Ujeżdżeniowe i skokowe zawody towarzyskie w "Kasztance"

10.09.2017

Ten weekend był baaardzo konikowy ! W sobotę po jazdach "domowych" zawieźliśmy Ganimedesa do parkoszowickiej "Kasztanki", gdzie nazajutrz miały odbyć się zawody ujeżdżeniowe i skokowe, a prosto stamtąd pojechaliśmy do podkrakowskich Michałowic i obejrzeliśmy część II Krakowskich Pokazów Koni Arabskich. Zaś w niedzielę rano zapakowaliśmy się do samchodu i pojechaliśmy na wspomniane zawody, w których miała wziąć udział Marysia jako skoczek i Kinia jako "wolny strzelec" w przejeździe treningowym. Zawody odbyły się zgodnie z planem - i to z bardzo miłymi dla nas akcentami !



Sędziowaniem ujeżdżenia zajęła się Gosia, zaś Kinia i Marysia pod nadzorem Marzeny powoli "ogarniały" Ganiego, czyszcząc go, siodłając i później rozgrzewając się przed swoimi występami.



Pierwszym konkursem było L-4, w którym startowało 7 par, w tym jedna (Magdalena Górska na Argielu) treningowo. W zasadzie był to konkurs ujeżdżeniowy z przeszkodami w postaci wielkich białych ptaszydeł za płotem, które były żywotnie zainteresowane tym, co działo się na czworoboku i chyba trochę niezadowolone z tego, że muzyką, rżeniem i tuptaniem zakłóca im się spokojną konsumpcję różnych dóbr natury. Próby przegonienia ich przez płot za pomoca sztyla od grabi niestety spaliły na panewce... Na szczęście indycze "nabzdyczenia" trwały krótko.



Przejazdy wszystkich par były spokojne, a zawodniczki skupione pojechały dokładnie to, co trzeba było. Podobało mi się bardzo to, że do konkurencji panie mimo tego skupienia podchodziły też z odpowiednią dawką luzu i uśmiechami - w takiej właśnie atmosferze powinny odbywac się każde zawody, zwłaszcza towarzyskie.



Nie obyło się wprawdzie bez drobnych błędów (np. zbędnych podgalopowań), jednak pary rywalizujące ze sobą generalnie prezentowały całkiem niezły i wyrównany poziom. Widać to zresztą dobrze po niewielkich różnicach pomiędzy pierwszymi trzema notami.



Rezultaty konkursu były sporym zaskoczeniem nie tylko dla mnie, ale chyba nawet dla samej "kasztankowej" ekipy. Miejsce trzecie zajęła Dominika Mucha na Grandzie (62.105 %), drugie - Julia Panek na Felicji (63.421 %). Zwycięską parą była natomiast debiutująca zw zawodach Klaudia Pardela na... Włodku (63.947 %) ! Tym samym hucułku Włodku, który w poprzednim sezonie podczas zawodów potrafił wbrew woli jeźdźca opuścić czworobok i pobiec w sobie tylko wiadomym kierunku... Tym razem zobaczyliśmy konia posłusznego, spokojnego, trzymanego w ryzach, bardzo poprawnie poruszającego się i zaskakująco dobrze wykonującego poszczególne elementy programu. Gratulujemy więc zwyciężczyni, pełni uznania dla wykonanej pracy z koniem !



Po konkursie L-4 na czworobok wjechała Kinia na Ganimedesie. Pojechała pokazowo program bez ogłowia, bazujący na programie klasy D, który będzie już niedługo prezentować we Wrocławiu. Ten przejazd miał być kolejnym treningiem przygotowującym konia do "rutynowego" startu bez nadmiernego stresu związanego z nowym miejscem, publicznością i innymi nietypowymi elementami, których nie ma na naszym placu treningowym. Nasza para sprawiła się bardzo dobrze, wykonując prawidłowo i czysto przejazd, który spodobał się także widzom, z zainteresowaniem oglądającym jazdę na "gołym" koniu.



Kolejnym konkursem ujeżdżeniowym było P-6, gdzie startowały jedynie 3 pary. I tu poziom był równie wyrównany, co w konkursie L, z niewielkimi różnicami w wynikach.



Konkurs P-6 wygrała Dominika Mucha na Nawarro (63.125 %) przed Magdaleną Górską na Argielu (62.083 %) i Jagodą Hamerlik na Dakocie (61.458 %). Kolejność mogła wydawac się nieco dyskusyjna z uwagi na to, że od strony technicznej były to trzy naprawdę bardzo podobne do siebie przejazdy. O rezultatach zadecydowały więc nie tyle same oceny za poszczególne elementy, co także oceny ogólne - np. za impuls, w którym róznice były widoczne.



Oczywiście były pucharki, nagrody i runda honorowa...



...Po której nastąpiła długa przerwa techniczna. Organizatorzy przystąpili do ustawiania parkuru, a zawodnicy - do przygotowań do konkursu skokowego klasy mini LL 65 cm z rozgrywką.



W międzyczasie nadjechała też Jula i Amber, której tym razem miała dosiadać Karolina Welenc.



Konkurs rozpoczął się "z przytupem" od całkiem dynamicznych, choć nie zawsze idealnie czystych przejazdów. W konkursie skokowym były bardziej już widoczne róznice w poziomie startujących par - i koni, i jeźdźców. Inna rzecz, że i konie były bardzo rózne pokrojowo, i zawodnicy różnili się tak wiekiem, jak i doświadczeniem i to było widać.

Rywalizacja była zacięta, w chwili wjazdu na parkur niektórym parom wręcz chyba rosły u ramion wirtualne husarskie skrzydełka, a w duszy grała "Bogurodzica" ! Wszyscy starali się pokonać parkur szybko i czysto - aczkolwiek jak wiadomo obie te rzeczy niestety nie zawsze idą ze sobą w parze. Przekonała się o tym m.in. Agata Panek na Felicji - jej oba przejazdy były ładne i szybkie, jednak w obu zawodniczka zaliczyła po 4 punkty za zrzutkę. Emocje tonowały często rzucane zza ogrodzenia rady trenerów, pomagające ukończyć przejazd, a mniej wprawnym jeźdźcom.



Szczególnie trudny okazał się szereg - na drugiej przeszkodzie niejeden koń próbował udowodnić, że on tu rządzi. Włodek pokazał, że on to już chyba tego dnia swoje zrobił, a tak w ogóle to nie będzie prosiak i da coś ugrać innym; zresztą chyba jednak woli całe to ujeżdżenie... Amber z kolei wkładała w każdy skok całą swą końską duszę - w efekcie zapas, jaki miała nad przeszkodą nieraz był większy, niż sama przeszkoda. Pozostałym parom zdarzały się wyłamania, było także kilka eliminacji. Trafił się też i upadek (na szczęście niegroźny, na nogi). Cóż, także i na takich elementach polega atrakcyjność takich zmagań - oczywiście mam na myśli atrakcyjność dla publiczności, a zwłaszcza fotografów . Słowem: działo się sporo, a zmagania budziły emocje także u widzów, nagradzających głośnymi brawami każdą parę za zaangażowanie w start.

Konkurs zasłużenie wygrała startująca jako 11-ta Klaudia Mateja na Grawerze. Przejazd pary (tylko jeden !) był czysty i szybki (46.14s). Był to pierwszy czysty przejazd, wzbudził więc duże emocje u wszystkich. Widac było jednak, że ta para ma "dryg" do skakania i robi to po prostu najlepiej spośród wszystkich rywalizujących.



O drugie miejsce bardzo ciekawy bój stoczyła Karolina na Amber i Marysia na Ganimedesie. Karolina startowała jako trzecia - widać było, że trema robiła swoje. Amber zaś skakała jak na sprężynach, baskilując tak, jakby biła rekord świata w potędze skoku. Trudno jest wtedy nie tylko zachować poprawny dosiad, ale wręcz kontrolować takiego konia. W takich okolicznościacj pierwszy przejazd "zaowocował" problemami na szeregu i w konsekwencji 4 punktami karnymi oraz punktami dodatkowymi punktami. Parkur był bowiem tak pomyślany, że wprawdzie czasu na jego przejechanie było całkiem sporo, ale wyłamanie na szeregu i powtórne jego pokonanie niemal "z urzędu" powodowało przekroczenie limitu czasu.



Marysia z kolei startowała jako 13-ta. Mimo bardzo ładnej, płynnej jazdy i dobrego prowadzenia konia, popełniła taki sam błąd na szeregu, otrzymując 5 punktów karnych.



"Pierwsze koty za płoty !" Po chwili Marysia wystartowała do swojego drugiego przejazdu. Tym razem przejazd był jeszcze lepszy (z całą stanowczością twierdzę, że miała zdecydowanie najlepszy dosiad ze wszystkich startujących, lepszy nawet niż zwyciężczyni konkursu !) Nie było też problemów na szeregu, jednak dość przypadkowa zrzutka na innej przeszkodzie znów oznaczała 4 punkty karne....


Za to następny przejazd jadącej po raz drugi (tuż po Marysi) Karoliny był już czysty - dużo wolniejszy, ale też dzięki temu mniej żywiołowy, za to o wiele lepiej kontrolowany. Para zakwalifikowała się zatem do rozgrywki.




Organizator dopuszczał 3 starty, Marysia miała zatem jeszcze jeden start przed sobą, jadąc już jako ostatnia w konkursie. No i tym razem i ona, i Ganimedes dali z siebie wszystko ! Przejazd był zdecydowanie najlepszy, bardzo dobrze kontrolowany, szybki, precyzyjny ! Wprawdzie na przedostatniej przeszkodzie koń stuknął lekko zahaczony tylnymi kopytami drąg, ale ten pozostał na swoim miejscu. Kto wie, co by bylo, gdyby miał na sobie jedną warstwę lakieru więcej ?... Ale nie ma co "gdybać", stało się faktem: nasza para "rzutem na taśmę" zakwalifikowała się do ścisłego finału !



W rozgrywce do pokonania było 5 przeszkód. Wszystkie pary przejechały tor czysto, ale najszybciej, jak już mówiłem, Klaudia Mateja i Grawer. Ku naszej radości drugie miejsce zajęła Marysia na Ganim, a Karolina i Amber były trzecie.



Z uwagi na to, że Karolina nie była zbyt pewna tego, jak Grawer zachowa się na rundzie honorowej, rozsądnie zdecydowała się opuścić czworobok po dekoracji. Tym samym na Marysię niespodzianie spadł dodatkowo zaszczyt poprowadzenia rundy.



A oto nasz dumny Team w całej krasie !



Na koniec jeszcze tradycyjnie galeria zdjęć z imprezy - zapraszam do oglądania.

































































































































(C) Tomek_J