10 lat Stajni Trot - nic dodać, nic ująć...

17.10.2014

Choć trudno w to uwierzyć, ale dziś, 17 października Anno Domini 2014, mija równiuteńkie 10 latek od dnia, kiedy Desta z Fuksem zamieszkały w czterech swoich własnych, choć nie do końca wykończonych kątach. Jako, że nie każdy czyta materiały archiwalne, poniżej w telegraficznym skrócie przegląd najważniejszych wydarzeń, takich "kamieni milowych" naszej stajni.

Tak naprawdę zaczęło się od tego, że nieoczekiwanym zbiegiem okoliczności stałem się posiadaczem 6-miesięcznego źrebaka o wielkich, melancholijnych oczach i długich osiołkowatych uszkach - Fuksa. Niedługo później zaś poznaliśmy się na końskim forum z Gosią.


Jak się powiedziało A, trzeba było powiedzieć B - zapadła decyzja o przeniesieniu sie na wieś. Dom i stajnia budowały się w niejakich mękach, ale wreszcie koniec zwieńczył dzieło, a do Fuksa dołączyła Desta.


Na wiosnę, w marcu kolejnego, 2005-go roku dołączyła do nas Sonia, a za nią - Meteor.


Gosia, maniak ujeżdżenia, zdecydowała się na formalne zdobywanie jeździeckich szlifów. W lutym 2006 roku jako pierwsza zdobyła Brązową Odznakę Jeździecką.


Gosia i Sonia wkroczyły też w ujeżdżeniowe szranki - pierwsze zawody ujeżdżeniowe z ich udziałem odbyły się w katowickiej Sonabie.


Udzielaliśmy się też lokalnie. "Okrasiliśmy" konno sączowskie dożynki, pokazaliśmy pas de deux podczas pikniku na Ossach...


Trzonem naszej młodej kadry jeździeckiej stały się obok Soni Jula, Ania i "duża" Klaudia, którym urządzaliśmy strrraszne egzaminy:


Praca procentowała. Już na naszych drugich zawodach, Amatorskich Mistrzostwach Zagłębia w Ujeżdżeniu i Skokach w Sosnowcu Sonia na Fuksie zajęła pierwsze miejsce w klasie L. Wtedy to powstała teś słynna teza, że "Zawodnik to jest taki ktoś kto Zawodzi na Zawodach" a "Luzak to ktoś, kto bez wzgledu na wszystko musi zachować luz" - także wtedy, gdy Luzak ma w ręku uwiąz z miotającym się Meteorem, a zaczyna mu dawać znać o sobie wcześniej wypite piwko... Ten rok był wybitnie konikowy. Do grona kursantów Gosi dołączyły m.in. "mała" Klaudia, Ewelina i Angelika, zaliczyliśmy nasze pierwsze zawody skokowe, a "duża" klaudia zdobyła Odznakę Brązową.


Najbardziej w owym roku cieszyły się chyba Klaudia z Anią - jesienią spadły nam z nieba Draka i Dewil, a my przekazaliśmy je dziewczynom w wieczyste użytkowanie.


Z towarzyskich aspektów życia - miał u nas miejsce zlot nieistniejącego już forum "Nasza Szkapa". Stara gwardio, ludkowie kochani, pozdrawiamy was ciepło i serdecznie, cokolwiek teraz robicie !


Zaczęła też powolutku wchodzić w trotowe klimaty Kasia.

Rok 2007 nie był gorszy: Już w lutym pod moją nieobecność Gosia zdobyła Odznakę Srebrną, a Sonia - Brązową. Choć nie było łatwo, o nie...


Niedługo Klaudia też zdobyła Srebrną. Było mnóstwo treningów, ale i mnóstwo pracy innej. Na zdjęciu Sonia i Lucyna wyżywają się artystycznie na drągach:


Przyszedł czas na zawody z nieco wyższej półki - po treningach pod okiem Ewy Hordyńskiej Gosia jako senior z Sonią jako junior zostały Wicemistrzyniami Polski Amatorów.


Na fali zawodów postanowiliśmy też urządzić własne:


W roku 2008 w gronie naszych znajomych zadebiutowała Aga...


...oraz pani Ania Piasecka....


...Kasia stała się zaś szczęśliwą posiadaczką własnych 4 kopytek - czyli Belin


Rozwinęła się sama stajenka i jej park maszynowy:


Dążąc do utrwalenia się "nowej, świeckiej tradycji" zorganizowaliśmy drugą edycję naszych zawodów ujeżdżeniowych. Liczba zgłoszeń wyraźnie wzrosła...


"Duża" Klaudia wygrała po raz pierwszy zawody ujeżdżeniowe w Panewnikach, a "mała" Klaudia została Wicemistrzynią Zagłębia Amatorów w skokach:


Jula i Klaudia, wspomagane przez Almę i Fuksa, zdobyły też Odznakę Brązową. Zaś "towarzysko" sporym wydarzeniem był nasz hubertus, połączony z rozmaitymi konikowymi pokazami.


No i nastał rok 2009, którego pierwszą wiosenną atrakcją stała się pewna wiosenna impreza o - jakżeby inaczej - opłakanych skutkach:...


Odbyło się, a jakże, wiele zawodów z naszym udziałem, zakończonych medalowymi miejscami: W Rybniku, Panewnikach, Zakrzowie, Wodzisławiu, Truskolasach, Rudzie Sląskiej, Gliwicach... Jednak kuriozalnie w pamięć najbardziej wbiły się Mistrzostwa Opolszyczyzny w "Lewadzie", zakończone spektakulernym saltem z półśrubą Soni przed nosem sędziego C.


"Pierwsze koty za płoty" - w odpowiedzi na to salto Sonia zdobyła kilka tygodni później w tejże samej "Lewadzie" Wicemistrzostwo Amatorów już jako Senior, a wraz z nią - "duża" Klaudia ten sam tytuł jako junior !


Choć nie było łatwo, a cofanie bukmanką przez nadodrzańskie łąki wszyscy wpominają do dziś z nerwowym chichotem. Ano właśnie: liczne starty skłoniły nas do nabycia własnych czterech kółek, wprawionych do ciągnięcia bukmanki. I choć początki współpracy stały pod znakiem ciągłego nawalania, a i potem pod tym względem niewiele się zmieniło, to całość współpracy z Fronterą wspominamy ogólnie pozytywnie !


Rzecz jasna odbyły się i kolejne nasze zawody. Liczba startujących par przeszła nasze najśmielsze oczekiwania - było aż 46. Sponsorzy też dopisali, że zwyciężcy uginali się pod ciężarem nagród (dosłownie, bo wśród nagród były też gigantyczne wory z paszami).


Rok 2010 zaczął się "z wysokiego C":


Ten rok był dla Gosi, Soni i Klaudii rokiem zdobywania punków do klas sportowych. Znów Zbrosławice, Gliwice, Truskolasy... Liczba zaliczonych zawodów regionalnych, w których wzięliśmy udział, zaprawdę była wielka, mówię wam !...


Był to również rok zdobycia przez Klaudię po raz drugi Wicemistrzostwa Amatorów, czego gratulował jej sam mistrz Andrzej Sałacki.


Bardzo ciekawym wątkiem był debiut Kasi i Gosi w charakterze sędziów na wielkiej międzynarodowej imprezie Horse Trians w Strzegomiu.


No i odbyła się czwarta, niestety już ostatnia edycja naszych zawodów:


Korzystając z eurorefundacyjnej okazji Gosia zaliczyła udanie kurs "Temida w siodle" i stała się sędzią ujeżdżeniowym II klasy !


Rok jednak skończył się burzliwie - Sonia zmuszona okolicznościami życiowymi musiała chwilowo opuścić swój dom i Meteora i zamieszkała u nas


Za to smakowitą wisienką na torcie z napisem 2010 była listopadowa Parada Jeździecka we Wrocławiu - przeżycia zapewniła nam niezwykłe !


Kolejny rok, 2011-ty, był rokiem pewnego jakby... zastoju. Owszem, Gosia z Fuksem odbyli szereg konsultacji: z panią Anią Piasecką, z Tomkiem Kowalskim i innymi, wzięła udział w klinice z Anky van Grunsven - ale tempo sportowe zostało zmniejszone.


Za to Soni ku jej wielkiej radości udało się odzyskać Meteora !


Swoim sportowym popędom i zapędom dała także upust Kasia - na Belin pod okiem Mikołaja Reya potrenowała ostro WKKW i zadebiutowała w takichże zawodach.


Największym ujeżdżeniowym wydarzeniem było zdobycie przez "małą" Klaudię na Almie tytułu Mistrzyni Polski Amatorów. Choć Klaudia i Jula startowały od pewnego czasu już nie w "trotowych", lecz innych barwach, to jednak ze radości łezka nam się w oczkach zakręciła...


Towarzysko zaś po raz drugi "zaliczyliśmy" Paradę Jeździecką, CDI w Partynicach i zawody Pucharu Swiata WKKW w Strzegomiu - było co oglądać !


A jeśli kogoś dziwił zastój w startach, to początek roku 2012 dał odpowiedź na pytanie o powody: w lutym roku 2012 pojawiłą się w naszym życiu ta oto młoda dama:


Tego roku Sonia zaliczyła udanie Akademickie Mistrzostwa Polski. I choć Meteorowi start ujeżdzeniowy się nie udał, to o dziwo pokazał się doskonale jako koń skokowy. Efekt ? Dwa brązowe medale !


Swój wielki dzień miała także "duża" Klaudia. Jadąc na Drace została Mistrzynią Polski Amatorów, w rewelacyjnym stylu bijąc innych zawodników na głowę.


Niestety rok nieoczekiwanie 2013 zakończył się źle - chorobą Soni.


Rozpoczęty nieciekawie rok 2013 rozkręcał się powoli. Nasz cały wysiłek skierowany był jednak nie w sport, a w wychowanie Kini.


W zasadzie jedynym wyraźniejszym akcentem sportowym był doskonały start Kasi w będzińskim "Amigo" na zawodach skokowych:


Za to rok 2014 był rokiem powrotu do startów. Liczne (i to bardzo) konsultacje z panią Piasecką...


...zaowocowały m.in. udanymi występami Gosi na Fuksie w klasie C w podkrakowskim KJ Szary i w truskolaskim Cwale na Otwartych Mistrzostwach Sląska, gdzie "stuknęło" trzecie miejsce.


Truskolasy były również szczęśliwe dla Kasi, która została Wicemistrzynią w klasie Amatorów.


Rok przyniósł też inne, duże zmiany. Sonia przeniosła się do Mikołowa, a Kasia - "na swoje", to jest: wyprowadziła się na swoją, odległą o 100 metrów działkę, zabierając Belę.


"Duża" Klaudia zaś poszła na całość - na jej włościach powstała wspólnie z jej Szymonem stajnia "Husaria". Nieco już leciwa Draka mocnym akcentem przeszła na sportową emeryturkę...


...a rządzić stajnią zaczął jej nowy nabytek, Pascal. Co przyniesie nam rok 2015 - zobaczymy !




(C) Tomek_J