Co słychać w Stajni Trot ? (04/2021)

14.04.2021


Po wreszcie prawdziwej, czyli śnieżnej jak za dawnych lat zimie wreszcie mamy prawdziwą wiosnę - taką co to kwiecień-plecień przeplata trochę zimy i trochę lata. Nie istnieją wprawdzie (i jeszcze długo istnieć nie będą) wystarczająco wiarygodne prognozy pogody na więcej niż 3 dni naprzód, ale i tak zapowiada się nieźle: powoli podnosząca się temperatura i opady zapowiadają niezły plon z traw podczas sianokosów. Trawa się ruszyła, a ja po raz kolejny mogę ze źle skrywanym samozadowoleniem pochwalić się nieskromnie i pokazać wszem i wobec, czym różni się nasze zadbane pastwisko (po prawej) od zwykłej kośnej łąki (po lewej). A co mi tam - jak sam się nie pochwalę, to nikt mnie nie pochwali !



Rzecz jasna jak wiosna, to i akcja wywozu obornika - tym razem nietypowa, w nieco oryginalnym wydaniu:



Wiosna skłoniła nas także do "odświeżenia" mocno już przykurzonych murów naszej stajni (domu zresztą też). Do całkowitego końca jeszcze kawałek (ja widać) brakuje, ale to tylko kwestia 2-3 godzin i będzie "błysk" !



Fuks chwilowo pełni skromny żywot pustelnika-eremity...



...albowiem jak co roku Gosia i Marysia zabrały Rica i Ganiego na tygodniowe treningi do Jeleśni. Tam jak widać o wiosnę trochę trudniej, ale nie ma co narzekać a i trochę świeżej trawy tu i ówdzie się pojawiło ku zadowoleniu naszych koni.





Cóż jednak z tego, skoro to tylko chwila-moment i pańcie muszą pomagać konikom dogrzebać się do sianka ?...



"Zimowiosna" jest, jaka jest, ale nie zwalnia to z zajęć. I stała się przeto rzecz niezwykła: Gosia oddała na Rico swoje pierwsze skoki ! Oczywiście nie od rasu, najpierw były "ćwiczenia cielesne" (to taka autentyczna nazwa "wychowania fizycznego" sprzed 70 lat).





Za to potem nadeszła wiekopomna chwila !



Ową wiekopomność zrozumie tylko ten, kto podczytuje naszą stronkę, zna historię Rica i wie, ile czasu, energii i przede wszystkim cierpliwości zajęło Gosi przerobienie wyrywnego, płochliwego i totalnie nieobliczalnego "killera" na misia-przytulankę. Z mojej zaś perspektywy zabawne jest oglądanie konia, który niegdyś "dla jaj" skakał sobie 150 cm przez pastucha, bo chciał innej trawki pokosztować, a teraz spina się niesamowicie przed 30-centymetrową stacjonatką, a zobaczywszy takiejż wysokości okserek bierze go z niemal metrowym zapasem !





A poza tym ? Niestety póki co wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że najbliższe miesiące upłyna pod znakiem wirusów covid i herpes. To z kolei oznacza, że odłołane są wszystkie bliższe imprezy konikowe, a i te dalsze (w tym mistrzostwa Polski) stoją pod znakiem zapytania. Trudno, co ma być - to będzie, a rzeczami, na które się nie ma wpływu, nie należy się zanadto przejmować. Zamiast łzy ronić i czarnowidztwo uprawiać trzeba się wziąć do roboty i przygotować na to, że za chwilę zacznie się nowy sezon pastwiskowy, a niedługo później - wspomniane na początku sianokosy. A zatem w ramach owych intensywnych przygotowań:...



I to by było na tyle.


(C) Tomek_J