"O, roku ów..." - 2020

31.12.2020

Rok okazał się wyjątkowo "leniwy" jeśli chodzi o wydarzenia. Jedną z przyczyn był oczywiście COVID. Marcowa panika i obostrzenia równie ostre, co nieadekwatne do sytuacji, gdy dzienna liczba zachorowań wyrażała się zaledwie liczbą dwucyfrową sprawiły, że imprezy jeździeckie przez pewien czas w ogóle się nie odbywały, a atmosfera pod pewnymi względami przypominała tą znaną mi z dzieciństwa z okresu stanu wojennego w latach 1981-83... No ale choć nie było mowy o zawodach, nikt nie miał prawa zabronić nam konikowania na własnym terenie. Miał więc miejsce wielki "come back" Fuksa, który wróciwszy do zdrowia pokazał, że nie zapomniał niczego ze sztuki jeździeckiej.



Były też jazdy rodzinne...



...oraz wakacje z końmi w Sandro Hero.



Oczywiście przez cały rok były też liczne tereny. W ramach terenów m.in. odniesiony został ważny sukces edukacyjny w postaci całkiem samodzielnego pokonywania przez Rica rozlewiska pełnego Sączowskich Krokodyli Wirtualnych (taki nowy gatunek, dotąd nieznany nauce: Crocodilia Sonczoviensis Virtualis Rico).

Latem okazało się, że zawody jednak odbywac się mogą, zatem Marysia i Gani tak nieco "na wariackich papierach" wzięli udzia w Zawodach Towarzyskich i Regionalnych w ujeżdżeniu Cichoń Dressage Cup 2020. Było bez sukcesów, ale jeździecko przejazdy były bardzo udane, także biorąc pod uwagę stawkę, w której nasza para startowała, a która to stawka była pełna "wypasionych" wierzchowców. Na przeszkodzie natomiast stanął fatalny stan ujeżdżalni po ulewach i mnóstwo kałuż (tym razem pełnych przedstawivieli carcharhinus equus radzionkoviensis



"Na drugą nóżkę" były Otwarte Mistrzostwa śląska w Ujeżdżeniu oraz ZRiT w Ujeżdżeniu, czyli pierwsze N-4 Ganiego. Również bez fajerwerków, ale przejazd dardzo udany.



Na tym się nam "zawodnikowanie" jednak skończyło, a jedną z przyczyn było odnowienie się kontuzji Ganiego z początku roku - delikatne i dające o sobie znać tylko od czasu do czasu, ale jednak. Pozostały więc jazdy w domowym zaciszu i spacerki po okoliach.



Z nowinek technicznych: zafundowaliśmy sobie w stajni monitoring, a nasz ursus dostał kilka samodzielnie "udzierganych", sterowanych hydraulicznie przystawek no i urósł o ładowacz typu "tur".



I to by chyba było na tyle. Wesołych œwišt i wszystkiego najlepszego w nowym, oby wolnym od wirusa, PiS-u i trosk wszelakich 2021-szym roku !



(C) Tomek_J