Amatorskie zawody ujeżdżeniowe w stajni Sonaba są jedną z dwu (obok słynnej w naszym regionie "Wielkiej
Panewnickiej") "flagowych" imprez organizowanych przez tą stajnię. My podchodzimy do tej imprezy ze szczególnym
sentymentem - to właśnie tu 10 czerwca 2006 roku (jak ten czas leci !...) Gosia na Fuksie i Sonia na Meteorze
po raz pierwszy wystartowały w zawodach dresażowych (
http://stajniatrot.pl/texts/wydarz/2006/zaw0606.html ). Miejsce zawsze kojarzyło nam się też z miłą i swojską
atmosferą.
Po jednosezonowej przerwie w tym roku w dniach 21 i 22 maja stajnia zorganizowała dwudniowe wydarzenie. Pierwszego
dnia odbyła się kolejna edycja amatorskich zawodów ujeżdżeniowych, w ramach której odbyły się dwa konkursy: L1
i P6. Drugiego dnia odbyła się impreza pt. "Koń ? - Naturalnie !", podczas której miała miejsce seria wykładów
i pokazów z dziedziny naturalnego chowu i obchodzenia się z koniem. Koszt uczestnictwa w niej był niewysoki (10
złotych od osoby), a część dochodu ma zostać przekazana na szczytny cel - schronisko dla dzikich zwierząt
w Mikołowie.
Zawody ujeżdżeniowe bły przewidziane dla amatorów, czyli - jak czytamy na stronie organizatora - "ludzi, którzy
traktują jazdę konną jako dobrą rozrywkę i nie posiadają klasy sportowej.". Do udziału były więc dopuszczone
tylko osoby nie widniejące w wykazie PZJ jako zawodnicy - i słusznie, bo w takich zawodach chodzić ma o to, by
swoje możliwości sprawdziły osoby zaczynające dopiero swą jeździecką rywalizację z innymi a nie o to, by jeźdźcy
reprezentujący zawodniczy poziom "zgarniali fanty" amatorom, którzy dopiero zaczynają rywalizację. Jako, że ujeżdżenie
jest dyscypliną wymagającą zgrania się z koniem, nie dopuszczano do stosowania ostróg i nadużywania bata. Pozostałe
zasady były takie, jak podczas oficjalnych konkursów ujeżdżenia.
O sędziowanie na zawodach poproszona została Gosia, a rolę jej sekretarza zgodziła się pełnić Sonia. Nie była
to łatwa praca, bo przejazdów do ocenienia było ponad 50 ! Dla Gosi była to pierwsza okazja zastosowania
nowinki w przepisach, tj. nowej skali ocen, w kórej możliwe jest ocenianie poszczególnych ruchów z dokładnością
do połówek punktów. Gosia oceniała startujących raczej surowo, ale równo, bez faworyzowania kogokolwiek. Nieco
zamieszania było przy podliczaniu wyników przez organizatorów, ale na szczęście drobne niedokładności zostały
dostrzeżone i poprawione na czas.
W klasie L-1 odbyło się 40 przejazdów (20 zawodników, każdy po 2 przejazdy), a w P-6 - 12 (6 zawodników). Konkurs L-1
wygrała niezrzeszona Małgorzata Nasiadko na koniu Dakar F (61,05%) przed Martą Rzepą ze stajni "Rancho" na koniu Dakar
(to są dwa różne konie !) z wynikiem 60,26% oraz ex aequo Joanną Otrembą na Amarancie (stajnia "Equipa") i Moniką Nowak
na koniu Wrytocz ("Arabka" Mysłowice) - obie amazonki z wynikiem 58,42%. Konkurs P-6 wygrała Marta Niedźwiedź na Majce
(61,30%) przed Klaudią Molik na Almie (61,08%, stajnia "Pasjonat" Sączów !
)
i Marcinem Niedźwiedziem na Grandzie (59,13%).
Sonia wspominała:
"Sekretarzowałam na tegorocznych Panewnikach i z sentymentem podeszłam do sprawy... Moje
pierwsze zawody skokowe i w ogóle w życiu na Mirze - właśnie w Sonabie i nasze pierwsze przejazdy ujeżdżeniowe
z Meteorem - właśnie w Sonabie. Najpierw ujechaliśmy tam 52% w L, w następnym roku wygraliśmy P... A wczoraj
siedziałam przy stoliku sędziowskim, sekretarzując sędziującej Gosi i oglądając zmagania innych. Bardzo
przyjemnie zawody, uwielbiam to miejsce."
Tak minął dzień pierwszy. A podczas drugiego dnia pokazywane były naturalne metody pracy z koniem (Magdalena
Urbanowicz) i techniki masażu koni (Paulina Puchała). Był też pokaz tzw. naturalnego strugania metodą dr Strasser
(ten element akurat we mnie wzbudza dość dwubiegunowe uczucia, bo choć zasadności stosowania tej metody nie
neguję, to nazbyt często spotykane przy takich okazjach pajanie właścicielom koni, że po weekendowym kursie są
w stanie sami strugać swoje wierzchowce, uważam za rzecz bardzo szkodliwą). Były też prelekcje dotyczące spraw
o charakterze żywieniowym i weterynaryjnym; m.in. Monika Stysz mówiła o prawidłowym żywieniu koni, poruszano
kwestię pierwszej pomocy dla zwierząt, a przedstawiciel Straży Leśnej o zasadach podczas jazdy konnej w lasach
państwowych.
A oto, jak całą imprezę podsumowała Karolina, (której bardzo serdecznie dziękuję za udostępnienie zdjęć !):
"Wrażenia... to była moja pierwsza wizyta w stajni "Sonaba" - dotąd jedynie mijałam ją w drodze do "naszej"
[Stajnia Gota - przyp. Tomek_J], ale pierwsze wrażenie in plus. Atmosfera przyjemna, widać dobre pomysły
i chęci - np te dzisiejsze pokazy ze zbiórką na Pogotowie Leśne w Mikołowie z ciekawym rozwiązaniem w postaci
wykładów ludzi-pasjonatów i zajmujących się różnymi dziedzinami, dotyczącymi wspólnego mianownika - koni:
żywienia, pielęgnacji kopyt, czy metod pracy z koniem. Zawody wczorajsze też przyjemnie się zapowiadały - ale
widziałam jedynie fragment niestety... Z chęcią wybiorę się na kolejne, które zapewne się odbędą - może
popatrzeć, a może i z koniem przyjechać ?..."
I jeszcze jeden komentarz z pewnego fotobloga, któy bardzo, ale to bardzo mi się podoba:
"Czworobok kompletnie nam nie wyszedł... Albo może bardziej mi nie wyszedł. (...) Ale dużo się nauczyłam, przygotowując
się do tych zawodów i w końcu udało się wziąć udział w zawodach - w co już powoli przestawałam wierzyć :)"
I właśnie o to chodzi, zawody amatorskie mają temu właśnie służyć: dążeniu do rozwijania umiejętności swoich i konia.
A jak po tym komentarzu widać, zawody w Sonabie spełniły swoją rolę doskonale !