Bardzo udana inauguracja sezonu startowego

23.06.2018



Dopiero teraz przyszedł czas na to, by wreszcie rozpocząć tegoroczne starty. W tym roku Marysia i Kinia są już zarejestrowanymi zawodniczkami, w rejestrach figuruje również Ganimedes - zatem poprzeczka podniosła się o ząbek wyżej. Pierwszą okazją do oficjalnych startów stały zawody w mysłowickiej "Arabce". W ramach imprezy rozgrywane były Mistrzostwa śląska Jazdy w Damskim Siodle oraz Zawody Regionalne i Towarzyskie w Ujeżdżeniu. Sędzią głównym była pani Anna Piasecka, a sędzią WZJ - Elżbieta Wnuk. Z naszej strony w zawodach startowała Marysia na Ganim w konkursach L-1 i L-3. Organizator został przez nas poproszony, by w obu kategoriach rozegrać i konkurs amatorski, i regionalny, jednakże z nieznanego nam powodu jako "regionalki" ogłoszony został ostatecznie tylko konkurs L-3. Ponieważ jednak tenże organizator w Propozycjach napisał: "Do startu w zawodach towarzyskich uprawnieni są wszyscy zawodnicy niezarejestrowani i zarejestrowani w SZJ lub PZJ, z aktualną licencją na dany rok lub bez niej, o ile nie posiadali w swojej karierze 3 lub wyższej klasy sportowej", więc ostatecznie Marysia stanęła w turniejowe szranki w obu kategoriach.


Ledwo zapakowaliśmy Ganimedesa do bukmanki, rozpadało się obficie, zgodnie zresztą z prognozą. Do Mysłowic dojechaliśmy więc w strugach deszczu martwiąc się, co to będzie na miejscu... Jednak mieliśmy sporo szczęścia, gdyż w chwili naszego wjazdu na tereny "Arabki" opady szybko ustały i konia wyładowaliśmy już "na sucho". Z czasem niebo zaczęło się nieco przejaśniać, a zza gęstych chmur od czasu do czasu przebłyskiwało słońce. Panie przystąpiły do siodłania i rozgrzewki, ja zaś tradycyjnie złapałem za aparat i po kilku chwilach udałem się w stronę czworoboku.


W L-1 startowało 16 osób. Niestety oglądnie miałem okazję rozpocząć dopiero od trzeciego przejazdu - Julii Kani na Paniczu. Cóż, powiem szczerze, że ta młodziuteńka i drobna zawodniczka zrobiła na mnie bardzo sympatyczne wrażenie. Wiadomo, że po koniach klasy kuc na ogół nie ma co liczyć na postawę i ruchy w stylu Totillasa, czy Vallegro, a po najmłodszych juniorach - wybitnych umiejętności, ale po prostu cieszył widok filigranowej dziewczyny całkiem nieźle dającej sobie radę z cięższym od niej na oko ze 20 razy zwierzęciem. Para po prostu przejechała cały program poprawnie, koń i jeździec "robili swoje" najlepiej, jak potrafili - a tego nie można było powiedzieć o niejednej ze startujących później par. Kolejną parą była Agnieszka Helbik-Kuśnierz na Cebrianie. Tu spora rolę odegrało doświadczenie zawodniczki, bowiem koń, który na rozprężalni ponoć (zdaniem Gosi) sprawiał się całkiem nieźle, podczas przejazdu sprawiał trochę problemów. Widać było, że amazonka ciężko podczas tej jazdy pracuje nad koniem, nie była zresztą zadowolona na koniec mimo, że - jak się finalnie okazało - para osiągnęła najlepszy wynik z całej stawki.


Przy okazji: ten przejazd został sklasyfikowany razem z pozostałymi, jednakże chyba powinien był zostać sklasyfikowany osobno lub potraktowany jako treningowy - a to w związku z zacytowaną wcześniej regułą... Idźmy dalej: kolejne przejazdy były dość zróżnicowane - wynikało to głównie z tego, że kilka koni sprawiało jeźdźcom problemy i póbowało "postawić na swoim". Zdarzały się parokrotnie małe bunty, a nawet pobrykiwania, jedna z zamazonek z tego powodu zdecydowała się nawet przerwać przejazd. Na tym tle dobrze zaprezentowały się Milena Majchrzak na Rosie, Eliza Mardyło na Enio, czy Anna Korek na Mili.


Marysia startowała jako jedna z ostatnich. Był to bardzo udany przejazd. Ganimedes, choć troszkę usztywniony, szedł posłusznie, zawodniczka zaś postarała się bardzo i zaprezentowała doskonale. Płynny, ładny przejazd sprawił, że protokół zawiera wyłącznie oceny 6 i 6,5 brak w nim krytycznych uwag. Byliśmy z występu bardzo zadowoleni, choć podobno Marysia "w kuluarach" coś tam marudziła, że mogła to i owo zrobić lepiej... Wynik pary to 62.105 % - i to bardo dobrze oddaje sytuację.


Marysia miała sporo szczęścia - jeszcze pięć minut przed jej pierwszym występem przeświecało słoneczko, ale ona sama zaczynała przejazd już z wiszącymi nisko nad głową chmurami i w porywach wiatru. Gdzieś w połowie programu kilkakrotnie dobiegł nas odgłos grzmotów, z których na szczęście Gani nic sobie nie robił), więc publiczność błyskawicznie "wymiotło" - na posterunku prócz sędziów i luzaków został tylko Wasz Dzielny Fotograf , który mimo grzmotów schronił się przed deszczem pod wysokim drzewem, byleby tylko zrobić czytelnikom tej stronki relację. Ledwo Marysia opuściła konkursowe szkanki, rozpadało się na dobre - i to jak ! O ogromnym pechu mogą mówić więc kolejne zawodniczki (zwłaszcza Aneta Pacut; jeśli coś pokręciłem z nazwiskiem to z góry przepraszam, ale na listach startowych na Equita.pl po zawodach zrobiło się zamieszanie i obecnie nie odzwierciedlają one faktycznego przebiegu zawodów). Amazonki zmuszone były jechać w rzęsistym deszczu, w galopie to chyba wręcz nic na zalewane wodą oczy nie widziały, a i koniom takie warunki najwyraźniej nie odpowiadały. Panie walczyły jednak bardzo dzielnie, choć z czworoboku schodziły przemoknięte do suchej nitki. Szacunek dla nich wszystkich !


Wynik Marysi dawał jej doskonałe, drugie miejsce zaraz za Agnieszka Helbik-kuśmierz (61.342 %), a przed Eliza Mardyło i Anną Korek (ex aeuo 61.05 3%). Z przyjemnością oglądaliśmy dekorację i rundę honorową. Podczas tej ostatniej doszło przy tym do zabawnej sytuacji, w której konie "nakręcone" jakimś wydarzeniem wśród publiczności zaczęły robić synchronicznie chody boczne w zgraniu idealnym niczym w rosyjskim balecie.



Do drugiego konkursu, L-3, Marysia przystąpiła w pojedynkę, gdyż pozostałe osoby, które się doń zgłosiły, wycofały się z udziału. W tej sytuacji było oczywiste, że nasza Para zostanie sklasyfikowana jako pierwsza, niemniej jednak znów trzeba podkreślić bardzo dobry, płynny start, w którym ciężko by dopatrzeć się jakichs istotnych błędów. Przejazd sędziowany przez Elżbietę Wnuk zakończył się notą 61.364 %, przy czym jedyną ocenę "5" Gani otrzymał za żucie z ręki - na ten element wpłynęło bowiem jego usztywnienie, zresztą typowe dla tego konia. Równocześnie odbyły się przejazdy L-3 amatorskiego, które wygrała Wiktoria Dróżdż na Dezire przed Anetą Pacut na Mili i Anną Rydzek na Nortonie.


W międzyczasie doszło do pewnego zamieszania na tle dyskusji z sędziami i organizatorami na temat ogłoszonych w Propozycjacj reguł co do prawa startów w zawodach amatorskich i regionalnych oraz różnic w tej materii pomiędzy wytycznymi PZJ i śląskiego WZJ. W związku z tym organizator (już po dekoracjach) zdecydował się na... zmianę klasyfikacji w konkursie L-1. Start Marysi i Ganimedesa został finalnie "przekwalifikowany" na "regionalki", tym samym nasza para stała się parą zwycięską - o czym dowiedzieliśmy się już po powrocie do domu. W konsekwencji zmianie uległy też "notowania" większości pozostałych amatorów. Cóż, awans na wyższy stopień podium cieszy, jednakże dobrze byłoby, gdyby w przyszłości takie sytuacje nigdzie się nie zdarzały, bo niemiło mogą się po takich konkursach czuć pary, które zajmując pierwotnie czwarte, a po pewnym czasie finalnie trzecie miejsce nie zostały należycie uhonorowani podczas oficjalnej dekoracji. Tak, czy siak: jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni z występu Marysi i Ganimedesa i liczymy na dalsze równie udane w kolejnych zawodach. Nasza para pokazała się z bardzo dobrej strony, a to jest dla nas wszystkich najważniejsze !



I jeszcze - tradycyjnie - mała galeria zdjęć:








































(C) Tomek_J