II Krakowski Pokaz Koni Arabskich

10.09.2017

Półtora roku temu ci, którzy dorwali się do żłobu, kłamstwem i obmową usunęli ze stanowisk prezesów stadnin w Janowie i Michałowie. Zrobili to pod pretekstem rzekomych niegospodarności i malwersacji zwalnianych osób. Ich rzeczywistym celem było jednak nie działanie na rzecz hodowli koni, ale po prostu obsadzenie na wygodnych stołkach i ciepłych posadkach swoich popleczników w nagrodę za dobre sprawowanie i pomoc w przejęciu władzy. Dziś kolene wyroki kolejnych sądów, skrupulatnie przemilczane przez propisowskie media, potwierdzają, że stadniny były prowadzone prawidłowo, a wszystkie zarzuty wówczas podnoszone i nagłaśniane nie miały nic wspólnego z rzeczywistością.



Tymczasem Prezesi, wspomagani przez inne, w podobny sposób potraktowane osoby, nie poddali się. Już pół roku później zorganizowali na Krakowskim Torze Wyścigów Konnych pokaz koni arabskich. Impreza okazała się udana, czemu trudno się dziwić. Organizatorzy to osoby znające się na rzeczy, ich nazwiska od dawna są swego rodzaju marką w całym "arabskim" świecie. A na fali ubiegłorocznego sukcesu przystąpili do prac nad drugą edycją tego wydarzenia. I oto stało się - w dniach 8-10 września w siedzibie KJ Szary w Michałowicach odbył się II Krakowski Pokaz Koni Arabskich. Impreza miała rangę światową, była afiliowana przez ECAHO w rangach C-National i ECAHO- sport. Ostatniego dnia odbyła się także Aukcja Koni Arabskich.



W pokazach i aukcji brali udział wyłącznie hodowcy prywatni. SK Michałów w przededniu imprezy poinformowała o wycofaniu 13 koni zapisanych do pokazu. Rzekomo decyzja "podyktowana została zarówno troską o interes firmy, jak i o przejrzyste zasady przeprowadzania pokazów koni arabskich”, a pretekstem była tym razem sprawa członka Komisji Dyscyplinarnej, pani Ireny Cieślak, której zarzucano powiązania z wspierającą byłych prezesów panią Shirley Watts, której konie miały ponoć być pokazywane w Michałowie. Oczywiście było to typowo pisiorskie mataczenie, gdyż w pokazie michaowskim jako pokazie typu C National mogły brać udział jedynie konie zarejestrowane wyłącznie w księgach stadnych PASB. Żaden z koni, które należą do pani Watts, nie był więc w ogóle wystawiony do pokazu, bo po prostu wystawiony byc nie mógł, podnoszone zarzuty były po prostu bezzasadne. Na to SK Michałów zarzuciła pani Cieślak reprezentowanie jednego z wystawców, stadniny Regina Arabians. Próby zakłócenia przebiegu imprezy przez SK Michałów zakończyły się niestety niewpuszczeniem przedstawiciela tej stadniny do strefy VIP i odebrania mu karty VIP. Cóż, nie było to może zbyt ładne posunięcie, trudno jednak oczekiwać, by organizator tolerował obecnośc kogoś, kto na imprezie zjawić się ma zapewne tylko po to, żeby dalej ją sabotować i psuć atmosferę. Jak zaproszony gość zaczyna demolować dom gospodrza, to jest rzeczą normalną, że pokazuje mu się drzwi.



W Pokazach i Aukcji nie wzięła więc udziału żadna ze stadnin państwowych - dopisali za to sponsorzy, jeszcze liczniejsi, niż rok temu, wśród nich stajnie z Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, USA, Francji, Wielkiej Brytanii i Czech oraz firmy krajowe i zagraniczne takie, jak Coca-Cola, AJ Bober, RMF FM i inni. Równie międzynarodowe było grono sędziowskie, w którym były osoby z Danii, Włoch, Egiptu, Kuwejtu i USA - no i oczywiście z Polski. Prezydent Miasta Krakowa, pan Jacek Majchrowski, objął Pokaz honorowym patronatem, wsparcia udzielił także Marszałek Województwa Małopolskiego, pan Jacek Krupa, pod którego patronatem rozegrane zostały z kolei trzy klasy jeździeckie.



Nowoczesna infrastruktura ośrodka pozwoliła na rozbudowanie programu imprezy. Atrakcją dla widzów były klasy użytkowe "pleasure", w których konie arabskie były prezentowane pod jeźdźcami (niezależnie od oceny "w ręku"). Wystawiane były konie w różnych przedziałach wiekowych - od źrebiąt do seniorów. W klasach "w ręku" braly udział konie zarejestrowane w Polskiej Księdze Stadnej Koni Czystej Krwi PASB, a w klasach pod siodłem (poza afiliacją ECAHO) - konie zarejestrowane w księgach akceptowanych przez WAHO. Pojawiły się konie o dobrych rodowodach, mające niejednokrotnie już pewien dorobek medalowy z pokazów europejskich i amerykańskich oraz konie młode rokujące wielkie nadzieje. Dla hodowców była to ostatnia okazja, by uzyskać ocenę źrebiąt urodzonych w 2017 roku przed komisją międzynarodową.



W piątek na placu zewnętrznym odbył się pokaz wałachów, ogierów młodszych oraz pokaz pod siodłem "Classic Pleasure". Następnie od 18:30 do 20:00 na hali przeprowadzony został pokaz koni aukcyjnych. W sobotę przez cały dzień na placu zewnętrznym prezentowano tegoroczne źrebięta, klacze młodsze i starsze oraz ogiery starsze. Odbył się także pokaz pod siodłem "Native Costume", a dzień zakończył się "Wieczorem Hodowców" dla właścicieli i przedstawicieli wystawiających się stajni. Wreszcie w niedzielę miały miejsce czempionaty klaczy i ogierów rocznych, młodszych i starszych, zaś o 15:00 zaczął się "gwóźdź programu", czyli aukcja. Aukcja, która - dodajmy - miała wcześniej doskonałą promocję. Wystawiane konie były świetnie opisane na stronie organizatora, zaprezentowano ich pochodzenie i dotychczasowe osiągniecia, każdy był także przedstawiony na krótkim, zgrabnie zrealizowanym filmie, pokazującym budowę, piękny ruch i inne zalety zwierzęcia. Autorem filmów była spółka Forward Group, na co dzień współpracująca z TVN, Polsatem, Canal+.



Z uwagi na wypadki losowe po drodze mieliśmy niestety okazję oglądać tylko niewielki fragment pokazów (co nadrobimy za rok). Widzieliśmy więc tylko ogiery w grupie 4-6-oraz 7-latków 7 oraz prezenterów amatorów. Konie prezentowały się bardzo dobrze, publiczności w lożach, na trybunach i wokół placu pokazowego było mnóstwo, organizacja była perfekcyjna, a atmosfera - swobodna i sympatyczna. Bardzo chwalono też rzetelność sędziowania. Zarówno pomysłodawcom-organizatorom jak i całej ekipie KJ Szary należą się więc duże słowa uznania za całość imprezy. Wyraziła je m.in. na Facebooku "pamiętna" pani Anette Mattsson, jednna z tych osób, która nagłośniła matactwa podczas aukcji prowadzonej w Janowie w roku 2015 przez Mateusza Leniewicza-Jaworskiego. Pani Mattsson napisała: "I am so happy and blessed to be at the Cracow Arabian Horse Show and Auction, the so familiar atmosphere I've experienced during all my years in Poland is back and the whole show has been amazing ! I would like to thank the organizers and people working hard to get this done - Anna Stojanowska, Barbara Mazur, Jerzy Bialobok, Irena Cieślak, Marek Trela and all the others from the bottom of my heart, you have all done a wonderful job !"



A co do samej aukcji: wystawiono 2 ogiery i 27 klaczy. Większość koni pochodziła z polskich prywatnych hodowli, ale było tez 5 koni z Włoch, 2 konie z Izraela, klacze z Kataru (Al Shaqab Stud), Francji (Lutetia Arabians), Belgii i USA (Hennessey Arabian LLC). Sprzedano 7 klaczy z Polski (głównie były to 2- i 3-latki "klasycznie siwe") i 5-letniego kasztanowatego ogiera z Włoch. Nabywcy reprezentowali Polskę, Portugalię i Rumunię. Ceny wahały się od kilku do kilkunastu tysięcy euro, nie ma więc co porównywać wyników z tymi, jakie były osiągnięte podczas tegorocznej Pride of Poland.



Oczywiście dało to pożywkę miłośnikom tzw. "dobrej zmiany", którzy od razu przystąpili do internetowego hejtu. Jednakże trzeźwo oceniając trzeba podkreślić, że konie z hodowli amatorskich nie reprezentowały sobą takiego poziomu, co konie wyhodowane w wyniku wielu lat starań przez panów Trelę i Białoboka, dziś wyprzedawane przez stadninowych funkcjonariuszy PiS-u. Kilka koni na pokazach bardzo dobrze się prezentowało, pokazując doskonałą budowę i świetny ruch, oglądało się je z prawdziwa przyjemkością. Jednak generalnie większość widzianych przez nas zwierząt to była jednak inna, niższa klasa, z mniejszymi osiągnięciami, niż te, które w przeszłości pokazywano w mediach w relacjach z Janowa. To było widać w naturze, to widać też na niektórych zdjęciach - bo choć niektóre konie ogólnie zachwycały, to jednak nie reprezentowały ściśle "pokroju idealnego", pożądanego dla tej rasy. I nie mówię tu o "szczupaczych łbach", ale o np. linii grzbietu, długości kłody, czy nóg. Było to widoczne nie tylko dla wybitnych znawców i miłośników arabów.



Ale trudno się przecież temu dziwić, bo przecież tradycje hodowli prywatnej w Polsce są raczej krótkie, a i hodowcy nie są w stanie opierać swoich starań o nabywanie "topowych" koni ze światowych hodowli za wielkie pieniądze. Była to także dopero pierwsza aukcja z (mam nadzieję) cyklu, a więc póki co bez tradycji, a robiona w - chcąc nie chcąc - stale odczuwalnej atmosferze międzynarodowego smrodku po klapie aukcji w Janowie, do którego to smrodku przyłożył się jeszcze "propisowski" Michałów. Pan Białobok sam w "poimprezowych" komentarzach zwracał uwagę na to, że sukces jest umiarkowany, a odbudować prestiż polskiej hodowli będzie bardzo trudno i że będzie to proces, który potrwa długie lata. Życzymy jemu i pozostałym organizatorom, zaangażowanym w ten proces, wytrwałości w tej pracy i odporności na dalsze destrukcyjne działania Sami Wiecie Kogo





(C) Tomek_J