Pierwsze "zawody zawodowe" !

W dniach 13-15.03.2009 w Ośrodku Jeździeckim Zbrosławice odbędą się Halowe Zawody Konne w Ujeżdżeniu. Organizatorem zawodów jest LZJ Drama Zbrosławice. Zostaną rozegrane:

- Halowe Zawody Ogólnopolskie w Ujeżdżeniu,
- Halow Puchar Polski Południowej w Ujeżdżeniu,
- Halowe Zawody Regionalne w Ujeżdżeniu
- Zawody Kwalifikacyjne do finału Ligi Polski Południowej.

Sędzią Głównym Zawodów będzie Ewa Hordyńska, sędzią PZJ - Elżbieta Strzeszewska, pozostałymi sędziami - doskonale nam znane Zuzanna Stajno, Agnieszka Pyka, a ponadto Danuta Lusina. Rozgrywane będą programy:

* P-2 1 P-3 7 N-4 13 P-2 i P-3 tylko dla Juniorów Młodszych, N-4 Otwarty + Juniorzy Młodsi
* N-3 2 N-7 8 N-9 14 Otwarty
* C-3 3 C-4 9 C-5 15 Juniorzy - Otwarty
* CC-2 4 CC-4 10 CC-6 16 Młodzi Jeźdźcy - Otwarty
* CC-4 5 CC-7 11 CC-8 17 Mała Runda - Otwarty
* CS-1 6 CS-2B 12 CS-5 18 Duża Runda - Otwarty

Aby zdobyć kwalifikację do finału Ligi Polski Południowej należy wystartować pierwszego dnia zawodów w konkursach w swojej kategorii: junior młodszy - P2, junior - C3, młody jeździec - CC2, senior - CC4 lub CS-1. Aby wziąć udział w finale należy zdobyć 3 takie kwalifikacje na 3 różnych zawodach.

Będą to pierwsze oficjalne zawody PZJ-owskie ekipy "trotowej". Na początku roku Gosia i Sonia (oraz występująca na tej imprezie w roli luzaka Klaudia) zostały oficjalnie zarejestrowane i mają status zawodników. Poprzez starty w tegorocznych zawodach bedą zdobywały 3 klasę sportową. Będą startować w następujących konkursach:

* 13.03.2009, 09:15 - zawody regionalne, program krajowy P-2, stawka: 10 zawodników
* 13.03.2009, 17:10 - zawody regionalne, program krajowy P-1, stawka: 7 zawodników

W zawodach będą brali też udział znani zawodnicy: Żaneta Skowrońska, Karolina Mazurek, Łukasz Wituchowski i Sylwia Syguda. Wśród koni takich, jak Revers Side, Amber Ice, Rubinjo 12, Kolibris As II, czy Schwalbenmelodie nasze Fuks i Meteor prezentują się skromie i swojsko. Mam nadzieję, że w swoich klasach zaprezentują się dobrze. Poniżej - relacja on-line (na końcu tego tekstu będą na bieżąco dodawane najnowsze wiadomości, a zdjęcia będą sukcesywnie dodawane po nich, na końcu tej strony):


12.03.2009


Po długiej i nieco męczącej podróży z Sączowa do Zbrosławic z "międzylądowaniem" w Rudzie Sląskiej w celu zabrania Meteora udało się dotrzeć z jedną przyczepą pełną koni i drugą, zawierającą ładunek słomy i siana na 3 dni. Bukmanka sprawiła się znakomicie, a konie były nadzwyczaj spokojne i grzeczne. Sonia od razu zauważyła, że Meteor wszedł do bukmanki szybciej, niż Fuks, zatem "1:0 dla Meteora" ! Jedyny problem sprawiła niestety przyczepka "sianowa" - już w Zbrosławicach wykazała tendencję do samoczynnego wypinania się z haka na wybojach - i to przy jeździe z prędkością ochwaconego ślimaka... Na szczęście rzecz wydarzyła się nie na drodze, a jeszcze na terenie Ośrodka; udało mi się uciec samochodem przed goniącą go, a pozbawioną kontroli dwukołową bestyją, a jedynym uszkodzeniem była zerwana wtyczka od świateł, którą trzeba będzie naprawić przed powrotem.



Pierwszy trening na hali


Po zakwaterowaniu Soni w wynajętym domku dziewczyny urządziły sobie udany trening na hali. Fuks i Meteor zachowały się na hali bardzo poprawnie. Radosny Fuksiasty poruszał się bardzo energicznie, ale dawał sobą powodować, co bardzo cieszy. Meteor po chwilowym stresie na początku też "wrzucił na luz". Jednym słowem nasze "słoniki" były na jeździe zaskakująco grzeczne. A po jeździe odbyło się spotkanie organizacyjne. Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na pierwsze przejazdy i trzymać mocno kciuki !



Przed pierwszym konkursem humory dopisywały



13.03.2009


Dzisiaj... No taaak... Piątek trzynastego, czego więc się można było spodziewać, jak nie małego "falstartu na dzień dobry" ? Pierwszym konkursem dziś było poranne P-2. O 10:45 dostałem od Gosi SMS-a: "50 i 54 % - he he, życie..." Faktycznie, jak to rzekł Forrest Gump: "shit happens". Mając tylko tą skromną informację zachodziłem w głowę, co mogło być przyczyną aż tak niskich not koni, które przecież bardzo dużo potrafią i amazonek, którym przecież też nie brakuje umiejętności, i to przecież umiejętności "z wyższych półek"... O ile domyślałem się, że skłonny do "świrków" Meteor mógł okazywać na czworoboku nieposłuszeństwo, o tyle przyczyna niskiej jakość przejazdu Fuksiastego pozostawała dla mnie chwilowo nieodgadnięta... Okazało się, że wczorajszy spokój naszych "słoników" to była przysłowiowa cisza przed burzą. Zamknięte przez większość czasu w bardzo ciasnych i niewygodnych zbrosławickich boksach oraz podekscytowane całym niezwykłym dla nich otoczeniem, podczas jazdy oba "ześwirowały". Meteor brykał jak nakręcony (a on to naprawdę potrafi...), co skończyło się równymi 50 procentami. Fuksiak natomiast biegał niespokojnie (nawet ponoć w stępie kręcił się wężykiem na prawo i lewo) i rżał przez cały przejazd. Skutek mógł być tylko jeden: niskie oceny. Gosia mogła mówić przy tym o prawdziwie "trzynastopiątkowym" pechu: do upragnionych 55% brakło jej dosłownie ułamków procenta (miała 54,301%). Ech, gdyby z nieba spadł jakiś dodatkowy punkcik, albo dwa...

Sonia wspomina:

"Pierwszy program - P2, który jechaliśmy w piątek rano - wypadł nam fatalnie! Meteor rżał i brykał podczas przejazdu, czterokrotnie wysadzając mnie z siodła, gdzie musiałam się zbierać z jego szyi, żeby dalej kontynuować przejazd. Ostatecznie dobiliśmy 50% (51,613%,48,387%,50,000%). Była to nasza pierwsza, prawdziwa porażka. Po tym niemiłym doświadczeniu zdecydowałyśmy z Gosią rozgrzewać nasze konie nieco dłużej przed popołudniowym konkursem. To "nieco" oznaczało dla mnie prawie 2 GODZINY jeżdżenia na rozprężalni i męczenia Meteora. Efekt był a i owszem zadawalający, co nie zmienia faktu, że Meteor i tak rżał i brykał w trakcie przejazdu!"



Po pierwszym konkursie miny jednak trochę zrzedły...


W tej sytuacji dziewczyny faktycznie nie miały innego wyjścia, jak tylko "chwycić byka za rogi" (lub raczej: konia za uszy). Przed drugim, popołudniowym konkursem P-1 odbyła się bardzo intensywna, ponad półtoragodzinna rozgrzewka. Konie "spuściły parę" i zrobiło się od razu lepiej. Meteor oczywiście musiał sobie bryknąć, ale mimo to zaliczył próbę, a Sonia zdobyła upragnione 55,467 % i zrobiła pierwszy krok na drodze do 3 klasy sportowej. Jak to się mówi: "trącone d... i łydkami, ale jednak przecież nad poprzeczką !" Gosi poszło jeszcze lepiej - 60,400 % to dobry wynik, który prócz "zaliczenia" do 3 klasy dał jej 2 miejsce w konkursie. Pierwsze punkty trzeba uczcić - ale to dopiero po zawodach. Jutro kolejne konkursy. O 9:30 P-3 (stawka 6 zawodników), o 15:45 P-2 (5 zawodników). Oby się udało !



Ale każdy wierzył, że "jeszcze będzie przepięknie"


Do wydarzeń dnia należy zaliczyć też wyskoczenie górą klaczy Princessa z boksu. To, że w sumie koniowi nic się przy tym nie stało, to tylko czysty przypadek... Myślę, że szefostwu Zbrosławic powinno to dac do myślenia w kwestii jakości tamtejszych boksów...


14.03.2009


Prosto z pracy, po piątej z rzędu, 12-godzinej nocnej zmianie pojechałem wreszcie zobaczyć moje amazonki w akcji. Zastałem je nieco spięte i w średnio pogodnych humorach. Pogoda zresztą też była mało pogodna, było zimno, mgliście i wilgotno, ręce marzły, ziąb przenikał (zwłąszcza na hali). Na rozgrzewce rozgrzał mnie zaś tylko jeden moment, gdy Sonia o mały włos nie zderzyła się z Żanetą Skowrońską... Pani Żaneta pokazała wielką klasę, kwitując tą sytuację uśmiechem.

Podczas pierwszego programu miałem okazję zobaczyć mniej więcej to, co działo się i dnia poprzedniego. Jako pierwsza jechała Gosia. Fuks ponownie był niespokojny i rozkojarzony, rżący, z głową podniesioną wysoko rozglądający się na prawo i lewo, a przez to zbaczającego z toru ruchu raz na jedną, raz na drugą stronę. Wynik 56,762% był wynikiem dość szczęśliwym, bo dającym kolejne "zaliczenia" do 3 klasy. Jak jednak po konkursie powiedziała mi Ewa Hordyńska: "No, dzisiaj Fuksik nas nie zachwycił..." Nic dodać, nic ująć...



Najważniejsze: wyluzować ! Ale jak to zrobić ?...


"Skoro Fuksik nie zachwycił, to co dopiero będzie, jak wyjedzie Meteor ?" - myślałem z niepokojem. Niepokój rósł, gdy obserwowałem, jak po wjeździe na czworobok koń spina się coraz bardziej, coraz wyraźniej drga i podrzuca, przymierzając się do bryknięć. I gdy podczas wjazdu do ukłonu już-już miał walnąć baranka - stanął, Sonia się ukłoniła, a Meteor jak gdyby nigdy nic spokojniutko ruszył i przejechał program całkiem przyzwoicie, na 58,476%. No i zrozum tu konia ?!...

Ranek był więc w sumie udany. Jednak humory nadal nie bardzo dopisywały - zwłaszcza Gosi, świadomej niedociągnięć w pierwszym przejeździe. Po okołopołudniowej przerwie obie panie zdecydowały się na długą rozgrzewkę przed drugim konkursem. Gosia trenowała na rozprężalni, Sonia - po części na świeżym powietrzu. Powinno być lepiej - było tak sobie. Fuks spięty, spięta więc coraz bardziej Gosia, do tego brykający Meteor... A niech się dzieje wola nieba !



Sonia jak zwykle tryskała optymizmem


Fuks poszedł raczej słabo. Większość elementów programu wykonał poprawnie, ale wszędzie tam, gdzie był elementy w stępie, jego rozkojarzenie i skłonność do chodzenia wężykiem robiły bardzo niefajne wrażenie. Mimo to, powtórzmy, program został przejechany w stopniu moim zdaniem dostatecznym. Jednak ku memu zdziwieniu Finalny wynik oscylował wokół poziomu... 51% ! Normalnie - załamka (zwłaszcza dla Gosi) ! Jeszcze większym zaskoczeniem była ocena występu Soni. Naprawdę dobrze pojechany program oceniono na 54% ! Rozczarowanie Soni było wręcz namacalne ! Dla mnie był to już normalnie skandal ! Takie oceny były po prostu dla nas wszystkich całkowicie niezrozumiałe.

Jako że z niedospania dwoiło mi się w oczach, wyruszyłem do domu jako pierwszy, przed pozostałymi "trotowiczami". Dziewczyny wróciły jakąś godzinę później, przywożąc ze sobą informację, że.. nastąiła pomymyłka i w ocenie nie uwzględniono przy niektórych pozycjach mnożnika "*2" ! Ot, taki "drobny szczegół". Wyniki zostały więc skorygowane: Sonia zdobyła 60,753%, a Gosia - 58,817% ! Kolejne punkty zdobyte ! Humory od razu się poprawiły, a mordki - roześmiały. A co będzie jutro - czas pokaże.

Nie obyło się też bez niemiłych zgrzytów gdy jeden z zawodników zwrócił Gosi uwagę, że Fuksa na ujeżdżalni nie powinno być, bo rży i rozprasza inne konie. No to co Gosia niby miała zrobić - knebel mu założyć ? Nabzdyczenie niektórych jeźdźców przekracza wszelkie granice...


15.03.2009


Trzeci dzień zawodów rozpoczął się od niemiłego zgrzytu - od włamania do skrzyni transportowej w bukmance. Ukradzione zostały m.in. ochraniacze Soni, ponadto trzeba było prowizorycznie naprawić samą skrzynię, w której drzwiczki ledwo się trzymały... Ponadto trzeciego dnia dawało się nam wszystkim we znaki zmęczenie - i to mocno. Bardzo zmęczone był konie, które przywykłe do całodziennych wybiegów musiały teraz wystawać w tragicznej wręcz ciasnocie, a gdy już wychodziły, były zmuszane do intensywnej pracy. Doszło do tego, że konie czyszczone był w ich boksach przy otwartych drzwiach i nie zdadzały przy tym w ogóle ochoty do wyjścia, za to opierały głowy o kraty i drzemaaaały...



Postawa dumna, mina marsowa - i jedziemy !


Porannym programem było P-4. Poszło dobrze, Meteor zdobył 61,961 %, a Fuks - 60,882%. Popołudniowym był P-3. Fuks zdobył 57,905% (miałby wynik lepszy, ale m.in. za późne było zatrzymanie w A), Meteor - 58,000% (miałby wynik jeszcze lepszy, gdyby nie drobna pomyłka Soni). w ObU tych konkursach Sonia z Meteorem zajęły 2, a Gosia z Fuksem - 3 miejsce.

Konkursy kończyły trzydniowe rozgrywki. W Rundzie P zawodów regionalnych Gosia z Sonią zajęły odpowiednio 2 i 3 miejsce z wynikami 171,945% i 170,437%. W Rundzie Juniorskiej Halowego Pucharu Polski Południowej Gosia zajęła miejsce 2 z wynikiem 177,122%, a Sonia - 4 z wynikiem 174,220% - do 3 miejsca brakło zaledwie 0,15%... Odbyły się zatem dwie dekoracje, w których obie amazonki wzięły udział.




Najmilszy moment imprezy


Po zakończeniu zawodów czym prędzej rozpoczęliśmy przygotowania do podróży powrotnej. Punkty zostały zdobyte, nagrania wideo, zdjęcia i protokoły sędziowskie będą cennym materiałem szkoleniowym, a i sam udział w imprezie dobrze pokazał, nad czym warto jeszcze popracować tak w sensie jeździeckim, jak i w sensie organizacyjnym. Wyniki nie były złe, choć do doskonałych "troszeńkę" im brakowało.

O tym, jak bardzo męczące dla wszystkich były to zawody, najlepiej świadczy wpis z bloga Soni:

"Niedzielny poranek był okropny - i Meteor i ja mieliśmy KOMPLETNIE dosyć. Były to nasze pierwsze 3 dniowe zawody i to jeszcze z takim nagromadzeniem konkursów. Zmęczenie Meteora można zobrazować jednym bardzo dziwnym faktem - zaplotłam mu całą grzywę koreczków przy otwarym boksie i bez założonego kantara. On po prostu spał. Zaczęliśmy się zastanawiać nad zrezygnowaniem z popołudniowego konkursu, ale ostatecznie doszliśmy do wniosku- że jak już się wybraliśmy na te zawody to trzeba twardo wytrzymać do końca. Poranne P4, które ćwiczyliśmy już wiele razy podczas przygotowań do srebrnej odznaki, którą udało mi się zdobyć w zeszłym roku - było dla nas bardzo przyjemnym programem. Zwłaszcza, że nie ćwiczyliśmy go przed zawodami wcale. Rozluźnienie Meteora i moje dostosowanie się do wszystkich uwag w protokołach sędziów zaaowocowało w konkursie P4 wynikiem 61,961% i znów drugie miejsce w konkursie. Staliśmy się też szczęśliwymi posiadaczami 3 klasy sportowej w ujeżdżeniu. Byliśmy WYKOŃCZENI ! Po konkursie odbyła się dekoracja, gdzie zajęliśmy w klasyfikacji ogólnej 3 miejsce, dostaliśmy flotkę i czerwoną lonżę. W trakcie rundy honorowej mój bardzo zmęczony koń wykonał jakiś piruet w ramach udowodnienia, że dalej jest w stanie brykać xD.

Popołudniowy konkurs postanowiliśmy pojechać całkowicie na luzie. Postarać się i owszem, ale bez żadnych większych ambicji. P-3 wypadło nam z resztą całkiem ładnie i płynnie, bez brykania, ale z rżeniem jak zwykle. Mielibyśmy pewnie 60%, ale Młody zgasł mi w galopie troche wcześnie, a ja stwierdziłam, że już nie będę go męczyć i pozwoliłam mu przejść w X (przejście miało być przed M)- sędziowie policzyli nam to jako pomyłke i odjęli -2. W efekcie P3 przejechaliśmy na 58%. A mimo to znów zdobyliśmy 2 miejsce w konkursie xD. W klasyfikacji ogólnej spadliśmy do 4, ale i tak wyjechaliśmy do dekoracji. Tutaj na początku wszystko odbyło się bez większych ekscesów, dopiero gdy Fuks wyjechał trochę za wcześnie z hali Meteor odczynił jakiś cyrk połączony ze stawaniem dęba i odbijaniem na boki co bardzo zestresowało ludzi przy wyjściu xD. Poprosiłam Gośkę, by zawróciła z Fuksem i już wyjechaliśmy z hali bez większych problemów - Młody chyba już czuł, że poraz wracać do domu i bardzo nie chciał, żeby Fuks zniknął mu z oczu.

Po załatwieniu wszystkich formalnych spraw zapakowaliśmy konie do bukmanki. (...) Do stajni wrócił akurat na kolację, przywiązałam go, żeby mu zdjąć ochraniacze, a gdy odeszłam by poszukać kantara na zmianę mój koń stwierdził chyba, że najwyższy czas wrócić do swojej ukochanej Dali, ulubionego żłobu i boksu i sam sobie pomaszerował gdzie trzeba było xD. Jest chyba dzisiaj bardzo zadowolony, że nie musi jeździć już po żadnym czworoboku! ;) (...)

Jeszcze na koniec małe podsumowanie zawodów. Jak na pierwsze regionalne zawody uważam, że poszło nam NAPRAWDĘ świetnie! Jeśli zaś chodzi o oceny i uwagi w protokołach - wykryto w nas bardzo dużo błędów, które trzeba będzie intensywnie naprawiać. Przede wszystkim mój dosiad pozostawia BARDZO dużo do życzenia. Bez rozluźnienia moich rąk i nóg- Meteor nie będzie w stanie poruszać się w chodach w jakich powinien się prezentować. Musimy również kompletnie zmienić sposób jazdy- Meteor chodzi zdecydowanie zbyt płako, kryje zbyt małą powierzchnię i ma za małą swobodę łopatek - to jest bardzo duży błąd przed którego naprawianiem drżę ze strachu, by czegokolwiek nie spaprać. Zawody uświadomiły nam również, że potrzebujemy o wiele częstrzych konsultacji i rad od wykfalifikowanych trenerów- jeżeli chcemy cokolwiek więcej osiągnąć. Należy się bardzo dokładnie zastanowić jak osiągnąć lepszą jakość chodów i jak pracować nad lepszym rytmem i płynnością jakichkolwiek przejazdów. Tak więc jak tylko odpoczniemy psychicznie po zawodach - zabieramy się do ciężkiej pracy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i uda nam się poprawić błędy i przejechać programy P klasy na jeszcze większą ilość procent niż 62 - na jesień planujemy spróbować swoich sił w konkursach klasy N. Mam nadzieję, że zdrowie obydwu nam dopisze."


A tak podsumowała imprezę Pumcia:

"Bardzo się cieszę, że pojechałam i że zdobyłam A-III. Dużo mniej mnie cieszy (ba, w ogóle mnie nie cieszy) poziom, jakim tę klasę zdobyłam. Poczułam już właściwie po pierwszym konkursie ten kubeł zimnej wody zasłużenie wylewający mi się na łeb. Ja spięta, Fuks skupiony bardzo na swoim odbiciu w lustrach i rżeniu do Meteora dało w efekcie 54%. Najwyżej pojechałam na 60,9%. No ale dosyć wylewnia żali. Bo są też przecież pozytywy - Okazało się, że jak trzeba, to Fuks potrafi podstawić zad i iść rozluźniony na prawidłowym kontakcie, a nie wisieć mi i ciągle prosić o popuszczenie wodzy! Takie momenty miałam dosłownie kilka razy na rozprężalni ale wiem dzięki temu, że to jest możliwe - w domu nie umiałam tego uzyskać! Tak więc wiem do czego będziemy dążyć. Z filmików wynika jasno, że jeżdże na zbyt luźnej wodzy. Mi się wydawało, że mamy fajne połączenie, a na filmie widziałam dyndającą się wodzę no i tym samym latającą moją rękę. Cieszę się że wytrzymałam kondycyjnie te zawody ale wiem że musze bardzo dużo jeszcze pracować żeby mój dosiad można było nazwać choćby zadowalający. Fuksik ku moje uciesze przetrwał kondycyjnie bez szwanku co dziś udowodnił w terenie."

Zawody, zawody - no i po zawodach. Na koniec chciałbym bardzo serdecznie podziękować:

1. Gabrysi za to, że po raz kolejny wsparła nas samochodem, oraz mojej Mamie za opiekę nad domem i stajnią pod naszą nieobecność - dzięki temu wyjazd w ogóle był możliwy.
2. Adze i Tomkowi za wsparcie "luzakowe" pierwszego dnia zawodów (Aga parę dni wcześniej specjalnie poszła w sobotę do pracy, by mieć za to w pierwszy dzień zawodów wolne i wspierać Sonię i Gosię).
3. Dobry luzak jest wart w złocie tyle, ile sam waży. Zatem największe podziękowania należą się Kasi i Klaudii, które dzielnie walczyły z oporem materii i nie najlepszym humorem zawodniczek , cierpliwie wystawiając się na niejednokrotnie nie do końca zasłużony "opieprz". Drogie Panie, byłyście WIELKIE !
4. A także Gabryśkom i ich zaproszonym na zawody znajomym oraz Omedze i Nongie za kibicowanie i gorący doping !





Przed pierwszym startem




Ehm... Żucie z ręki ?...




"No i jak wyszło ?"




Żaneta Skowrońska podczas rozgrzewki...




...i podczas przejazdu




Melodia - oj, działo się !




Widać stres przed startem - i u amazonki, i u konia !




"Chyba najwyższy czas nauczyć się programu..." ;)




"Odprężanie" Meteora




"Jak Cię zaraz wezmę do galopu !..."




Zagalopowanko




"Klimatycznie" - o zachodzie słońca




Ostatni konkurs




Publiczność nie dopisała - a szkoda...




Gratulacje !




"Chcemy już do doooomuuuu !..."


Skomentuj w Księdze Gości Stajni TROT !

(C) Tomek_J