Amber przybywa !

30.10.2016

Jula "od zawsze" marzyła o własnym koniu. Przez lata związana była z dzierżawioną przez siebie Gracją, jednak wiek i problemy zdrowotne niestety sprawiły, że klacz przeszła na emeryturę, a Jula na rok została pozbawiona możliwości jazdy na własnym wierzchowcu. Upór i ambicja jednak potrafią przysłowiowe góry przenosić. Po kilku nieudanych próbach kupna konia (niestety, deprymujących, gdyż parokrotnie okazywało się, że nie wolno za bardzo ludziom ufać) trafiła się okazja i... Od dziś Jula jest szczęśliwą i dumną właścicielka własnych 4 kopyt ! Te 4 kopyta mają na imię Amber i są klaczą sp, choć w 3/4 de facto są hanowerem. Jest to klacz "z ruchem", łagodna, spokojna, ciekawa świata, ogólnie bardzo miła w obyciu (choć czasem wiercipięta, a i podać człowiekowi kopytko do pocałowania ponoć też potrafi). Dała się dość łatwo zapakowac do bukmanki, a całą podróż zniosła ze stoickim spokojem. Powitanie z naszymi chłopakami było zaskakująco grzeczne, choć obaj panowie (eks-panowie...) na widok pięknej damy od razu nabrali wiatru w żagle, starając się godnie zaprezentować i samczymi zaczepkami zdobyć jej uwagę. W Ganimedesie błyskawicznie zagotowała się młoda krew i zaczął robić za arabskiego ogiera, za to bardziej dojrzały Fuks zachował się z iście oksfordzką dżentelmenerią i z błyskiem w oku, wciągając brzuch, w nadzwyczaj godnej postawie wymienił z nową mieszkanką naszej stajni okolicznościowe uprzejmości. A Amber ? Cóż, poznawszy nowych kolegów rzuciła okiem na okolicę, chwilę podziwiała nasze pastwiska i... ruszyła w stronę siana. Ech, te kobiety !...





















(C) Tomek_J