody miały charakter lokalny, amatorski, a większość zawodników stanowiły osoby związane z OJ Zabrze, sporo więc było swobody, luzu i uśmiechów. Organizatorzy także potraktowali imprezę dość swobodnie, pozwalając na wielokrotne powtórzenie przejazdu w przypadku, gdy koń np. okazywał nieposłuszeństwo. Ich celem było bowiem przede wszystkim zapewnienie każdemu porcji zabawy i sportowych emocji.




Poziom wyszkolenia koni i jeźdźców był bardzo różny. Niektórzy zapewne stawiali pierwsze kroki na ścieżce jeździeckiej kariery i nie zawsze potrafili skutecznie zadziałać pomocami jeździeckimi, czy na rozprężalni anglezować na dobrą nogę. Dla nich zorganizowano pierwszy konkurs, o wysokości przeszkód 30 cm. Szczerze mówiąc zastanawiałem się, jaki sens ma rozgrywanie konkurencji, w której każdy koń byłby w stanie pokonać taką przeszkodę stępem, jednak samozaparcie zawodników, wielkie emocje towarzyszące rywalizacji oraz bardzo gorący doping i brawa miejscowej publiczności jako dowód uznania za zaliczenie każdego przejazdu, rozwiały moje wątpliwości. Tu faktycznie liczyła się przede wszystkim zabawa, a nie wynik - a tej zabawy i radości z samych startów było naprawdę dużo. Podobny też charakter miał drugi konkurs (50 cm). Ogólnie więc panowała bardzo sympatyczna atmosfera.




Jeśli chodzi o występ Kasi - cóż, przed konkursem 70 cm troszkę nam się Kasia rozkojarzyła, przez co omal nie spóźniła się na swój start (wzywana 4-krotnie !), a po wjechaniu na parkur miała chyba pewne wątpliwości co do miejsca położenia jednej z przeszkód... Pierwszy przejazd był więc zrobiony "z marszu" , więc odbył się w nieco nerwowej atmosferze. Zrzutki i odmowa skoku na drugiej przeszkodzie szeregu oznaczały aż 12 punktów karnych.




Na szczęście drugi przejazd, wykonany chwilę później, był o wiele lepszy i płynniejszy. Jedna tylko zrzutka dała w efekcie naszej parze 3 miejsce !




Emocje rosły. Do konkursu LL (90 cm) zawodnicy przystępowali już w duchu nie tyle zabawy, co raczej poważnej, sportowej rywalizacji, woli walki i dużych ambicji. Niektóre przejazdy były bardzo dynamiczne, "na tempo", konie momentami mocno popędzane, a zwroty za przeszkodami - ciasne, obliczone na jak najszybsze pokonanie parkuru.




W konkursie LL sporo emocji dostarczył wszystkim Bayer, który ponoć lepiej skacze, niż jeździ ujeżdżenie. Niestety podczas imprezy jako ogier za wszelką cenę usiłował pokazać, "kto tu rządzi". Już na rozprężalni zdarzały mu się bryknięcia, a na parkurze było jeszcze gorzej. "Odmowa współpracy" z jego strony była niemal całkowita ku rozpaczy jego amazonki. Dopiero trzeci przejazd, na który zezwolili organizatorzy, został "zaliczony", koń dał się przepchnąć przez cały "tor przeszkód". Występu nie można więc uznać za udany, jednak duże samozaparcie Magdy, usiłującej "zwalczyć" humory swego rumaka, spotkało się z wielkim uznaniem kilkudziesięciu obserwujących te zmagania i mocno dopingujących ją widzów. Ta "walka", w końcu przecież zakończona zwycięsko, zjednała jej ogólną sympatię publiki i dała w pełni zasłużoną porcję braw. To zachowanie ekipy MOSiR-u po raz drugi zjednało sobie moją sympatię dla nich.




Jeśli natomiast chodzi o przejazd Kasi - cóż, krótko mówiąc: dwie zrzutki, 8 punktów karnych i 5 miejsce. Biorąc jednak pod uwagę, że był to dopiero drugie zawody skokowe Beli, występ ten należy uznać za udany. Szczególnie, gdy porówna się go z niedawnym, pierwszym startem w skokach w Wodzisławiu, widać postęp. Wróży to nieźle na przyszłość, szczególnie, że Bela lubi skakać i ma do tego pewne predyspozycje. Wszystko więc jest tylko kwestią dalszych treningów.




Po zakończeniu wszystkich konkursów oczywiście odbyło się wręczenie nagród i runda honorowa. Ta ostatnia zapisała się w pamięci dwoma faktami. Pierwszym było wystąpienie niektórych, całkiem już "wyluzowanych" zawodników na oklep, a choć runda odbywała się w kłusie, dali sobie oni dzielnie radę bez strzemion. Drugim było kolejne zabawne i sympatyczne zachowanie publiczności - ponieważ do rundy nie było podkładu muzycznego, ktoś zaintonował charakterystyczne "tdadam tadatam pam pam pam" Marsza Radetzky'ego, szybko podchwycone przez innych. I przy takim właśnie wykonaniu a cappella owego słynnego marsza zawodnicy zaprezentowali się wszystkim po raz ostatni.




Podsumowując: zawody były wprawdzie podórkowe (jak to określił jeden z organizatórów), ale bardzo sympatyczne, a jako lokalna impreza sportowa dla amatorów - moim zdaniem bardzo potrzebne. Ośrodkowi Jeździeckiemu dziękujemy za zaproszenie oraz miłą atmosferę i serdecznie życzymy powodzenia przy organizowaniu kolejnych tego typu imprez !

Skomentuj w Księdze Gości Stajni TROT !

(C) Tomek_J